#38

372 16 1
                                    

On

Żałowałem, że w ogóle zacząłem z nią rozmawiać. Co mnie do cholery podkusiło? Było dobrze tak, jak było. Wcześniej nic o niej nie wiedziałem i nie musiałem się nią przejmować. Znaczyła dla mnie tyle, co każda z kilkunastu dziewczyn, które przewinęły się przez tą celę. Była dla mnie nikim.

A teraz? Teraz nie mogę o niej nie myśleć, nie mogę na nią nie patrzeć i nie mogę jej nie współczuć. Nie mogę jej nienawidzić.

Jest inna od całej reszty bogatych księżniczek i tak naprawdę zauważyłem to już w pierwszej chwili, gdy ją zobaczyłem. Mimo widocznego wyczerpania, rzuciła się do ucieczki i była gotowa walczyć. Gdy szarpnąłem nią i związałem jej ręce, nawet nie krzyknęła. Nie skarżyła się i milczała całą drogę do kwatery.

Najbardziej zaimponowała mi w chwili, gdy Bant próbował się do niej dobrać. Takie sytuacje już się zdarzały i zawsze, gdy któraś z ofiar wpadła mu w oko, robił z nią to, co chciał. A ona najzwyczajniej na świecie splunęła mu pod nogi. Gdy to zobaczyłem, aż wstrzymałem oddech. Bant w furii był całkowicie nieobliczalny.

Coś o tym wiedziałem.

Byłem pewien, że roztrzaska ją o ściany. Dlatego tym bardziej mnie zdziwiło, że jedynie ją spoliczkował. Po tym co mi opowiedziała rozumiem już, dlaczego powstrzymał się przed zrobieniem jej o wiele większej krzywdy. Ona nawet nie ma pojęcia, jakie miała szczęście, że skończyło się tylko na tym.

Z tego co słyszałem na korytarzu, komu innemu się za to oberwało. Ponoć tuż po rozmowie z dziewczyną, Bant miał przesłuchanie jednego z ostatnio schwytanych członków czeskiego gangu. Cóż mogę powiedzieć? Mężczyzna powinien się cieszyć, że tak szybko zmarł.

Innymi słowy, nikt tutaj nie odważyłby się nawet pomyśleć o tym, by zrobić coś takiego. A ona to zrobiła.

Gdy obserwowałem ją przez pierwszych kilka godzin, najbardziej zaskoczyło mnie to, że wcale nie płakała. Najczęściej, podczas pierwszego dnia musiałem słuchać zawodzenia, przeklinania i jęków tak głośnych, że marzyłem tylko o tym, aby w końcu móc znaleźć się gdzieś indziej. Tymczasem ona w ogóle nie wydała z siebie żadnego dźwięku. Chwilami całkiem zapominałem o jej obecności.

Przyznaję, rozmowa z nią początkowo doprowadzała mnie do szału. Naprawdę, mało brakło, a uderzyłbym ją. Cudem powstrzymałem się w ostatniej chwili.

Ale to co powiedziała później...

Boże, ile ta dziewczyna przeszła. Zaimponowała mi swoją siłą, choć zupełnie nie zdawała sobie z tego sprawy. Polubiłem ją. Po za tym była taka... normalna. Pochodziła z innego życia i nigdy nie powinna była się tu znaleźć.

Żałowałem, że nie mogę jej w żaden sposób pomóc. Jednak w pewnym sensie, tak jak ona, byłem tu więźniem. Gdyby ktoś dowiedział się o naszych relacjach ...

Dotknąłem blizn na rękach i pomyślałem o tych na brzuchu, plecach i nogach. Do dziś pamiętałem ból, towarzyszący ich powstawaniu. Te krzyki. Ten pogardliwy śmiech. Nie dałbym rady znów tego przeżyć.

Wszystkie mięśnie mówiły mi, że powinienem trzymać się od niej z daleka. Gdy wyszedłem z celi po naszej pierwszej rozmowie postanowiłem, że właśnie tak zrobię. Miałem wystarczająco swoich kłopotów, by przejmować się jeszcze nią.

Gdy następnego dnia ponownie zszedłem do piwnicy, żeby zająć się swoimi obowiązkami, byłem już przygotowany na to, co musiałem jej powiedzieć. Że nie jesteśmy żadnymi przyjaciółmi, jej los nic mnie nie obchodzi i tak ma właśnie zostać. Otwierając z chrzęstem metalowe drzwi, musiałem ją wyrwać ze snu, bo w jednej chwili zerwała się i przywarła do ściany, patrząc z napięciem w kierunku wejścia. Bała się. Spojrzała na mnie, a ja mógłbym przysiąc, że w chwili, gdy mnie rozpoznała, w jej oczach pojawiła się ulga.

Światełko W Tunelu / PORWANAWhere stories live. Discover now