Rozdział 44

9K 274 48
                                    

#44

Obudziłam się, jestem wypoczęta. Dawno tak dobrze mi się nie spało. Rozejrzałam się, ale w pokoju znajdowałam się tylko ja. Podniosłam się szybko do pozycji siedzącej, dałabym głowę uciąć, że spał tu ze mną, to mi się nie mogło śnić. Skoro tak, to gdzie on jest ? W dodatku na zegarze widnieje godzina 10:30. Dlaczego nikt mnie nie obudził?! Wyskakuje z łóżka i sięgam po ciuchy do szafy. Ubieram :

Przy okazji maluję rzęsty tuszem i pakuję się na szybko do szkoły

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Przy okazji maluję rzęsty tuszem i pakuję się na szybko do szkoły. Nie szłabym, ale dzisiaj mamy pierwszą próbę, powinnam na niej być. Zbiegając po schodach usłyszałam silnik auta.

- Cześć skarbie. – zamurowało mnie, Nick stoi bez koszulki w kuchni i smaży naleśniki, obok niego Matt zalewający herbatę.

- Co wy tu robicie?! Albo inaczej, dlaczego nie obudziliście mnie i stoicie tu prawie nadzy ?! – byłam na nich zła.  Pewnie od rana chodzą zadowoleni, że im się odwdzięczę, czy coś, bo wow śniadanie mi zrobią, przecież to takie kochane. Szkoda, że nie wiedzą kiedy jest pora na śniadanie, no ok wstaje późno, ale to tylko w weekendy, ok ? W tygodniu jest szkoła i śniadanie się je o 7:30.

- Ubieraj się! – krzyknęłam do Nicka.

- Tak, lepiej się ubierz. – O nie.

- Yyy dzień dobry państwu. – odpowiedział speszony Nick sięgając po koszulkę na krześle.

- Matt podejdź do mnie. – zawołał go tata.

- Japierdole.. – powiedział pod nosem

- Jak skończysz to tu podejdź. – takiego tekstu po tacie to się nie spodziewałam. Widziałam w czasie ich rozmowy tylko tiki twarzy braciszka. W tym czasie mama z Mią pochwaliły kuchnie Nicka, ale nie była zła czy coś, odrobinę się śmiała, ale o nic się nie pytała.

- Kurwa, wisisz mi dużą przysługę. – powiedział do mnie Matt.

- Co jest? – wtrącił się Nick.

- Rodzice myślą, że to ja zaprosiłem Nicka i że była tu imprezka, po której Nick tu spał. Nie wkopałem was, mam nadzieję, że chociaż gumki mieliście, bo wujkiem zostać nie zamierzam. Nagle wzdrygnęłam się, ojciec stał za mną i chłopakami oraz wszystko słyszał. Jego mina wyrażała zdenerwowanie, zdziwienie, rozbawienie, ale najbardziej to złość.. na mnie.

- Amber, o co tu chodzi?

- To nie tak jak pan myśli.

- A skąd wiesz co ja myślę.

- No nie wiem, ale..

It's Complicated  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz