Rozdział 21.1

1.3K 158 12
                                    

DIARA

Zastanawiałam się, jaką chorobę zasymulować. Kiedyś udawałam gorączkę, ból brzucha, a nawet kłucie w sercu. Mama bywała bardzo przewrażliwiona, kiedy ja lub Owen chorowaliśmy. Musiałam przekonać ją, by pozwoliła mi zostać w domu, ale jednocześnie uspokoić ją na tyle, by spokojnie mogła pójść do pracy, zostawiając mnie samą. Mój wybór padł na ból brzucha. Miałam dwie opcje: udawać, że to przez to, iż wczoraj jadłam u Addison coś, co mogło mi zaszkodzić, lub też zwalić wszystko na zbliżającą się miesiączkę. Przy odrobinie szczęścia i pomocy Razera, z łatwością mogłam wymigać się od szkoły.

Zalewały mnie wyrzuty sumienia. Zawsze czułam je, kiedy opuszczałam zajęcia. Bałam się, że przegapię coś ważnego, ale z czasem to dziwnie uczucie przechodziło. Oczywiście poszłabym do szkoły, gdyby nie wydarzenia z nocy. Nie miałam pojęcia, jak w ogóle udało mi się zasnąć po tym, jak wróciłam do domu. Adrenalina długo we mnie buzowała, czułam się brudna, byłam głodna i tak zmęczona, że praktycznie zasnęłam w ubraniach. Kiedy obudziłam się nad ranem, nie miałam pojęcia, gdzie byłam. Śniło mi się, że znów biegłam przez las, tym razem jednak – szukając ratunku dla Razera. Przebrałam się szybko i zajrzałam do łazienki, by sprawdzić, czy chłopak spał.

Widok Razera, zwiniętego na kocach w łazience, rozczulał mnie. Ten wielki potwór tracił całą swoją powagę. Kilka chwil przyglądałam się, jak jego klatka piersiowa poruszała się, kiedy oddychał, a potem wyszłam, pewna, że wszystko było w porządku.

Obudziłam się dopiero rankiem, na krótko przed budzikiem. Słyszałam już rozmowy na korytarzu, więc byłam pewna, że mama poszła obudzić Owena. Czasem zaglądała też do mnie, sprawdzając, czy na pewno wstałam. Wzdychając cicho, usłyszałam kroki w łazience. Drzwi otworzyły się lekko, a Raze wyjrzał przez nie, uśmiechając się sennie.

– Możesz jakoś sprowadzić tu moją mamę i sprawić, że uwierzy, kiedy zacznę udawać chorą? – zapytałam cicho, a on uśmiechnął się szerzej. – Dziękuję! – pisnęłam jeszcze, wiedząc, że na pewno się zgodzi.

– Cała przyjemność po mojej stronie... – odparł równie cicho i wrócił do łazienki.

Nie minęło kilka chwil, a usłyszałam głos mamy, wołający moje imię. Skrzywiłam się, zwinęłam w kłębek i złapałam za brzuch. Zadziwiająco pewnie czułam się, wiedząc, że Raze pomoże mi przekonać mamę, jego sztuczki naprawdę były przydatne. Za nic w świecie nie chciałam jej okłamywać, ale musiałam wiele wyjaśnić i nie wyobrażałam sobie, bym miała iść do szkoły i skupiać się na zajęciach.

– Diara, wstałaś już? – powiedziała mama, nim jeszcze weszła do mojego pokoju. – Dlaczego jeszcze je... Diara, wszystko w porządku?

Wystarczyła jej sekunda, by zorientowała się, że coś faktycznie było nie tak. Nie odezwałam się, myślałam nad pierwszym ruchem. Mama usiadła na skraju łóżka, nachyliła się i dotknęła mojego czoła.

– Co się dzieje, Diara? Dlaczego jeszcze nie wstałaś? – spytała ostrożnie, głaszcząc mnie po włosach.

– Strasznie boli mnie brzuch – wyjąkałam w końcu, powoli zwracając ku niej wzrok. – Nie spałam przez pół nocy, ciągle mi niedobrze.

Widziałam jej minę. Najpierw otworzyła szeroko usta, jakby chciała coś powiedzieć, a potem na jej twarz wpełzł cień zmartwienia. Jeszcze raz położyła dłoń na moim czole, a potem pogłaskała mnie czule po ramieniu.

– Dasz radę cokolwiek zjeść? Może to z głodu? – pytała, ale ja pokręciłam głową.

– Chyba zatrułam się czymś u Addison – odparłam zbolałym głosem, pocierając twarz dłońmi.

RazerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz