Rozdział - 11

12.2K 428 12
                                    


#11

Poniedziałek... zwlekłam się z łóżka i z zamkniętymi oczami poszłam do łazienki. Ubrałam na siebie czarne spodenki i biały, koronkowy T-shirt, a do tego moje nowo zamówione buty od Chanel i torebka, którą dostałam parę dni temu. Podkreśliłam oczy tuszem, przypudrowałam twarz i spięłam włosy w rozwalonego koka, wyciągając przednie pasma.

Zeszłam na dół i przy stole siedział Matt. Zrobiłam sobie płatki z mlekiem i przysiadłam się do stołu.

- Przepraszam. - usłyszałam słowa brata, który patrzy na mnie błagalnym spojrzeniem. - Wiem, że nie powinienem wtrącać się w twoje życie, ale zrozum że się martwię. Może trochę więcej wiem o Nicku, dlatego proszę cię, on nie jest ciebie warty. Ty powinnaś mieć życie bez problemów, szczęśliwe życie. Jestem starszym bratem i będę się o was troszczyć do końca moich dni.

Słowa, które do mnie dotarły zaszkliły mi oczy. Pierwszy raz Matt był taki wrażliwy i szczery. On się o mnie naprawdę martwi....
Wstałam z krzesła i wtuliłam się w jego ramiona, a on odwzajemnił od razu moje czułości. Dokończyłam swój posiłek, ubierając kurtkę przybiegła do nas Mia. Dziś są rodzice, więc nie musimy jej odwozić do szkoły. Ciekawi mnie tylko fakt, ile to jeszcze potrwa.

- Amber! Stój ! - krzyknęła nasza mała.

- Matt nie powiedział nam, jak zabawia się z innymi dziewczynkami i dlaczego usypia je do snu zamiast mnie. - odezwała się. Popatrzyłam się na Matta... on ma rumieńce. Mało co nie wybuchłam ze śmiechu i ruszyłam zająć miejsce pasażera w samochodzie braciszka. On po chwili do mnie dołączył i widać było u niego zażenowanie. Chciałam się śmiać z całej tej sytuacji. Mia powiedziała to tak zabawnie i jestem ciekawa, co Matt jej odpowiedział.

- I co jej powiedziałeś, przecież zadała takie fajne pytanie.- zaśmiałam się.

- Hmm, ciekawe kto jej takie ciekawostki naopowiadał. - prychnął.

- Nie wiem, może już wie, jak lubisz się bawić w tak starym wieku.

- Radzę ci nic nie mówić, bo wysiądziesz na najbliższym przystanku, powiedziałem jej, że ty za niedługo sama będziesz się tak bawić i że jej opowiesz o tak wspaniałym doznaniu. - poruszył brwiami, a ja modliłam się, by kłamał. Zdawałam sobie sprawę, że ona rozpowie to swoim przyjaciołom i cała plotka rozejdzie się do nauczycieli. I jak ja mam niby wejść do jej szkoły...

Wyszłam z auta i bez naszego pożegnania udałam się pod salę pani Simson, nauczycielki historii. Tej lekcji nie miałam z przyjaciółmi, ale chciałam spotkać się z Lucasem. Wczoraj w nocy spróbowałam do niego zadzwonić, ale odrzucał połączenia.

Sprawdzian poszedł mi bardzo dobrze i myślę, że dostanę najmniej czwórkę. Na korytarzu zauważyłam Lucasa i chciałam do niego podejść, ale ktoś chwycił moje nadgarstki i przyciągnął do siebie. Na początku próbowałam się wyrywać, ale zobaczywszy twarz Nicka uspokoiłam się, dałam się pociągnąć do jego klatki.

- Co ty do cholery robisz ? - warknęłam z nutką rozbawienia i Nick to chyba zauważył, bo uniósł kąciki w górę. Wtedy wypadły mi zaproszenia na urodziny z mojej nowej torby.

- Hmm, co to?- podniósł jedną kartkę w górę. Widnieje na niej imię Maxa.

- On ? Jego masz zamiar zaprosić, pfff. Zadajesz się z tym skurwielem ? - warknął, a mnie zdziwiła jego reakcja. - A zresztą, gówno mnie to obchodzi. - podniosłam kartki i jedną z nich podałam mu do ręki, wyrywając zaproszenie Maxa i odwróciłam się na pięcie. Dlaczego się tak wkurzył, to zwykłe zaproszenie urodzinowe, a ten robi mi jakąś awanturę. Udałam się w kierunku sali na następną lekcję, a po czwartej poszłam na lunch. Chcę zobaczyć się jedynie z Lucasem i wszystko mu wyjawić. Zauważyłam jak je razem z Jess.

It's Complicated  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz