Rozdział 59

5.8K 204 14
                                    

#59

Siedzimy na łóżku, a w pokoju słychać tylko moje pociąganie nosem. Opowiedziałam Jessice co stało się tamtego wieczoru, jak mnie poniosło. Za dużo alkoholu miałam we krwi, ale nic nie usprawiedliwi tego, że zdradziłam Nicka. Przecież jak mu o tym powiem to nigdy mi nie wybaczy. Lucas jak i ja nie odzywaliśmy się do siebie, żadnej głupiej wiadomości. Z jednej strony to jego wina, ale ja nie sprzeciwiałam się. Gnębię się i nie mogę już znieść wyrzutów sumienia.

- Amber, wszystko się ułoży. Pomogę ci, obiecuję. – powiedziała Jess dalej głaszcząc moje plecy.

- Ja tak dłużej nie mogę... Wszystko psuję, beze mnie świat byłby lepszy. – odparłam ze łzami w oczach.

- Przestań! – chwyciła mnie za policzki i zaczęła stanowczo mówić – Przestań tak myśleć. Jesteś śliczna, masz wspaniałą rodzinę, chłopaka, którego kochasz i na pewno on ciebie również, masz prawdziwych przyjaciół i cudowne życie. Kłopoty znikną, a to co masz w tej chwili nigdy. Co ja bym bez ciebie zrobiła, pomyślałaś o tym? Nie mam przyjaciół, rodzice mają mnie w dupie, chłopak był ze mną ze względu na umowę z jakimś psychopatą i nawet nikt mi się nie podoba. Bez ciebie byłabym nikim. Jesteś potrzebna wszystkim, rozumiesz? – powiedziawszy to mocno mnie przytuliła i wyszeptała mi do ucha, abym wybiła sobie takie myśli z głowy. Tak naprawdę nie umiałabym sobie nic zrobić, jestem tchórzem.

- Musisz do niego zadzwonić. – powiedziała po chwili.

- Wiem. Ale on ma zakaz spotykania mnie. 

- Nie mówię o nim, mówię o Lucasie. – usłyszałam to imię i myśli znowu zaczęły krążyć wokół tego co robiliśmy tam na placu, w taksówce i w wejściu do jego domu. To straszne, nie umiem już z tym wytrzymać. Jakby nie Jess to nie wiem, co bym ze sobą zrobiła. Jak dobrze, że jest. 

Rodzice wrócili jak się okazało z placu zabaw, a Matt podobno wraca wieczorem z tej wycieczki do lasu. Widząc mnie nie odezwali się ani raz. Czuję się głupio, bo tak, uciekłam. Jakbym posłuchała taty, nic by się nie wydarzyło. Jess zmusiła mnie do jedzenia i stwierdziła, że zostanie na noc, ale skoczy po ciuchy do domu i jutro razem pójdziemy do szkoły. 

- Tato, mamo? – odwrócili się i popatrzyli na mnie z bólem.

- Nic nie mów. Zawiodłaś nas, ale rozumiemy. Dojrzewasz, ale nie możesz wywijać takich numerów. Jakby nie zadzwoniła babcia, że to z nią się spotkałaś, a potem musiałaś coś przemyśleć to szukalibyśmy się w szpitalach i dzwonili na komisariat. Mogłaś powiedzieć, że babcia jest z tobą umówiona, a nie wymykasz się z domu i nie wracasz na noc. Dobrze, że babcia nam wszystko wyjaśniła. – Ona im wszystko powiedziała? Czy ona mnie kryła? Może faktycznie mnie chroni przed Adamem. Wszystko ułożyło mi się w głowie i tak jakby wersja babci jest przedstawiona w bardziej realny sposób. W końcu to moja rodzina i może ma racje? Adam od zawsze z tego co wiem był nienormalny, ta determinacja do władzy go ubezwładniła. 

- Przepraszam was. – podeszłam do nich i przytulił ich. 

- My też. Miałaś wtedy rację, nic o was nie wiemy, praktycznie nie było nas w domu. Zmienimy to przynajmniej dla jednego dziecka. – uśmiechnęłam się, kiedy zauważyłam ich skruszone miny – Tylko nie pomyślcie, że Mia jest naszą ulubienicą. – dodał tata.

- Tak jakby nigdy nie była. – roześmiałam się, ale zmuszałam się do tego. Nie miałam humoru do żarcików. Przynajmniej nie dostałam kary, czy czegoś dodatkowego. 

Zajrzałam przez okno i dostrzegłam przyjaciółkę z dwoma plecakami. 

- Dziękuję pani. Jakie to ciężkie... – powiedziała z ulgą do mamy opierając plecaki o ścianę. – To nie takie lekkie. – roześmiała się, ale widząc moją minę zrobiła się bardziej poważna. Rozebrała się i biorąc kurtkę z butami i jeden plecak poszłyśmy do góry, oczywiście jako miła koleżanka pomogłam jej, ale trafiłam na ten ciężki plecak. Co ona tu wzięła? Położyłam jej rzeczy w garderobie i wzięłam telefon do ręki. 

It's Complicated  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz