Rozdział 61

6.6K 199 37
                                    

#61

NICK. POV. 

- Nick, pozwól. – podszedłem jak kazał, chyba już u niego zapunktowałem, bo szczerze powiedziawszy to ukrywanie się z Amber jest uciążliwe. Teraz spotykaliśmy się w jej garażu, kiedy słuchałem jak gra, czułem się jak baba wzruszając się, ale co poradzić na miłość. Nikt chyba nie wie, że to nasza kryjówka, uważamy ze wszystkim, wszystkim i jeszcze raz wszystkim. Tak! Udało mi się i mogę powiedzieć w stu procentach, że Amber jest moją kobietą na zawsze. Kocham ją i obdarzam takim uczuciem jak nikogo. Kto by pomyślał, że ja zostanę jej chłopakiem i, że to we mnie się zakocha. Chociaż żyjemy jak żyjemy, to jesteśmy szczęśliwi, ale z tego co wiem to za niedługo koniec ukrywania. Amber od razu po wymianie kanapy w garażu leżała ze mną tam całe dnie i nie narzekamy na jej wygodę. 

- Tak jak mówiłem, wygrasz i jesteś wolny. Możesz z nią być, ale przypomnij swojej panience, że ma ograniczony czas.

- Jaki czas?

- Ona wie. Spisałeś się ostatnio, nadajesz się, więc jak umrę. – roześmiał się tym okropnym śmiechem – Nie stanie się to szybko, to jesteś szefem. Wiesz co i jak. Nie zmarnuj tego. Na samym początku zniszcz Blacka, ten popapraniec jest taki głupi... 

- Wiem. – musiałem się roześmiać. Potem wyszedłem prosto na bal. Nie mogłem pójść z Amber, ale mamy umowę z Bradem. W sumie nie taki zły ten koleś. Ja idę, a przynajmniej tak wszyscy uważają, bo nikt kompletnie nie wie o mnie i Amber. Na bal ja idę z dziewczyną Brada, a ona z nim. Takim sposobem wkręci się na bal.

Przekonałem ją też do tego wyjazdu z babcią i bardzo dobrze zrobiłem, musi odreagować, to co ją spotkało w tym roku, czego jestem także zasługą dało jej nieźle popalić. Może i będę tęsknić, ale przeżyję. Zastanawiam się o co chodziło ojcu, ale nie myśląc o tym dalej wychodzę z auta i czekam na moją partnerkę. Tak, nie jadę po nią, bo widziałem ją raz na oczy. Wtedy zauważam moją Amber... Mimowolnie się uśmiecham próbując trochę to ukryć i tak bardzo żałuję, że nie mogę teraz do niej podejść i pocałować jej. Ona za to strzeliła rumieniec widząc mnie i idzie pod ramię z Bradem. Jaka ona piękna, w dodatku moja. 

AMBER.POV.

Od rana się szykowałam, ale zdążyłam też się spakować. Lot mam o dwudziestej - drugiej, więc długo się nie wybawię, ale zawsze to coś. Stwierdziłam, że to nie na moją cześć bal, dlatego założyłam skromną sukienkę w kolorze bordowym i dość głębokim dekoltem. Do tego dobrałam sandałki na obcasie i srebrny naszyjnik. Włosy związałam w niskiego koka i wypuściłam włosy z mojej wcześniejszej grzywki. Pomalowałam się delikatnie podkreślając wszystkie walory i byłam gotowa. 

Brad po mnie przyjechał i po dziesięciu minutach byliśmy przed szkołą. Zauważyłam Nicka i uśmiech wkroczył mi na twarz. Powiedział, że ma dla mnie dziś niespodziankę i szczęśliwa pojadę do Hiszpanii. Babcia właśnie tam zabiera mnie na miesiąc, nie będę miała zaległości w szkole, więc same plusy. Na miejscu dostrzegłam też Matta i Jess, powiedział mi, że nie ma nikogo przyzwoitego do zaproszenia, więc wziął ją, ale ja wiem, że to ma drugie dno. Jess za to od tygodnia panikowała w co się ubierze, bo nie była na nic zdecydowana. W końcu padło na sukienkę z zabudowaną górą z brokatem, odkrytymi plecami i rozkloszowanym dołem. Wszyscy weszliśmy do środka, a cała dekoracja mnie zaćmiła, naprawdę wszyscy się postarali i powinni być z siebie dumni. Lucas jako młodszy rocznik nie mógł przyjść sam, dlatego jak on to stwierdził w klubie będzie mu lepiej. Nie uwierzycie, ale znalazł sobie kogoś. Przyznał się kiedy zaczęłam go wyzywać, że mnie okłamywał przez cały czas, bo współpracował z babcią, z którą mówiąc szczerze mam dobry kontakt, zbliżyła się do nas i mama ma jej dość, ale na pewno mniej niż zazwyczaj miała. Mówił jej co i jak oraz czy jestem bezpieczna, tam poznał kogoś no i tak wyszło. Sam bał się przed sobą przyznać, że jest zakochany. Powiem, że moja rekacja była bezcenna. 

It's Complicated  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz