#16

861 30 0
                                    

Nie mogłam sobie przypomnieć, kiedy ostatnim razem tak się wyspałam.

Obudziłam się po kilku godzinach. Ból głowy ustąpił i przestało mi się kręcić w głowie. Ziewnęłam i przeciągnęłam się, po czym usiadłam na łóżku i rozejrzałam się po pokoju.

A więc to nie był sen.

Wstałam z łóżka i zajrzałam do szafy. Były tam tylko dwie bluzki i jedna para spodni. Miałam nadzieję, że właścicielce nie będzie przeszkadzało, jeśli je sobie pożyczę. Chwyciłam ciuchy i poszłam do łazienki. Zrzuciłam z siebie brudne ubranie i wrzuciłam je do kosza na śmieci. Najchętniej bym je spaliła.

Weszłam pod prysznic i jęknęłam cicho, gdy ciepła woda zaczęła spływać mi po twarzy. Umyłam się dwa razy, ale nadal czułam się brudna. W końcu stwierdziłam, że dalsze szorowanie nic nie da i zakręciłam kurek, po czym ubrałam się w czyste rzeczy.

Stanęłam przed lustrem, przygotowana na najgorsze. Ku mojemu zaskoczeniu, moja twarz wcale nie wyglądała tak źle. Widać było po mnie wyczerpanie i tygodnie bólu, ale niemal nie było żadnych fizycznych śladów piekła, które przeżyłam. Nie było siniaków, które zrobił mi w pierwszych tygodniach mojego pobytu, a wszystkie inne rany zdążyły się już zabliźnić. Przecież do spotkania w hotelu, musiałam mieć ładną twarz, by nie wzbudzać podejrzeń. I by miał się czym pochwalić.

Odsunęłam od siebie te myśli. Prysznic mnie orzeźwił, dzięki czemu poczułam się dużo lepiej, a gdy wyszłam na korytarz, dotarł do mnie cudowny zapach smażonych naleśników.

Podążając za tym anielskim aromatem trafiłam do kuchni, gdzie Connie nakładała jedzenie na talerze.

Usiadłam przy stole i nalałam sobie mleka. Gdy dziewczynka mnie zobaczyła, uśmiechnęła się do mnie i podsunęła mi talerz, pełen naleśników z bananami i nutellą.

Jezu, kocham ją.

Podziękowałam jej z wdzięcznością i gdy już miałam się zabrać za pochłanianie tych pyszności, poczułam na stopie coś mokrego.

Natychmiast zerwałam się na równe nogi, z hukiem przewracając krzesło.

Już po chwili do kuchni wpadła ciocia, zaniepokojona hałasem. Connie natomiast spojrzała na mnie jak na wariatkę i zaczęła się śmiać.

Spod stołu przykrytego długim obrusem, wysunął się biały pysk. Otworzyłam szeroko oczy i pisnęłam:

- Carter! - podbiegłam do uradowanego psiska - Skąd ty się tu wziąłeś?

Susan parsknęła śmiechem.

- Przecież nie mogłam znów go tam zostawić samego. - pogłaskała stare psisko po pysku, po czym zwróciła się do dziewczynki.

- Pięknie tu pachnie. Nie wiedziałam, że umiesz gotować.

Na twarzy dziewczynki pojawił się ból

- Mama mnie nauczyła. - powiedziała cicho, po czym położyła swój talerz na stole i usiadła obok mnie. Susan odkroiła pierwszy kawałek i wzięła go do ust.

- Pycha! - obwieściła, na co dziewczynka oblała się rumieńcem.

Sama wpakowałam naleśnika do buzi i musiałam przyznać, że smakował jeszcze lepiej, niż wyglądał. A to naprawdę był wyczyn, bo wyglądał rewelacyjnie.

To był mój pierwszy porządny posiłek od...od porwania.

Po posiłku Susan zabrała nas do galerii na zakupy. Odzwyczaiłam się od przebywania między ludźmi, dlatego czułam się bardzo nieswojo w tak wielkim tłumie. Przyłapałam się na tym, że wśród mijanych osób wypatruję twarzy ludzi Pawła. Poczułam uścisk w żołądku i zmusiłam się do zachowania spokoju. Wiedziałam, że to nonsens, żeby mieli mnie porwać z galerii, ale serce nie chciało słuchać rozumu. Dla bezpieczeństwa, cały czas trzymałam się blisko Susan.

Musiałam sobie kupić nowe ubrania, bo kompletnie nie miałam w czym chodzić, natomiast dziewczynka bardziej zainteresowała się dodatkami. Wybrała wisiorek, kilka bransoletek oraz niebieski plecak. Nie musiała robić tak dużych zakupów jak ja, bo jej rzeczy miały przyjechać następnego dnia rano.

Gdy mijałyśmy restauracje, kilku chłopaków w moim wieku, siedzących przy jednym ze stolików zaczęło mi się przyglądać. Jeden z nich nawet zagwizdał, ale szczerze mówiąc, kompletnie mnie to nie ruszało. Może kiedyś poczułabym coś na kształt satysfakcji, że ktokolwiek się mną zainteresował, ale te czasy dawno minęły. Dlatego nawet się nie odwróciłam, gdy coś za mną krzyczeli.

Następnie skierowałyśmy się do meblowego, gdzie obie kupiłyśmy nową pościel i narzutę na nasze łóżka, a także ręczniki i inne przedmioty codziennego użytku. Poczułam się niezręcznie, gdy uświadomiłam sobie, ile to wszystko musiało kosztować.

Na dodatek, gdy wróciłyśmy do mieszkania, Susan wręczyła mi małą paczuszkę, zapakowaną w ozdobny papier.

- Proszę. To twój prezent urodzinowy. - uśmiechnęła się

- Nie, to za dużo. - zaprotestowałam - Naprawdę. Przecież zakupy musiały kosztować...

- Nawet nie chcę tego słyszeć. - przerwała mi - I tak wiszę ci wiele zaległych prezentów, które powinnaś dostać już dawno temu. - mrugnęła do mnie. - No śmiało!

Przez chwilę męczyłam się z opakowaniem, a gdy w końcu się z nim uporałam, aż zakryłam usta z wrażenia.

Był to telefon. I to drogi. Nigdy nie miałam czegoś takiego, bo dziadek uważał, że go nie potrzebuję, skoro i tak cały czas przebywam z nim, albo w domu. Wiele razy prosiłam go o jakikolwiek, nawet tani model, ale za każdym razem odmawiał. W sumie nawet teraz nie wiedziałam, dlaczego tak bardzo mi na nim zależało, ale doszłam do wniosku, że po prostu chciałam się poczuć bardziej zwyczajna, normalna. W końcu każdy go miał.

Ale ten prezent znaczył dla mnie o wiele więcej. Spontanicznie przytuliłam się do cioci, która z początku zesztywniała, ale potem mocno odwzajemniła uścisk i zaczęła gładzić mnie po włosach.

- Dziękuję. - wyszeptałam jej do ucha

- Nie ma sprawy. Przynajmniej tyle mogłam dla ciebie po tym wszystkim zrobić. - powiedziała dziwnym głosem.

Odsunęłam się od niej  i zauważyłam, że stara się dyskretnie otrzeć łzy. Gdy zauważyła, że się jej przyglądam, uśmiechnęła się lekko.

Nie mogłam pozbyć się wrażenia, że dziwnie się przy mnie zachowywała. Jakby czuła się winna, że przez tyle lat nie utrzymywała ze mną kontaktu. Nie byłam w stanie jej rozgryźć, ale stwierdziłam, że będę się tym martwić kiedy indziej. Na razie, miałam się z czego cieszyć, a zadręczanie się sprawami z odległej przeszłości, postanowiłam zostawić na później.

Światełko W Tunelu / PORWANAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz