25. Koniec gry jest tak naprawdę początkiem

2.2K 210 39
                                    

Nastolatka wraz z rodzicami siedziała w swoim pokoju. Niedawno wrócili ze spaceru, a coraz szybciej dochodził koniec czasu odwiedzić, więc wykorzystując ostatnie minuty dla siebie rozmawiali.

- Czyli podoba ci się szkoła? - zapytała po raz kolejny rodzicielka. Dziewczyna chwilę zawahała się nad poprawną odpowiedzią.

- Tak, jest dość ciekawie - skłamała. Nie chciała jej martwić. Pamięta jakim problemem była dla nich NaMiko z dokładnie taką samą sytuacją.

- Jakieś koleżanki już masz? - odezwał się ojciec.

- Jest Mora, poznałam ją pierwszego dnia, bardzo się polubiłyśmy. Niedawno zaprzyjaźniłam się z Hoseokiem, chłopakiem z trzeciej klasy - odpowiedziała z uśmiechem.

- Chłopak? A fajny jakiś? - zapytała mama znacznie poruszając brwiami.

- Mamo, to przyjaciel. Nie myślę o miłości - jęknęła delikatnie się rumieniąc.

- Ach, no dobrze, nie będę Cię męczyć. Nikt ci nie dokucza? W końcu ta dzisiejsza młodzież jest taka mściwa - zaśmiała się. Przed oczami nastolatki stanął obraz Jungkooka na czele całej szkoły, która ją nienawidziła.

- Wszyscy są bardzo mili - ponownie skłamała. Nie potrafiła powiedzieć im prawdy, ponieważ się bała.

- Tak mnie to cieszy, na początku nie byłam przekonana tym, żebyś tutaj chodziła.

- Mówiłam, że będzie dobrze - uśmiechnęła się blado.

- Powinnam ci zaufać, w końcu sama najlepiej wiesz, co jest dla ciebie dobre - pogłaskała ją po ręce.

- Kochanie, musimy iść - wtrącił ojciec patrząc  w zegarek, który znajdował się na jego nadgarstku.

- No tak, już po dziewiętnastej. Mika przyjedziemy do Ciebie za niedługo, do tego czasu postaraj się dzwonić - zwróciła się do nastolatki wstając do drzwi.

- Dobrze mamo - powiedziała towarzysząc im w drodze do nich.

- Śpij dobrze i nie przemęczaj się - pocałowała ją w czoło, po czym jej ojciec zrobił to samo.

- Dobranoc! - krzyknęła za nimi, gdy wyszli z pokoju.

- Dobranoc! - odkrzyknęli i zniknęli za korytarzem.

    Zamknęła drzwi i  zrezygnowana opadła na łóżko. Było jej głupio, że okłamała swoich rodziców, równocześnie była o to zła, ponieważ gdyby powiedziała prawdę to mogłaby z tego wyjść i więcej nie znosić nocnych zdarzeń, jak i  Jungkooka, który jest na nią nie lada wściekły.

    Dochodziła godzina dwudziesta pierwsza, czyli pora kąpieli przed ciszą nocną. Mika chodziła zawsze ostatnia, aby po drodze nie natknąć się na żadnego ucznia, który nie odpuściłby sobie, żeby jej dokuczyć. Dziewczynę coraz bardziej to męczyło, wolałaby już zniknąć lub do końca życia znosić docinki ze strony diabła. Szczerze mówiąc, juz nawet nie wiedziała co jest gorsze.

    Stała przed szafą, wybierając piżamę, w której będzie dzisiaj spała, gdy drzwi od jej pokoju nagle się otworzyły.

- Mika! - do środka wleciała zdenerwowana Mora.

- Co się stało? - zapytała widząc złość na twarzy przyjaciółki.

- SooYang się stał - warknęła siadając z trzaskiem na krzesło.

- Co zrobił?

- Nakryłam go jak flirtował z jakoś dziewczyną z jego klasy. Oczywiście wszystkiego się wyparł i stwierdził, że go "osaczam" - jęknęła z oburzeniem. Mika przewróciła oczami i podeszła do niej.

- Sama widzisz, że to totalny idiota. Nie marnuj na niego swojego czasu i zostaw go - powiedziała coraz bardziej zmęczona, tym samym przypominając sobie jego dzisiejszy podryw w jej stronę. Lecz widząc łzy w oczach przyjaciółki klęknęła przed nią i mocno przytuliła.

- Co robię nie tak? Było nam tak dobrze, co się zepsuło? - łkała w jej ramię.

- To on się zepsuł, ale są dwie opcje. Albo go sobie odpuścisz albo dasz czas i później z nim porozmawiasz - zaproponowała uśmiechając się, aby ją pocieszyć. Mimo, iż nie lubiła chłopaka, było jej szkoda Mory.

- Chyba muszę odpocząć, sama dać sobie czas - powiedziała wycierając swoje mokre od płaczu policzki.

- To dobry pomysł.

- Pouczę się, w końcu jutro kartkówka z matematyki - mruknęła wstając i podchodząc do drzwi.

- Masz dzisiaj same dobre pomysły i nie myśl o SooYangu, przynajmniej nie teraz - powiedziała, na co Mora tylko kiwnęła głową.

- Po za tym, Taehyung chyba Cię polubił - dodała drażniąc się z nią. Blondynka spojrzała na nią ze zmieszaniem i szybko wyszła z pokoju zostawiając Mike śmiejącą się.

    Dobrze widziała ich pierwsze spotkanie. Przypadli sobie do gustu i Mika dostrzegała to gołym okiem. Nie wiedziała jednak czy powinna się z tego cieszyć czy raczej martwić. Nie wiadomo, co zrobiłoby Jungkook, gdyby się o tym dowiedział. Jest wściekły na Taehyunga, a Mory nie trawi, to połączenie nie miałoby szansy nawet powstać.

    Jej telefon zawibrował, a na ekranie ukazała się wiadomość od Hoseoka. Chwyciła leżący na biurku telefon i włączyła chat. Odczytała w nim prośbę o natychmiastowe pojawienie się w jego studiu. Jego treść przyprawiła Mikę o lekki niepokój, więc nie zastanawiając się nad niczym opuściła pokój. Najszybciej i niezauważalnie zeszła na dół, gdzie znajdowało się studio. Nakierowała się do właściwych drzwi i wpadła do środka. Stanęła zdziwiona widząc jedynie ciemny i pusty pokój. Rozejrzała się dookoła ilustrując czy, aby na pewno weszła do odpowiedniego pomieszczenia. Ale dobrze już znała to studio, więc nie mógł być to błąd.

- Co jest? - mruknęła do siebie wyciągając z tylnej kieszeni spodni telefon, w celu napisania wiadomości do przyjaciela.

"Gdzie jesteś? Przyszłam do studia, ale ciebie nie ma"

   Wystukała na klawiaturze i wysłała. Niespełna kilka sekund później dostała odpowiedź, która wprawiła ją w osłupienie.

"Koniec gry"

    Znajdujące się za nią drzwi niespodziewanie zamknęły się z niewyobrażalną mocą. Dziewczyna przerażona natychmiast rzuciła się w ich kierunku, ale nim dotknęła klamki, nie wiadoma siła odepchnęła nią rzucając o ścianę. Nastolatka opadła na ziemię dusząc się od uderzenia. W tej chwili nie wiedziała, co się dzieje. Podniosła głowę i zaczęła rozglądać się po ciemnym pokoju, w którym i tak nic nie mogła dostrzec. W grobowej ciszy można było słyszeć tylko jej ciężki oddech. Wstała powoli i zrobiła krok do przodu, ale czując przeszywający ból w kręgosłupie ponownie upadła. Jęknęła z bólu, a po twarzy już leciały jej łzy. Próbując przyzwyczaić wzrok do mroku starała się znaleźć możliwość ratunku. Lampa wiszącą nad jej głową zaczęła mrugać wypuszczając iskry, a o ściany obijał się stłumiony głos śmiechu, który działał na psychikę. Chciała krzyczeć, ale była na tyle sparaliżowana, że jedyne co wydobyła ze swoich małych, różowych i drżących ze strachu ust to ciche

- Pomocy.

    Zakręciło się w jej głowie, przez co straciła na chwilę równowagę. Po jej czole spływał pot wywołany strachem i silnym napływem gorąca. Ostatni raz przejechała wzrokiem po pokoju, aż jej oczy zaszły mgłą i opadła na ziemię zatapiając się w ciemność. Jedyne i ostatnie, co udało jej się ujrzeć to stojącą przed nią postać..

Love Game - Evil MaknaeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz