Część 60. Czerwiec - lipiec 1943. Paulina

Start from the beginning
                                    

Minęło kilka dni, które Nina spędziła w większości zagrzebana pod kołdrą, milcząca i przestraszona. Starego doktora z Lublina, którego ściągnęliśmy zaraz po wyjeździe Geista, odprawiła stanowczo. Obawiałam się, czy od tych przeżyć nie pomiesza jej się w głowie. Bałam się o nią podwójnie, bo choć nic nie wskazywało na to, że nadal krwawi, nie mogłam być pewna, czy ten zwyrodniały bydlak nie uczynił jej szkody, która zaowocować mogła problemami, gdy w przyszłości Nina zechce zostać matką, bądź nie zaraził jakąś chorobą. Nie było tajemnicą, że choroby weneryczne były plagą w Wehrmachcie. Ale Nina nie pozwoliła się dotknąć nawet Helenie.

Blanck prześladował mnie, niezmiennie przekonany, że Sauer był niewinny. Miałam nadzieję, że za kilka dni, jak Albrecht wróci z Wiednia, jego bezcelowe próby zasiania we mnie wątpliwości ustaną. Wątpiłam, by puścił parę z ust na temat tamtego rannego partyzanta, którego umożliwił nam bezpiecznie wyprowadzić, gdy Richter zaczął rewizję. Za podobną „przysługę" Blanck sam poniósłby sromotne konsekwencje.


Z końcem czerwca i początkiem lipca mieliśmy wszyscy wiele pracy, dojrzewały owoce, zaczęły się żniwa. Przez folwark co dzień przewijały się dziesiątki ludzi i wozów, żołnierze nie nadążali wszystkich sprawdzać, a upał odbierał im ochotę do wytężonej pracy. Pewnie właśnie w ten sposób do Niny przedostał się Tomek Warys, o czym dowiedziałam się dopiero wieczorem, w rozmowie z Heleną i Ewą.

Obie czekały na mnie pomimo późnej pory. Helena była bledsza niż zazwyczaj, co od razu mnie zaniepokoiło, a Ewa nerwowo zaciskała i rozluźniała pięści.

- Co się stało? - zapytałam.

- Był tu Warys – mruknęła Ewa.

Westchnęłam. Nie potrafiłam gniewać się na Ninę, w jej sytuacji. Może spotkanie z tym młodym, zapalczywym Polakiem przyniosło jej ulgę?

- To nie wszystko, mamo – dodała Helena. - Wicia ich podsłuchiwała, po czym opowiedziała o wszystkim Ewie.

- Z czym, na litość boską?

- Nina wszystko zmyśliła – wtrąciła Ewa. - Gwałt, napaść i winę Sauera. Warys jej pomógł to ukartować.

- Co ty mówisz, dziecko? - oburzyłam się. - Przecież sama widziałaś: siniaki, krew... Helena?

- Fakt, że nie pozwoliła mi się dotknąć, od początku wydawał mi się dziwny. Ale milczałam, nie chciałam rzucać bezpodstawnych kalumnii – wtrąciła Helena.

- Co?! - wybuchnęłam rozpaczliwie.

- Mamo. Nina się przyznała. Co więcej, zdaje się być z siebie dumna – ciągnęła Ewa.

- Nie, nie wierzę...

- Obudźmy ją i zapytajmy – podsunęła Helena rzeczowo.

- Idę po Jana – oświadczyłam twardo.


- I nie wrzeszcz wniebogłosy – zagroziłam Ninie. - Chyba, że chcesz, żeby cały dom dowiedział się o twoim występku.

Jan zamierzył się, ale w ostatniej chwili poderwał rękę i pas zaświstał w powietrzu, nawet nie drasnąwszy wypiętego zadka Niny, odzianego w bawełniane pantalony.

– Nie, nie mogę – szepnął, odrzucając pas na podłogę.

Opadł na fotel i ukrył twarz w dłoniach.

Prychnęłam.

- Można odnieść wrażenie, że skoro sturmbannfuhrer wyjechał, w tym domu zabrakło mężczyzny – wypaliłam obraźliwie.

Duch (Zakończone)Where stories live. Discover now