Rozdział 21.2

1.2K 158 35
                                    

RAZER

Diara się uśmiechała. Z jej ust wydostało się ciche westchnięcie, jakby właśnie stłumiła salwę śmiechu. Uważnie wodziłem wzrokiem po jej dłoniach, które nieustannie pracowały: zapisując całą ścianę tekstu i przewracając kolejne kartki.

– Dlaczego się uśmiechasz? – spytałem, próbując zajrzeć jej przez ramię.

Zakryła przede mną zeszyt, obrzucając mnie karcącym spojrzeniem. Serce dziewczyny uderzyło nierówno, ale szybko wróciło do normy.

– Dlatego, że ty się uśmiechasz – odpowiedziała po dłuższej chwili zastanowienia.

Zmarszczyłem brwi. Ja się uśmiechałem? Niby z jakiego powodu? Trochę namieszałem w uczuciach Diary, przyznaję. Po tym, jak rano skończyliśmy rozmowę na temat mojej rodziny, która z wolna zaczęła ostrzyć sobie kły na jej brata, Diara była w podłym humorze i narzekała, że w tym stanie nie będzie miała ochoty nawet na nadrabianie szkolnych zaległości. Już dawno zauważyłem, że miała na tym punkcie bzika, więc trochę jej pomogłem i dziewczyna dość szybko wróciła do stanu „sprzed".

Od kilku godzin nie ruszałem się z jej salonu. Siedziałem w całkiem wygodnym fotelu i sprawdzałem, jak naprawdę działa telewizja. Oczywiście nie mieliśmy czegoś takiego. Co niektórzy mieli domy, w których mieli prąd, ogrzewanie i tak dalej, mieli nawet pracę, żeby za to wszystko zapłacić, ale moja rodzina preferowała życie na łonie natury. I tak wychowywałem się na terenie Midval, nie będąc za pan brat z nowinkami technologicznymi. Wiedziałem, co było na czasie, ale swoją wiedzę zawdzięczałem tylko licznym obserwacjom i wspomnieniom, które odebrałem. W telewizji leciało mnóstwo rzeczy, chociaż żaden program mnie nie zainteresował. Skakałem po wszystkich kanałach, wpadając na takie, na których ludzie tylko ciągle o czymś rozmawiali – siedzieli naprzeciwko siebie i gadali. Trafiłem też na kilka roznegliżowanych kobiet, filmy, które Diara określiła jako „kultowe", a także na dokument o łasicach.

– O czym ciągle piszesz? – Regularnie przeszkadzałem jej, próbując wydobyć z niej jakieś informacje. – Odkąd cię poznałem, ciągle coś piszesz.

– Ja... – zawahała się, a jej policzki okryły się żywą czerwienią. – To nic takiego.

– Nic takiego? Diara, słyszę, jak szybko bije ci serce. Kłamiesz.

– Nie znoszę, kiedy to robisz – syknęła, ale nie wydawała się zła, raczej lekko zirytowana. – Nie kłamię, Raze. Po prostu nie chcę powiedzieć ci prawdy, to różnica.

– Dlaczego nie chcesz? Co w tym takiego strasznego? Po prostu pokaż mi ten zeszyt.

Wyciągnąłem ku niej rękę, ale ona pokręciła stanowczo głową, robiąc naburmuszoną minę. Kiedy spojrzała mi w oczy, wykorzystałem okazję, żeby znów wedrzeć się do jej umysłu. Dłonie dziewczyny zadrżały, a ona wstała gwałtownie, rzucając zeszyt na sofę.

– Przestań! – krzyknęła nagle, zbijając mnie z tropu. – Wiem, co próbujesz zrobić! Postaraj się nie wtykać nosa w moje prywatne sprawy.

Uniosłem ręce, wywieszając białą flagę. Nie przejmowałem się jej wybuchem, właściwie nawet nie zrobił na mnie wrażenia, ale nie widziałem sensu, by się z nią kłócić. W trakcie kłótni wszystko nabierało ostrzejszych kolorów i zapachów. Puls przyśpieszał, podobnie jak oddech, krew bulgotała, a ja traciłem kontrolę. Od nadmiernego gniewu mogłem zemdleć, wolałem nie próbować tego na własnej skórze.

– Jesteś głodny? – Diara zupełnie zmieniła temat, przełykając głośno ślinę.

– Może trochę. Ale za późno na przygotowywanie jedzenia, ktoś tutaj idzie.

RazerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz