Rozdział 24

9K 346 38
                                    

#24

Obudziłam się w sali szpitalnej, trzymałam mamę za rękę, widocznie tak zasnęłyśmy. Otworzyłam szerzej oczy i zobaczyłam Pithera oraz Jess trzymających się za ręcę. Jess wtuliła się w niego, zapewne martwiła się o mnie.

- Cześć, co wy tu robicie? - nie no, na pewno nie czekają, aż się obudzę... Mądra ja. 
Kiedy usłyszeli mój głos oderwali się od siebie, a moja przyjaciółka przebiegła pod moje łóżko. 

- Jezu, nie strasz ludzi. Wiesz jak się wszyscy martwimy. Brad z Nickiem prawie się zabili na tym korytarzu. - szepnęła mi ostatnie zdanie do ucha.- Naprawdę mi przykro Amber, tak strasznie się czuję, że nie mogę ci pomóc. - spuściła głowę.

- Jess, pomagasz mi.

- Yhm... Bardzo. 

- Jesteś tu. - powiedziałam i wstałam do pozycji siedzącej, by ją przytulić.

Okazało się, że pani Kate nie jest taka zła. No dobra, byłam zazdrosna, zadowoleni? Dała mi wypis i powiedziała, abym więcej jadła, bo czeka mnie dużo stresu. Podziękowałam i udałam się do Mii. 

- Cześć mała. - poczochrałam jej włosy. Ma lekkie zadrapania i siniaki. Jest cała blada oraz opadła z większej energii.

- O Amber. - uśmiechnęła się szeroko. Przy jej łóżku siedzi Matt.

- Wszystko okej, jak się czuje ta mała diablica? Co? - zapytałam z uśmiechem, niech wie, że wszystko jest w porządku.

- Trochę mi słabo, ale jak wyjdę to pobawię się i wszystko będzie jak wcześniej. Ten pan, co w nas wjechał był głupi, nie mogłam pójść do szkoły. - założyła ręke za rękę.

- Słonko, jeszcze wiele dni w szkole przed tobą, nie przejmuj się. - skłamałam.

Jeszcze trochę się z nią pobawiliśmy, a potem pojechała na badania. Nie mieliśmy co robić, dlatego wyszliśmy z jej sali. 

- Chodź do mnie. - wziął mnie w objęcia Matt. Potrzebowałam tego. - Jedź do domu, ja zostanę.

- Nie mogę.

- Musisz, Nick cię odwiezie. Zmykaj. Potem się zamienimy. Nie myśl sobie, że ja będę tu siedział cuchnący. Wiesz ile ładnych dziewczyn chodzi po tym korytarzu? - prawdopodobnie chce mi poprawić humor. 

Wyglądam źle, dlatego postanawiam posłuchać brata. Chcę zabrać rzeczy i pojechać do domu. Pod moją salą siedzi Nick na krzesełku. 

- Po co on tu siedzi? - nie zdawałam sobie sprawy, że mówię to głośno.

- Dla ciebie. - usłyszałam głos Brada. 

- Dla mnie? Śmieszne... - odrzekłam.

- On coś do ciebie czuje, wiem to. - zaczął się lekko uśmiechać Brad. - Idź do niego, ja zamówię taksówkę i widzimy się potem. Imprezę przesunę na za tydzień.

- Nie, nie trzeba. Przyjdę.

- Ale...

- Nie ma żadnego ale, będę w piątek. - odeszłam do Nicka.

- Nick, czy zawieziesz mnie do domu? - odezwałam się pierwsza, a on popatrzył na mnie tą prawdziwą stroną.

- Pewnie. - schował telefon do kieszeni i ruszyliśmy do czarnego Lexusa. Musiał być w domu skoro przyjechał swoim autem. Usiadłam na miejscu pasażera. Jechaliśmy w ciszy, pomyślałam, że włączę radio. W tym momencie nasze palce się dotknęły. Roześmialiśmy się sztucznie, widocznie oboje się zawstydziliśmy. Było to bardzo niezręczne.

- Wiesz, w przyszłości chciałbym otworzyć wytwórnię muzyczną. - zaczął temat. - Mój ojczym chce, abym przejął po nim firmę, a ja się buntuję.

- Ty śpiewasz? - jestem zaskoczona.

-Coś tam umiem, a ty co chcesz robić? - zapytał z tym łobuzerskim uśmiechem. Jak widać rozluźniamy się.

- Moim marzeniem jest otworzyć restaurację, najlepiej wiele w całym kraju.

- Jak Mac? - zapytał śmiejąc się.

- Nie żartuj sobie ze mnie. - też się zaśmiałam, poprawić humor to on umie.

- Przepraszam. - podniósł ręce na znak obrony.

- Trzymaj się kierownicy. - powiedziałam surowo.

- Może kiedyś nasze marzenia się spełnią. - dodałam szeptem.

- Mam nadzieję, że moje za niedługo się spełni...

Dotarliśmy do domu. Otworzyłam drzwi. Poprosiłam Nicka, aby zaczekał w salonie.

- Włącz sobie telewizor czy coś. - powiedziałam i pobiegłam do siebie. Wzięłam szybki prysznic, umyłam głowę limonkowym szamponem. Stałam pod lecącą wodą i zaczęłam sobie nucić piosenkę. Wspominałam, że umiem język polski? Tak się składa, że bardzo interesowałam się polskim i zaczęłam się go uczyć. Może nie umiem perfekcyjnie mówić czy czytać, ale niektóre polskie piosenki wpadły mi w ucho. Przeważnie wiem co znaczą.

,, Zapomnieć chcę na jeden dzień, o tym co nie zdarzy się... .,,

Ubrałam się we wcześniej przyniesione do łazienki ciuchy. Założyłam przylegające jeansy i biały T-shirt z Levi's. Wyszłam z łazienki i zamarłam. Na moim łóżku siedział Nick uśmiechający się od ucha do ucha.

- Nie wiedziałem, że śpiewasz.

- Dużo rzeczy o mnie nie wiesz. - dogryzłam.

- Szkoda. - odparł dalej z uśmiechem, a ja strzeliłam buraka.

- Proszę, nie mów nikomu że umiem śpiewać, mówię poważnie. - poprosiłam.

- Ale to taki sekret? - roześmiał się. - No ok - zgodził się widząc moją minę.

- Usiadłam przy toaletce. Wyciągnęłam kosmetyki i miałam zamiar się malować.

- Nie musisz i tak jesteś śliczna. - dlaczego on robi ze mnie buraka....

- Śmieszne, ale nie wierzę ci . - odezwałam się.

- Uwierz, jesteś śliczna bez makijażu, nie potrzebujesz go.

- No dobra, ale rozczesz mi włosy. - powiedziałam, a on wstał i chwycił szczotkę.

- Ała! - wyrwałam mu ją, to tak bolało.... Kiedy skończyłam stwierdziłam, że poczekam, aż włosy same podeschną. Są krótkie więc mało czasu to zajmie.

- Możesz mi powiedzieć coś o swoim ojcu? - zapytałam, a on złączył usta w wąską linię....

Hejka, zachęcam do zostawienia gwiazdki czy komentarza. Z góry dziękuję. Narazie rozdziały krótkie, ale obiecuję będą dłuższe. 
Do piątku :D
Kingsiaz ❤️

Ps: Kawałek piosenki to,,Zapomnieć chcę,, Sylwia Lipka 

-> Rozdział poprawiony przez pretty_girl_519
Dziękuję!

It's Complicated  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz