82. Czy to niebezpieczeństwo?

Comincia dall'inizio
                                    

"Komu byłam tam potrzebna? Żadne z was nie wykazywało szty zainteresowania moją osobą. Odebrałaś mi Jungkooka, gdzie w tej chwili go potrzebuje."

"Odebrałam? Dobrze wiesz, jaki miałaś na wszystkich wpływ. Skąd wiesz o tym, co się teraz dzieje?"

"Sądziłaś, że tak łatwo się mnie pozbędziecie? Czas, abym wróciła i tym razem to ja, namieszała boleśnie w twoim życiu"

"O czym ty bredzisz? Jaka jest szansa, że uwierzę, iż to naprawdę NaMiko? Kim jesteś i dlaczego mnie męczysz?"

"Nie zapomnij, że nie jesteś jedyna w tej rodzinie i za niedługo będą nas już dwie"

    Zdenerwowana wyłączała pocztę i rzuciła telefon na stos leżących obok łóżka ubrań. Nie wiedziała czy powinna w to wierzyć, gdyż wciąż martwiła się, iż to zwykły żart. Rozmowa jaką odbyła, dawała jasno do zrozumienia, że osobą z którą pisała, jest nie kto inny jak NaMiko.

    Jungkook trzymując w ręce gotowy kubek czekolady wszedł do pokoju i wręczył go do ręki swojej ukochanej.

- Dziękuję - odpowiedziała widocznie zła, ale chłopak nie miał zamiaru dalej wypytywać, dlaczego.

- Dzisiaj jest ładna zimowa pogoda, nie wolałabyś gdzieś wyjść? - zapytał spokojnie.

- Chcę wrócić do Seulu i to najlepiej jeszcze dziś wieczorem - powiedziała beznamiętnie.

- Myślałem, że do nowego roku, chcesz pobyć tutaj.

- Nie mam po co tutaj być, skoro nie odnalazłam NaMiko - wyjaśniła popijać łyk czekolady.

- Nie będę się z tobą kłócić, więc poinformuję Morę i Hoseoka, że wyjeżdżamy - powiedział, a następnie opuścił pomieszczenie.

    Chwilę później telefon szatynki ponownie zawibrował, dając znak nowej wiadomości. Mika doskonale wiedząc, kto to, podeszła do stosu ubrań i wzięła z niego komórkę, aby przeczytać wiadomość.

"Masz zamiar teraz wyjechać? Nie możesz mnie zostawić, jesteś jedyną osobą, którą wie, że wracam"

"Nic tu po mnie, nie wierze, że jesteś NaMiko"

"Jak mam ci to udowodnić?"

"Pojaw się jeszcze dziś w naszym domu, nie uwierzę, póki Cię nie ujrzę" - odpisała, po czym odłożyła telefon, nie chcąc dalej prowadzić tej rozmowy.

    Do jej pokoju wparowała dwójka przyjaciół, zaskoczona nagłą wiadomością od Jungkooka, w sprawie wyjazdu.

- Czemu tak szybko zmieniłaś zdanie? - zapytał Hoseok.

- Poczekamy do wieczora, jeśli do tego czasu nic się nie stanie, wyjeżdżamy stąd - odpowiedziała stanowczo.

- O czym mówisz? Co ma się zdarzyć? - dociekała Mora.

    Mika otworzyła usta, aby w tym momencie powiedzieć im prawdę, odnośnie tajemniczego numeru, ale widząc stojącego za nimi Jungkooka, który opierał się o drzwi i bacznie ją obserwował, zrezygnowała.

- Coś co mnie zatrzyma - burknęła.

~~~~~~~~~~~~~~
    Trzymając w ręce spakowaną walizkę, opuściła pokój NaMiko. Dochodziła godzina ósma wieczorem, do tego czasu osoba, która podszywa się pod NaMiko, nie pojawiła się. Dało to Mica do zrozumienia, że dana postać, boi się przyznać, kim jest naprawdę, więc może ona spokojnie opuścić Busan.

    Jej matka od dłuższego czasu morderczym wzrokiem obserwuje Jungkooka, obwiniając go o szybką decyzję jaką podjęła jej córka. Jest zła, że ma ona zamiar wyjechać i ponownie zostawić rodzinę, nawet jeśli w grę wchodził rok szkolny.

- Może jednak zostaniesz? - zapytała z nadzieją, patrząc jak wiezie ona za sobą walizkę.

- Jestem już tutaj za długo, za chwilę zaczyna się szkoła i muszę wiele powtórzyć z materiału - skłamała.

- Zostały jeszcze cztery dni, nie możesz zostać do końca tygodnia? - nalegała.

- Nie mamo, wyjeżdżam, tak będzie lepiej - uśmiechnęła się do niej blado, po czym z przyjaciółmi i chłopakiem u boku opuściła dom.

- Daj, spakuje walizki do bagażnika - Jungkook odebrał od szatynki walizkę i otworzył samochód.

    Hoseoka z Morą ruszyli do samochodu bruneta, aby tam się zapakować.

- Twoja mama ma racje, powinnyśmy zostać chociaż do rana, wracanie nocą przez cały kraj nie jest mądre - powiedział diabeł stając przed nastolatką.

- Chcę po prostu stąd wyjechać, nie wytrzymam tutaj dłużej - jęknęła błagalnym głosem.

- Dla ciebie wszystko - szepnął, po czym lekko musnął jej wargi.

    Sekundę później przybiegł zdyszany Hoseoka, widocznie czymś zdenerwowany.

- Przebili mi opony w samochodzie - wydyszał pokazując na swój pojazd.

    Jungkook zerwał się z miejsca, aby następnie sam ujrzeć przebite opony swojego samochodu.

- Kurwa, kto to do jasnej cholery zrobił? - wycedził kopiąc w zepsutą oponę.

     Mika patrzyła na pojazd, rodząc w głowie tylko jedną myślą i mając w niej tylko jedną podejrzaną osobę.

    Ponownie poczuła wibracje w kieszeni swoich spodni, więc nie zwlekając wyjęła go, by odczytać wiadomość.

"Mówiłam, że nie możesz mnie zostawić. Zostań grzecznie w Busan i czekaj do mojego powrotu, mamy dużo do wyjaśnienia"

- Ty szmato - przeklnęła pod nosem, po czym schowała telefon z powrotem do kieszeni.

- Musimy zostać, Mika. Nigdzie już dzisiaj nie ruszymy - powiedział Hoseok.

- Bierzemy hotel, nie zostanę w tym domu - rozkazała, następnie prosząc Jungkooka, aby wezwał taksówkę.

    Była nieopisywalnie zła z zaistniałej sytuacji, ponieważ zaczynało do niej dochodzić, że zbliża się dość silne niebezpieczeństwo i ktoś z jej bliskich na tym ucierpi. Chciała się śmiać z rezygnacji, że NaMiko musiała ją wykańczać nawet zza grobu..

Love Game - Evil MaknaeDove le storie prendono vita. Scoprilo ora