Rozdział 25.2

1.1K 150 11
                                    

DIARA

Nie spodziewałam się, że zobaczę Razera w swojej szkole, szczególnie z Addison. Chociaż powiedział mi, że rozmawiał z moją kuzynką tylko chwilę, dalej nie wiedziałam, czego chciała od niego Addison. Razer wiedział, że powinien trzymać się z dala od mojej rodziny i przyjaciół, a mimo to w jakiś sposób ciągle się nich natykał. Z jakiegoś powodu nie potrafiłam zapytać go o jego rozmowę, nie mogłam otworzyć ust.

Razer siedział prosto, wpatrując się w przednią szybę. Starałam się skupiać na drodze, ale między nami wisiało tyle niewypowiedzianych pytań, że ledwo panowałam nad samochodem. Z jakiegoś powodu czułam, że Avery chciał coś powiedzieć, ale tego nie robił. Taka sytuacja zdarzyła się nieraz. Czasem Razer wyraźnie walczył ze sobą, ale wszystkie próby powiedzenia tego, co miał na końcu języka, kończyły się cichym warkotem, jakby jego wilcze ciało po prostu nie pozwalało mu tego zrobić.

Było za cicho. Niemal słyszałam bicie swojego serca, które pędziło w szaleńczym tempie. Nawet nie wiedziałam, czym się tak denerwowałam. To znaczy: miałam całą listę rzeczy, które napędzały mnie strachem, ale będąc z Razerem w jednym samochodzie, nie musiałam bać się połowy z nich. Mimo to coś było jednak nie tak, ale nie potrafiłam zrozumieć, co to takiego.

– Jak było w szkole? – Razer wreszcie wykrztusił z siebie jakieś pytanie. Zaśmiałam się trochę nieuprzejmie.

– Zamieniasz się w moją matkę?

– Lepsza twoja, niż moja... – uznał, a kiedy na niego spojrzałam, on spuścił wzrok.

– W szkole było... dobrze. Nie mówiłam nikomu, że wyjeżdżam z miasta, lepiej będzie, jeśli powiem im na ostatni moment. Chyba że wcale nie muszę tego robić. A ty, co dziś robiłeś?

Rzadko odbywaliśmy tego typu rozmowy. Nie pytaliśmy się nawzajem, jak mijały nasze dni. W naszej relacji brakowało tego czegoś, co łączyło mnie na przykład z Clair. Może to dlatego, że nie odczuwałam żadnej potrzeby, by opowiadać Razerowi o rzeczach, które go nie obchodziły.

– Byłem na Midval – powiedział tak szybko, że chwilę zajęło mi zrozumienie, o czym mówił.

– Dlaczego? Widziałeś się z Halwynem? – spytałam, trochę przyśpieszając, bo nagle poczułam, że chcę jak najszybciej znaleźć się w domu.

– Widziałem się z całą rodziną.

Spuściłam oczy z drogi na tak długo, że samochód zachwiał się na drodze, zjeżdżając lekko na pobocze. Razer w mig złapał za kierownicę i skierował auto na właściwy tor. Moje policzki płonęły, kiedy uświadomiłam sobie, jak to wyglądało. To nie miało jednak znaczenia.

– Z rodziną? Rozmawiałeś z nimi?

– Nie twarzą w twarz – rzekł cicho, pocierając twarz dłońmi. – Matka i kuzynka podzieliły się ze mną... wspomnieniami. Bardzo chciały dać mi do zrozumienia, że powinienem cię zabić.

Jego głos stał się głębszy, trochę bardziej niepokojący. Przełknęłam ślinę, zerkając na niego z ukosa. Nic nie dało się wyczytać z jego twarzy, Razer przywdział maskę, której wcześniej nie widziałam. Musiałam zaryzykować dalsze zadawanie pytań.

– O jakich wspomnieniach mówisz?

Widziałam już dach swojego domu, który przebijał się między nagimi konarami drzew.

– Wysadź mnie tutaj – powiedział nagle, a ton jego głosu kazał mi myśleć, że to nie prośba. – Zaparkuj samochód pod domem i idź do lasu.

RazerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz