Rozdział - 20

9.2K 347 8
                                    

#20

Przy stole czekała na nas cała rodzina, Matt zaśmiał się na nasz widok, a Nick wyciągnął w jego stronę kciuka do góry. Oni mają jakiś szyfr, czy co? Mama przygotowała dla wszystkich pucharek lodów oraz gorącą szarlotkę. W międzyczasie ciocia Eva była zachwycona opowiadaniem Nicka o swojej pasji, którą są motocykle. Nawet obiecał jej, że kiedyś ją przewiezie. Moja rudowłosa ciocia i jazda na motocyklu. Muszę to zobaczyć, jeszcze nigdy nie widziałam grubszej osoby na sportowej maszynie. Ja nie dyskryminuje grubszych osób, ale sami stwierdźcie czy sto kilo siedzącej wagi obok szczupłego chłopaka, nie wygląda śmiesznie?

- To od kiedy znasz moją córkę? – zapytał tata, to jego przesłuchanie…

- Od dziecka proszę pana. – uśmiechnął się szeroko i spojrzał na moją zdziwioną minę. Czy ja o czymś nie wiem ?

- Aha, czyli mieszkałeś tu kiedyś? – dalej przesłuchiwał chłopaka.

- Tak, mieszkałem tu od dziecka, potem w przedszkolu musiałem opuścić to miasto i zamieszkałem z matką. Tam poznała Stefana, urodziła Mad i postanowiliśmy właśnie w tym roku wrócić na stare śmieci. Jednak to jest nasze miejsce. – byłam skupiona w jego słowa, nigdy nie słyszałam tej historii. No ale w końcu ja nic o nim nie wiem…

Tata jeszcze trochę podpytywał Nicka o firmę jego ojczyma i chwalił się swoimi osiągnięciami, jak ma w zwyczaju. Jednak ja jestem bardzo ciekawa, co stało się z ojcem Nicka i dlaczego wtedy wyjechał.

Zjedliśmy obiad. Matt z Nickiem poszli obgadać jakieś sprawy pod basen, a ja pomogłam mamie posprzątać po posiłku. Wsadziłam naczynia do zmywarki i pościerałam stół. Nadeszła pora, by pożegnać się z moją kochaną - wyczujcie ten sarkazm - ciocią. Od zawsze miałyśmy dziwny kontakt ja jej nie lubię, lecz ona raz traktuje mnie jak niemowlę, a potem jak kopciuszka, który chodzi na jej rozkazy. I tak dzisiaj było wspaniale, w te wakacje przyjechała do nas na cały tydzień, rozsiadała się nad basenem i kazała wszystkim jej się słuchać, bo jak twierdzi ona wypoczywa. Nie było jeszcze Matta i Nicka, kiedy ciotka Eva wychodziła, dlatego bardzo się zasmuciła, myślę, że to z powodu Nicka. Zauroczył ją, jak wszystkie dziewczyny.

- No niestety muszę wracać, mój pociąg będzie za niedługo. Odwieź mnie George. – rozkazała.

Podeszła do mnie i ja z udawanym uśmiechem uściskałam ją na pożegnanie.

- Nie strać tego chłopaka, jesteście dla siebie stworzeni. Nie zepsuj tego. – powiedziała, kiedy rodziców nie było w pobliżu i wyszła za drzwi.

Niby kogo mam stracić. Pfff to tylko puste słowa.

Minęło już sporo czasu od wyjazdu ciotki, rodzice z Mią pojechali, powiedzieli, że skoro jadą w tamtym kierunku to skoczą nad wodę i zanocują u wujka. Będą jutro popołudniu. Poszłam szukać Nicka i Matta.

Tak jak mówili, byli nad basenem i poważnie rozmawiali. Nick był rozwścieczony i opowiadał coś mojemu bratu.

- Nie mogę wyjechać, rozumiesz?! A jeśli on mnie znajdzie, to wszystko się zacznie, dlaczego ja? Dlaczego niby ja mam ponosić odpowiedzialność za nie moją winę. Ty znasz prawdę, mam chujowe życie. Proszę cię, jeżeli coś się stanie, zaopiekuj się nią. – powiedział na jednym tchu. Postanowiłam zwrócić na siebie uwagę.

- O, tu jesteście. – udałam zaskoczenie, a chłopcy popatrzyli się na mnie, a potem na siebie. To jest podejrzane.

- Tak, stęskniłaś się? – znowu Nick przybrał twarz tego nie wrażliwego chłopca.

- Tak, stęskniłam. – powiedziałam, a po chwili wtuliłam się w Matta – Tęskniłam mój braciszku. On odwzajemnił misiaczka i zakręcił mną w koło. Puściłam się go i to był błąd, w tym samym czasie on zrobił to samo i wylądowałam w basenie. Jestem cała zmoczona, ubrania przykleiły się do mnie. A po makijażu pewnie nic nie zostało, ponieważ wpadłam twarzą w wodę.

- Za Mattem się stęskniłaś, ale to na mój widok robisz się zawsze mokra. – roześmiał się Nick.

- Ach, zamknij się. Lepiej mi pomóż.- Powiedziałam, nie spodziewałam się, że to zrobi, a jednak. Ze mną się nie zadziera, jestem Amber. I w tamtym momencie wciągnęłam go do wody. Wynurzył się wkurzony, a po chwili zaczął uśmiechać się w ten łobuzerski sposób. Zaczął mnie podtapiać, a ja jego, bawiliśmy się tak, a potem do nas wskoczył Matt. Wszyscy się chlapaliśmy i śmialiśmy. Nagle Nick złapał mnie za brzuch i pociągnął do siebie.

- Masz szczęście, że nie miałem telefonu w spodniach. – szepnął uwodzicielsko do ucha.

- Nie noś telefonu w spodniach, bo plemniki stracisz. – powiedziałam i roześmialiśmy się.

Puścił mnie i odrzekł.

- Nie martw się z nimi wszystko w porządku, kiedyś sama zobaczysz co z nich powstanie.

- Achh tak, czyli chcesz mieć dzieci? – zapytałam. Zadziwił mnie, bo chłopcy nie rozmawiają o takich rzeczach, a szczególnie nie mówią, że chcą mieć dzieci, wręcz odwrotnie.

- Najlepiej z moją małą żabką. – odrzekł, mnie ukuło w sercu, mówił to tak swobodnie prosto w moje oczy.

- No, wszystko w swoim czasie. – oznajmiłam, humor mi się zmienił, ale nie chciałam tego po sobie poznać. On tylko kiwnął głową i wyszedł z basenu pomagając mi. Udałam się do swojej prywatnej łazienki, rozebrałam i weszłam pod prysznic, myśląc o Nicku. On jest zakochany i to na poważnie. A tą osobą nie jestem ja…. 
Z tymi myślami uświadomiłam sobie, że możliwe, że ja też coś do kogoś czuję. Szkoda, że bez wzajemności ….

Kingsiaz ❤️
-> Rozdział poprawiony przez pretty_girl_519
Dziękuję!

It's Complicated  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz