#27

408 20 2
                                    

Gapiłem się na mężczyznę z rozdziawionymi ustami. Nie byłem w stanie zaakceptować jego słów. Tak bardzo chciałem, by to wszystko okazało się tylko beznadziejnym snem.

- O czym pan bredzi? Przecież ludzie budzą się ze śpiączek. To normalne po operacji...

- Przykro mi. - przerwał mi spokojnie, ale stanowczo. Widać po nim było, że wiedział, jak sobie radzić z pogrążonymi w rozpaczy rodzinami.

Pokręciłem z niedowierzeniem głową i cofnąłem się o krok.

- To nieprawda. Na pewno da się coś zrobić. -

Jego spojrzenie dało mi do zrozumienia, że gdyby była jakakolwiek możliwość, już by ją wykorzystali.

Poczułem, jak serce mi zamiera.

- Pan...pan jest po prostu idiotą! - krzyknąłem i poczułem, jak Philip ostrzegawczo łapie mnie za ramię.

Mężczyzna wyraził tylko wyrazy współczucia i skinął pozostałym głową na do widzenia, po czym zniknął za jakimiś drzwiami. Philip puścił mnie, gdy upewnił się, że nikogo nie zabiję.

Na korytarzu zapadła grobowa cisza.

Alex bez słowa ruszył w kierunku sali Cassie, a my pospiesznie podążyliśmy za nim.

Poczułem łzy w oczach, gdy zobaczyłem jej delikatne, bezbronne ciało, leżące na tym cholernym, szpitalnym łóżku. Twarz miała nieruchomą, spokojną, jakby zapadła w długi sen.

Chwyciłem ją ostrożnie za dłoń, ale nie zareagowała.

- Kochanie, nie rób mi tego. Nie możesz mnie tu zostawić - głos mi się załamał - Nie możesz.

Odetchnąłem głęboko i mocniej ścisnąłem jej rękę.

- Obiecuję, że jeśli tylko otworzysz oczy, już nigdy nie będę się z tobą kłócił. Będę zawsze przyznawał ci rację, pozwolę ci wybierać filmy i będę bez marudzenia wychodził z psem. Zrobię to wszystko, tylko błagam, wróć do mnie. Kocham cię. Nie poradzę sobie sam, słyszysz?

Czekałem, aż jej powieki się uniosą, a ona wstanie, uśmiechnie się tym swoim tak typowym dla niej uśmiechem i powie, że to cud, że w końcu przyznałem jej rację.

Jednak nic takiego się nie wydarzyło.

Słowa lekarza uderzyły we mnie jak grom z jasnego nieba.

Ona się już nigdy nie obudzi.

Poczułem, jak rozpacz ściska mi gardło. Nie patrząc na nikogo, wybiegłem z sali i zamknąłem się w toalecie, gdzie rozpłakałem się jak małe dziecko.

~ Cassie

Ocknęłam się. Powoli się przeciągnęłam, rejestrując zmiany w otoczeniu.

Niemal od razu zauważyłam, że coś się we mnie zmieniło. Czułam się dziwnie lekka, zupełnie jak piórko. Jakby wszystkie moje kości nagle wypełniło powietrze. Podniosłam się z łóżka bez najmniejszego wysiłku.

Wtedy odwróciłam się i zamarłam.

Moje ciało nadal w najlepsze leżało sobie na łóżku, przykryte pościelą i podłączone do jakichś urządzeń.

A ja stałam sobie obok.

Zamrugałam kilka razy oczami pewna, że źle widzę. Wzięłam głęboki wdech.

No chyba sobie żartujecie...

Przecież to niemożliwe! Takie rzeczy zdarzają się tylko w filmach!

Światełko W Tunelu / PORWANAWhere stories live. Discover now