- Proszę pozdrowić ode mnie sturmbannfuhrera Geista, jeżeli przypadkiem go pan spotka - palnęłam.
Moja deklaracja wywołała jeszcze większą nieufność pułkownika. Zawiesił na mnie dłuższe spojrzenie.
- Oczywiście, nie omieszkam - zapewnił.
Potem zastanawiałam się, po co właściwie to powiedziałam. Jakiś niedorzeczny impuls, zbędna uprzejmość? Jeżeli pułkownik przekazałby pozdrowienia, sturmbannfuhrer niechybnie mógłby uznać to za próbę nawiązania z nim kontaktu. Czyż nie zachęcał mnie, bym zgłosiła się do jego biura, czyż nie powiedział "na pewno jeszcze się spotkamy"?
W ciągu ostatnich dni często wracałam myślami do wydarzeń, które miały miejsce w trakcie podróży do Lublina.
Wiedziałam, że posiadam pewne, specyficzne cechy charakteru, inaczej nie przetrwałabym trzech lat w okupowanym mieście, sama, z piątką dzieci, w oparach nieustającego lawirowania pomiędzy niemiecką i polską tożsamością, zdradą i bohaterstwem.
Kłamałam, zwodziłam i manipulowałam. Ale nigdy nie przekroczyłam pewnej granicy.
Przekroczyłam ją ze sturmbannfuhrerem Geistem.
Dlaczego?
Nie potrafiłam znaleźć odpowiedzi na to pytanie.
Po tym, jak pułkownik opuścił Niewiadów, zaprosiliśmy Ninę do gabinetu Jana.
- Postawiłaś stryja i mnie w bardzo niezręcznej sytuacji - wypomniałam na wstępie. - Poniesiesz konsekwencje swojego wybryku.
Nina stała na środku pokoju, bo nikt z nas nie pozwolił jej usiąść. Bezczelna dziewucha, na tę groźbę ani drgnęła, a przez jej twarz przemknął ironiczny uśmieszek.
- Masz coś na swoje usprawiedliwienie? - ciągnęłam z surowością zawodowej nauczycielki.
Nina odpowiedziała lekkim, niemal niezauważalnym wzruszeniem ramion:
- Co chciałaś udowodnić tym swoim występem? - drążyłam.
Znów lekkie wzruszenie ramion.
- Prawdę... - mruknęła pod nosem.
- Na co komu twoja prawda! - wybuchłam.
- Czyż nie uczyłaś nas zawsze, żeby mówić prawdę... mamo? - zaszczebiotała niewinnie.
- Nie udawaj głupszej niż jesteś w istocie! - warknęłam, wstałam i podeszłam do niej bardzo blisko. Wysoka po swoim ojcu, niemal dorównywała mi wzrostem. - Uczyłam was tego przed wojną. Od trzech lat uczę was rozsądku i ostrożności. Powściągania emocji i języka.
- Ja tylko zapytałam. Chciałam rozwiać wątpliwości. Na Majdanie Tatarskim wybudowali obóz. Zwożą tam tysiące ludzi z całej Polski, nie tylko Żydów, ale też Polaków, jeńców. Wszyscy o tym mówią...
- Powinnam rozwiać twoje wątpliwości porządnym laniem! - przerwałam jej gwałtownie.
- Jacy wszyscy? - zainteresował się Jan. - Ktoś w tym domu?
- Nie, ale...
- Kto ci o tym powiedział?
- Helena.
Zamarłam. A potem usiadłam na krześle i wbiłam w Ninę surowe spojrzenie. Zaczęłam mówić powoli, dobitnie:
- Nie opuścisz domu bez mojej zgody.
Nina kiwnęła głową.
- We wrześniu nie pójdziesz do gimnazjum w Lublinie - dodałam tym samym tonem.
CZYTASZ
Duch (Zakończone)
Historical FictionRok 1942. Paulina Krauss, wskutek dramatycznych wydarzeń, zmuszona jest opuścić rodzinny Kraków i zamieszkać w wiejskim majątku szwagra. Po drodze musi skorzystać z pomocy człowieka, którego zachowanie i intencje są tyleż niejasne, co zaskakujące. C...
Część 10. Czerwiec 1942. Paulina
Zacznij od początku