#3

2.7K 66 9
                                    


Zadrżałam. To nie mogła być prawda. To się nie działo naprawdę.

- Przepraszam, może to głupi moment, ale jak właściwie masz na imię, bo nie wiem, jak mam się do ciebie zwracać. – wzdrygnęłam się na dźwięk jego głosu. Przez chwilę zapomniałam, że on też tam był.

- Jestem Cassandra. Cassie. - powiedziałam cicho

- A ja Shawn. – skinęłam głową. Chciałam wiedzieć, to się dowiedziałam.

- Chodź, wstań z tej podłogi. – pomógł mi wstać i posadził mnie na kanapie obok. – A teraz spokojnie. Kiedy ostatni raz widziałaś dziadka? -

- Nie wiem... Jakieś siedem godzin temu. –

- Okej. Hmm Masz pomysł, co tu się właściwie stało? W sensie wiesz, nie znam twojego dziadka zbyt dobrze, ale nie wyglądał na kogoś, kto mógłby mieć takich... gości. –

- Mój dziadek był agentem specjalnym. –


Widziałam, że moje słowa wywarły na nim wrażenie. Zagwizdał cicho.

- No tak. To trochę zmienia. – westchnął – Czy kiedyś już wydarzyła się równie dziwaczna sytuacja? –

Wbiłam w niego ostre spojrzenie

- Nie! Myślisz, że ktoś wpada do nas raz w miesiącu i porywa mi dziadka? - westchnęłam. Teraz wiele rzeczy zaczynało nabierać sensu. – Ale często się przeprowadzaliśmy. Naprawdę często. No i pomijając to, moje życie zawsze było ogólnie pokręcone. –

W skrócie opowiedziałam mu o wszystkich zakazach i nakazach, do których musiałam się stosować. O dniach, które spędzałam całkiem sama.

Rozmowa z kimś innym na ten temat, przyniosła mi dziwny spokój. Chyba dobrze jest się czasem komuś po prostu wyżalić.

- Kiedy dowiedziałaś się o ...hmm zawodzie twojego dziadka? –

- Dzisiaj. –

- Ouuu. –

- Właśnie o to się pokłóciliśmy. Miałam do niego pretensje i chyba trochę mnie poniosło. -

Nagle naszą rozmowę przerwało szarpnięcie za klamkę. Shawn szybko wstał i podszedł do drzwi i zajrzał przez wizjer.

- Cassie, znasz tych typków? -

Przeszedł po mnie dreszcz. Moja intuicja mówiła mi, że wcale nie chcę wiedzieć, kto stoi za drzwiami. Podeszłam, a on odsunął się, żebym sama mogła spojrzeć.

Na klatce stało dwóch facetów koło trzydziestki. Ubrani byli w czarne, skórzane marynarki. Jeden miał ogoloną głowę, drugi tatuaż na pół twarzy i rozmawiał z kimś poirytowany przez telefon. Emanowało od nich coś takiego, że człowiek od razu miał ochotę schować się pod łóżko. Mówcie co chcecie, ale dla mnie wyglądali oni na typowych, filmowych gangsterów.


Nagle zobaczyłam, co wystaje jednemu z nich z kieszeni marynarki. Przeklęłam w myślach i natychmiast odsunęłam się od drzwi.

- Shawn, to chyba ci goście. Ci co... no wiesz, zrobili to tutaj. - Powiedzenie tego na głos nie chciało mi przejść przez gardło. – Mają broń.-

Spojrzałam na niego poważnie. Miałam nadzieję, że nie widać, jak bardzo się boję.

- Musimy się stąd natychmiast wydostać. –

Przytaknął i zaczął się rozglądać po mieszkaniu.

- Jak rozumiem, nie ma tu wyjścia awaryjnego? –

Światełko W Tunelu / PORWANAWhere stories live. Discover now