- Ona ma dopiero 16 lat, nie może..

- 17 – poprawiła go mama, na co odrobinę się uśmiechnęłam.

- No więc mamo, tato. Nick to mój chłopak. – tata usiadł na krześle obok, a mama zaczęła mi gratulować. Miłe z jej strony, ale o tatę się obawiam, jest cały blady.

- Ale on spał..

- Na kanapie. – wtrącił się Nick.

Tata odetchnął z ulgą. Potem było już dobrze, zjedliśmy wspólnie naleśniki i nikt o nic nie pytał. Przyjęli do wiadomości, a raczej tata, że ich mała córeczka, nie jest już taka mała. Pomalowałam się lepiej i związałam włosy w kucyka, a potem pojechaliśmy wszyscy do szkoły. Matt także, nie wywinął się. Wszyscy to wszyscy. Podjechaliśmy pod szkołę, akurat jest przerwa na lunch, więc wmieszamy się w tłum. Ale łatwo mówić, jak wchodzi się z dwoma najprzystojniejszymi mężczyznami w szkole. Ale ja sobie nie dam, tym razem ja wtuliłam się do mojego chłopaka, nikt nie będzie tak na niego patrzył, tylko ja. Weszliśmy do budynku i zaczęliśmy zmierzać do sali pani Rose.

- Dobra stary muszę lecieć. Do potem.

Nie no ja już nie jestem ważna, dzięki braciszku.

Weszliśmy obydwoje i od razu zauważyliśmy panią Rosę skupioną przy biurku.

- Dzień dobry. – powiedziałam cicho.

- Oo jesteście, już się bałam, że mnie olacie, bo w szkole was nie było od rana, a jednak widać, teatr ma moc. – To ostatnie stwierdzenie wykrzyczała aktorsko.

- Tak, nie zamierzaliśmy opuścić próby. – Odparłam z uśmiechem patrząc się na Nicka, który chytrze się uśmiechnął.

- No więc dzieci. No więc. Ahh już pamiętam. Macie tu scenariusze, jesteście prawie cały czas na scenie, dlatego będziecie zwalniani z lekcji na bardzo dużo prób. Cały czas prowadzicie dialogi, będzie to musical oczywiście o miłości, o świętach, o rodzicie, nic odkrywczego, a jednak myślę, że wszystko będzie perfekcyjne. Musi być.

Zajrzałam wewnątrz kartek otrzymanych od nauczycielki i odrobinę się przeraziłam. Wszystko było by dobrze gdyby...

- Nie, no ja się nie zgadzam! – zbulwersował się Nick stojąc obok mnie  – Ona nie będzie się z nikim całować, to moja dziewczyna!

- Ale Nick uspokój się, to będzie udawane, ja nie mam zamiaru tworzyć jakiś związków. Wiem, że jesteście razem, już chyba każdy wie, ale to będzie udawany pocałunek, a zresztą zaglądnijcie na ostatnią scenę. Finał, dokładnie tak. Będziecie śpiewać razem przy fortepianie, a na końcu się pocałujecie. I przejdziecie do wigilijnego stołu.

- Ale, ona jest moją dziewczyną… - był zdenerwowany, ja także no, bo w końcu miałam pocałować obcego dla mnie chłopaka, na niby, czy na serio dla mnie i tak to będzie w chuj stresujące. Aż przeklinać zaczęłam.

- A to kto będzie tym chłopakiem?

- A to dowiesz się później, na spotkaniu za chwilę. To niespodzianka dla innych uczniów, dlatego proszę o dyskrecje.

- Oczywiście. – odburknął chłopak.

Przez cały czas, w którym oczekiwaliśmy na to niespodziankowe spotkanie chłopak wyzywał wszystkich biorących udział w pisaniu scenariusza, kazał mi nawet zrezygnować, bo on nie będzie patrzył jak ktoś ma w ramionach jego ukochaną. Można by powiedzieć, że nie znamy się za dobrze, no bo niecałe cztery miesiące, ale tak kochamy się, czuję to. Schlebia mi to jak jest zazdrosny, może w końcu zrozumie, co ja czuję kiedy pomyśle o tych wszystkich dziewczynach dotykających jego ciała. W końcu nadeszła wyznaczona godzina i mogliśmy dowiedzieć się więcej informacji. O jaką niespodziankę może chodzić ?

It's Complicated  Where stories live. Discover now