14. "Czego znowu ode mnie chcesz?"

2.3K 201 39
                                    

*Może zawierać wulgaryzmy*

Wpadła na łóżka zdezorientowana nagłą zmianą sytuacji. Poczuła jak ktoś łapie ją za ręce i obraca w swoją stronę. Wtedy nastolatka mogła ujrzeć jego twarz.

- Czego znowu ode mnie chcesz? - zapytała słabo.

- Chciałem tylko się upewnić, że jest z tobą tak źle jak myślałem - uśmiechnął się chamsko.

- Dopiąłeś już swego, czemu sobie nie odpuścisz? - jej głos drżał.

- Dopiąłem swego? Tylko, że ja jeszcze nic nie zaczęłam, dziecko - zaśmiał się, po czym podniósł ją tak, aby mogła stać. Następnie pociągnął ją za włosy i wyprowadził z pokoju, wcześniej upewniając się, że nikogo nie ma.

    Szli chwilę korytarzem, aż doszli do kolejnego pokoju. Chłopak wepchnął dziewczynę do środka i zakluczył drzwi.

- Czemu przyszliśmy tutaj? - zapytała przestraszona.

- Słyszałem wiele plotek, że zwariowałaś. Myślałem, że jesteś silniejsza - zignorował jej pytanie.

- Dobrze wiem, że to twoja sprawka - burknęła.

- Moja? Nie, to ty sobie to wszystko ubzdurałaś. Zaczynasz wariować i starasz się zrzucić winę na innych. Nie ładnie - cmoknął z niezadowolenia.

- O czym ty mówisz? Nie zwariowałam! - zaprzeczyła.

- Twoja siostra też tak mówiła, a dobrze pamiętasz co się później stało - powiedział podchodząc do niej.

- Skąd wiesz o NaMiko? I o tym, że jestem jej siostrą? - zadawała pytania już lekko podenerwowana.

- Kto powiedział, że wiem? Może przypadkiem trafnie zgadłem? - mruknął uśmiechając się złośliwie.

- Prowadzisz jakąś chorą grę! Czemu nie zostawisz mnie w spokoju?!- krzyczała mu w twarz, na co on natychmiast zatkał jej usta.

- Radzę ci zamknąć tę swoją buźkę, bo jeszcze od tego darcia się rozboli Cię gardło. Dziwię się, że masz siłę jeszcze w ogóle krzyczeć. Daje ci ostatnią szansę, gdy Cię puszczę oczekuję spokoju, jasne? - zapytał podnosząc brwi. Dziewczyna kiwnęła głową, więc chłopak powoli ją puścił. Nastolatka milczała, aż wykorzystała okazję i zrzuciła się do drzwi w celu ucieczki. Gdyby nie to, że były one zakluczone.

- Miałaś całkiem dobry plan, ale jak widać okazałem się sprytniejszy - powiedział. Szatynka panicznie zaczęła szukać innego wyjścia. Jej uwagę przykuło otwarte okno, więc odrazu pobiegła w jego stronę. Ale nim zdążyła cokolwiek zrobić, jego ręce opatuliły ją wokół talii i z podwójną siłą rzuciły na stające obok łóżko. Wkurzony chłopak usiadł na dziewczynie i szarpiąc się z nią próbował ją ujarzmić.

- To nic nie da, połamiesz sobie tylko ręce! - podniósł głos. Szesnastolatka opadła rezygnując z dalszej walki. Po jej policzku spłynęła łza.

- Czemu mnie nie zostawisz? - szepnęła zamykając oczy.

- Masz u mnie dług do spłacenia - odpowiedział z uśmiechem.

- Jaki dług? O czym ty mówisz?

- Pytasz poważnie? Jak na taką młodą dziewczynę potrafisz być prawdziwym potworem, skoro przez twoją samolubność własna siostra musiała przepłacić za to życiem - syknął, a w jego oczach pojawiła się wściekłość. Dziewczyna otworzyła oczy zszokowana jego słowami.

- Co ty bredzisz? - zmarszczyła brwi bardziej się rozpłakując.

- Nie sądziłem, że rodzona siostra potrafi zrobić coś takiego. Jesteś zwykłą suką, a ja ukrócę twoje szczekanie - warknął z całej siły ściskając jej nadgarstki. Nastolatka jęknęła z bólu. Nagle do drzwi rozbrzmiało się pukanie. Chłopak wstał z dziewczyny i podszedł do nich. Od kluczył zamek i rozchylił je lekko.

- Stary masz jakąś laskę na zabawie, że zamykasz drzwi? - odezwał się jakiś chłopak.

- A żebyś wiedział - oznajmił wpuszczając przybysza do środka. Chłopak stanął jak wryty widząc siedzącą na jego łóżku dobrze znaną mu dziewczynę.

- Co ona tu robi? - szepnął do przyjaciela.

- Przyszła w odwiedziny, nie cieszysz się? - zapytał z cynicznym uśmiechem.

- Nie taka była umowa - burknął niezadowolony.

- Wyluzuj, ona juz sobie idzie, zdążyliśmy obgadać parę spraw - podniósł ręce w geście obronnym i podszedł do dziewczyny.

- W tej chwili stąd spadasz i jedno słowo na temat tego co tu się wydarzyło, a moja cierpliwość do ciebie się skończy - powiedział łagodnie i ciągnąć ją za koszulkę wypchnął za drzwi.

- Nie podoba mi się to - odezwał się Jimin.

- Nie przesadzaj i zostaw to mnie. Suka zapłaci za to co zrobiła - warknął i położył się na swoim łóżku.

    Mika natychmiast wbiegła do swojego pokoju opadając na pościel, po czym wybuchła płaczem. Miała już dość tego co robił jej Jungkook. Wykańczał ją, tym samym manipulując do tego stopnia, że nastolatka zaczyna wariować. Nie potrafi rozróżnić prawdy od kłamstwa, przez Jungkooka, który świetnie się nią bawił. Do tego nazwał ją suką, która uśmierciła własną siostrę? O czym on mówił? NaMiko nie umarła z jej winy. Ona sama się powiesiła po tym jak przedawkowała narkotyki. Czemu oskarża o to ją? I dlaczego tak przejął się jej siostrą, skoro w szkole nikt nie brał jej na poważnie i miał za chorą umysłowo? Co ten chłopak ma z tym wszystkim wspólnego? 

    Dziewczyna uspokoiła się i przetarła swoje mokre policzku, gdy usłyszała pukanie do drzwi.

- Proszę!

- No hej hej - do pokoju wszedł Hoseok.

- Cześć, gdzie jest Mora? - zapytała widząc brak swojej koleżanki.

- Poszła gdzieś ze swoich chłopakiem, powiedziała że przyjdzie później - wzruszył ramionami siadając na krześle.

- Powiem ci coś w tajemnicy. Nie znoszę tego kolesia - burknęła.

- Nie dziwię się, SooYang to nie jest dobra partia na chłopaka. On uwielbia się bawić, najbardziej uczuciami.

- Czemu Mora tego nie widzi? - zmarszczyła brwi.

- Bo jest zakochana i pewnych rzeczy nie dostrzega, ale w końcu zrozumie jaki on jest - zapewnił.

- Powinnam jej o tym powiedzieć?

- Jak uważasz, ale według mnie człowiek lepiej uczy się na błędach jak ich dobrze dozna.

- Nie chcę, żeby cierpiała - westchnęła smętnie.

- I nie będzie. SooYang to chłopak, za którym długo się nie płacze. Po za tym mając taką świetną przyjaciółkę jak ty, szybko się otrząśnie - uśmiechnął się głaszcząc ją po dłoni.

- Dziękuję, zawsze staram się uszczęśliwić ludzi.

- To dobrze o tobie świadczy, ale musisz wiedzieć, że nie każdego da się zadowolić, nawet jak bardzo będziesz się starać. Ludzie lubią wydziwiać - kiwnął głową z niezadowolenia.

- Dlatego, tak szybko tracę siły - mruknęła.

- Ej, jesteś bardzo silna, patrząc na to przez co przeszłaś - zaprzeczył jej słowom.

- Niestety już zaczynam słabnąć.

- Nie możesz do tego dopuścić, nie siedzisz w tym bagnie sama. Ja i Mora Cię nie zostawimy - ujął jej twarz i spojrzał w oczy.

- To naprawdę kochane - szepnęła.

- Staram się  - zaśmiał się, wywołując to samo u dziewczyny..

Love Game - Evil MaknaeWhere stories live. Discover now