#17

887 32 0
                                    

Gdy ciocia przyszła wieczorem do mojego pokoju, byłam zajęta bawieniem się nowym telefonem, jednak na widok jej poważnej miny, od razu go odłożyłam.

- Coś się stało?

- Musimy porozmawiać. Wiem, że wiele przeszłaś i nie chcę cię denerwować, ale o niektórych sprawach po prostu musimy pomówić.

- Okej. - wzruszyłam ramionami

- Jeśli poczujesz, że nie chcesz o czymś rozmawiać, powiedz mi o tym. Rozumiem, że na niektóre tematy wciąż nie być gotowa, mimo to...

- Nie. - przerwałam jej spokojnie - Naprawdę, nie musisz się o mnie martwić. Chcę wiedzieć wszystko. Mam dość tego, że nikt mi o niczym nie mówi i faktów o mojej rodzinie, dowiaduję się od obcych ludzi.

Na jej twarzy pojawiło się zaniepokojenie.

- O czym ty mówisz?

- To od Borusa dowiedziałam się, kim z zawodu był mój ojciec, zanim poznał matkę. I że dostał zadanie, aby ją zabić. To nie są rzeczy, o których człowiek chce się dowiedzie w takich warunkach. -

Zauważyłam, że napięcie odpłynęło z jej twarzy, a ona sama się rozluźniła i odchrząknęła

- Pierwsza sprawa: uważam, że powinnaś pójść do lekarza. Musi cię zbadać a poza tym... choćby dlatego, żeby sprawdził, czy nie jesteś w ciąży.

Zamarłam. Zaczęłam się gorączkowo zastanawiać, czy Borus podawał mi jakieś środki antykoncepcyjne, ale nie mogłam sobie przypomnieć, czy coś takiego miało miejsce. Przełknęłam ślinę. Sama myśl, że mogłabym mieć dziecko z tym potworem...

Ciocia musiała zauważyć moją minę. W jej oczach zobaczyłam troskę. Nie chciałam, by patrzyła na mnie w ten sposób. Już otwierała usta, żeby coś powiedzieć, ale uprzedziłam ją i powiedziałam, że pójdę. Właściwie już sama wcześniej postanowiłam, że się tam wybiorę, ale dotąd nie pomyślałam, jakie mogą być wyniki tych badań.

Westchnęła

- Cassie, na razie tego od ciebie nie wymagam, ale niedługo będziesz musiała opowiedzieć mi dokładnie o wszystkim, co się wydarzyło. Wiem, że to trudne, ale potrzebujemy twoich zeznań, aby popchnąć śledztwo do przodu. Jeśli rozmowa na ten temat ze mną sprawiałaby, że czułabyś się niekomfortowo, to zamiast tego mogę cię umówić z psychologiem. Po za tym, takie wyrzucenie z siebie złych wspomnień często pomaga iść dalej.

- Tobie pomogło?

Przez chwilę milczała, a ja zaczęłam się zastanawiać, czy w ogóle mi odpowie. W końcu powiedziała cicho:

- Nie. Niektóre rany jest w stanie wyleczyć tylko czas, a mimo to pozostają blizny, które przypominają ci o przeszłości za każdym razem, gdy na nie spojrzysz. Nie mogę obiecać ci, że rozmowa z kimkolwiek ci pomoże. Ale obiecuję, że w końcu będzie lepiej.

Zastanowiłam się nad jej słowami i nad tym, czy mówiła o swojej siostrze i dziadku, czy może w jej życiu wydarzyło coś jeszcze gorszego.

- No! - klasnęła w dłonie - Nie dołujmy się teraz jeszcze bardziej. Kolejna sprawa. Dałam ci telefon, więc oczywiście możesz dzwonić, gdzie chcesz, ale pamiętaj, żeby nigdy nie podawać swojego numeru obcym...

- A jak jakiś pan będzie mi chciał pokazać kotki w piwnicy, to mam odmówić. - zażartowałam, a no ona lekko się uśmiechnęła.

- Proszę cię też, żebyś założyła konta na social mediach pod jakimś pseudonimem, czy coś. Nie ma co ryzykować.

Przytaknęłam.

- Nie chcę, żebyś się narażała. Jeszcze raz podkreślam, jesteś dorosła, więc możesz robić, co uznasz za słuszne, ale po prostu martwię się o ciebie... -Dziwnie się poczułam. Tak jakoś zrobiło mi się cieplej na sercu. Od dawna nikt się o mnie nie martwił, a już na pewno, nikt mi tego nigdy nie powiedział. - ...dlatego wolę, żebyś nie wychodziła sama z domu i zawsze miała przy sobie włączoną komórkę.

Zasalutowałam.

- Tak jest!

Roześmiała się cicho, ale wszelkie ślady rozbawienia zniknęły z jej twarzy, gdy po chwili spojrzała na mnie poważnie.

- Oni wrócą, Cassie. Tego akurat jestem pewna. Jesteś dla nich zabaweczką, która wyślizgnęła się im z rąk, a oni zrobią wszystko, żeby znów mieć cię na własność.

Przeszedł mnie dreszcz, ale odpowiedziałam cioci równie poważnie.

- Nie zrobią tego. Bo to ja ich pierwsza dopadnę.

Zamrugała i spojrzała na mnie zaskoczona, a e jej oczach pojawił się strach.

- Co?

Wzięłam głęboki oddech.

- Powiedziałaś, że zajęłaś się tą sprawą by pomścić siostrę. Ci ludzie odebrali mi wszystko, wszystkich na których kiedykolwiek mi zależało. Nie pozwolę, by znów zrobili to mnie albo komukolwiek innemu.

- Dziecko, jeśli się w to wplątasz, już nigdy nie będziesz mogła mieć normalnego życia. Oni ci tego nie odpuszczą i będą cię szukać, dopóki się nie zemszczą.

- Sama powiedziałaś, że i tak jestem na samym szczycie listy osób, czekających w kolejce, aż ich odwiedzą, więc żadna różnica, czy będą mnie chcieli dopaść, bo tak im się podoba czy dlatego, że być może przyczynię się do ich pojmania. Po za tym, nigdy nie miałam normalnego życia i jakoś się nie nastawiałam, że kiedykolwiek będę je mieć. - Z każdą chwilą twarz mojej cioci stawała się coraz bardziej napięta, ale w jej oczach dostrzegłam coś jeszcze: dumę. Nie przerwała mi, więc kontynuowałam. - Chcę ci pomóc w pracy. Dobrze wiesz, że po tym co przeszłam jestem cennym źródłem informacji. Przed chwilą sama dałaś mi to do zrozumienia. Proszę, przydam wam się.

- To ryzykowne...

Uniosłam brew

- Moje życie chyba bardziej ryzykowne być nie może.

Wpatrywała się we mnie przez chwilę, po czym westchnęła zrezygnowana i uniosła ręce w geście poddania.

- I tak wiem, że jeśli ci nie pozwolę, będziesz mnie nękać. A jeśli jesteś tak uparta jak mój ojciec, w co akurat nie wątpię, to nie dasz mi spokoju, dopóki się nie zgodzę. - uśmiechnęła się lekko - Jutro zabiorę cię do biura. Poznasz moich współpracowników, którzy przy okazji, są moimi przyjaciółmi.

- Chcę też wiedzieć, co się stało z dziadkiem.

Od razu uśmiech zniknął jej z twarzy, a na jego miejscu pojawił się ból. Rozumiałam ją. W końcu chodziło o jej ojca.

- Masz do tego prawo. Tylko to jest dość...drastyczne - przerwała, a jej głos zadrżał. - Przepraszam, rozklejam się. O wszystkim opowiem ci jutro i pokażę ci to, co będziesz chciała.

- Dziękuję. Chcę poznać prawdę.

Już wychodziła, ale stanęła w progu i spojrzała na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

- Kiedyś ją poznasz. I tego właśnie się boję...

Światełko W Tunelu / PORWANAOn viuen les histories. Descobreix ara