#24

445 19 3
                                    

Nie mam pojęcia, ile minęło czasu zanim się ocknęłam. Pierwsze, co poczułam, gdy odzyskałam świadomość, to cholerny ból głowy.

Po chwili zmysły zaczęły mi stopniowo wracać. Spróbowałam się ostrożnie poruszyć, ale nie mogłam. Poczułam falę paniki.

- Uspokój się. - napomniałam sama siebie - Skup się na konkretach.

Odetchnęłam głęboko. Okej. Siedziałam na czymś twardym, najpewniej na krześle. Stopy miałam związane, a dłonie skrępowane za plecami. Otworzyłam oczy, ale zobaczyłam tylko ciemność. Przez chwilę przeraziłam się, że straciłam wzrok, ale po kilku minutach z ulgą uświadomiłam sobie, że po prostu mam czymś zakryte oczy.

Miałam wrażenie, że siedzę tam już całą wieczność. Ciało bolało mnie od przebywania w jednej pozycji, ale na szczęcie, przynajmniej na razie byłam sama.

Miałam więc sporo czasu, żeby pomyśleć.

Brawo Cassie, brawo. Trzeba im było jeszcze zapukać do drzwi z wielkim transparentem: Tu jestem! Na co czekacie?

Gdybym mogła, przybiłabym sobie face palma.

W pewnej chwili uświadomiłam sobie, że mimo beznadziejności tej sytuacji, wcale się nie bałam. A przynajmniej nie tak bardzo, jak za pierwszym razem.

Bo co mi mogą zrobić? Zabiją mnie? Eee nie sądzę. Nie miało by to żadnego sensu.

Dużo bardziej martwiłam się o Susan. Była w znacznie gorszej sytuacji niż ja. Biorąc pod uwagę, co zrobili mojemu dziadkowi...

Nagle usłyszałam przekręcanie klucza w zamku. Odruchowo się wyprostowałam.

Najgorsza była ciemność. Słyszałam kroki i czułam czyjąś obecność, ale nie wiedziałam z której strony ani czego się spodziewać.

- Znów się widzimy. - wymruczał mi do ucha czyjś głos, a ja nerwowo podskoczyłam na krześle.

To nie był Paweł.

Dzięki Bogu.

Mimo to byłam pewna, że słyszałam ten głos już wcześniej.

Za pierwszym razem, w tamtym czerwonym gabinecie.

Nagle mnie olśniło.

O Fuck.

Jacob Borus. Ojciec Pawła.

No świetnie.

Jednym, szybkim ruchem zdarł mi taśmę z ust, a ja tylko siłą woli powstrzymałam się, by nie krzyknąć z bólu. Nawet nie wiedziałam, że jestem zakneblowana.

Gdy raczył odsłonić mi oczy, przyjrzałam mu się. Tak, to bez wątpienia on. Takiej facjaty się nie zapomina.

Uśmiechnął się do mnie drwiąco.

Tak, ja też się cieszę, że cię widzę.

- Gdzie jest Susan? - warknęłam

Spojrzał na mnie w taki sposób, że przeszły mnie ciarki, ale po chwili na jego twarzy pojawił się przebiegły uśmiech.

- W sumie dobrze, że o to pytasz. Chodź, pójdziemy się z nią zobaczyć.

Co?

Podszedł do mnie i zanim zdążyłam cokolwiek zauważyć, wyjął nóż i jednym cięciem rozciął sznur, który krępował mi nadgarstki, a drugim uwolnił moje nogi.

Nie zdążyłam nawet pomyśleć ani o ucieczce, ani o tym jak bardzo chciało mi się pić, bo złapał mnie za ramię tak mocno, że mimowolnie syknęłam.

Światełko W Tunelu / PORWANAWhere stories live. Discover now