73. Podrzucony prezent.

2.9K 197 31
                                    

Otworzyła oczy, czując na biodrze ciepły dotyk dłoni. Uniosła lekko głowę, tuż przed sobą, dostrzegając śpiącego jeszcze Jungkooka. Patrząc na jego spokojną twarz, widziała słodkie, bezbronne dziecko, które niemożliwym było nie kochać.

    Wspomnienie dzisiejszej nocy, sprawiło, że szeroki uśmiech zawitał na jej buzi. Trudnym było opisać, jak w tej chwili, naprawdę się czuła, ale świadomość, że spędziła niezapomnianą noc, z chłopakiem, którego kochała, radowała ją, a jednocześnie przerażała, że to właśnie diabeł tego dokonał.

    Zdjęła delikatnie z siebie jego dłoń, starając się go nie obudzić, po czym podniosła się do siadu. Dostrzegając, że leży w łóżku, tak jak ją Bóg stworzył, z szybkim tempem zaczęła zakładać na siebie znajdującą się na ziemi jej piżamę. Zaśmiała się lekko pod nosem, ujrzawszy na podłodze ubrania Jungkooka, zastanawiając się jaka będzie jego reakcja, gdy tylko się obudzi.

    Wyszła z pokoju, kierując się do łazienki, aby załatwić tam swoją potrzebę fizjologiczną. Zatrzymuje się, gdy kątem oka, w lustrze, odbiła się jej postać. Spojrzała na siebie i z przerażeniem oglądała ślady jakie Jungkook zostawił na jej szyi. Była ich sporo ilość, a ich krwisty kolor, zmuszał ją do myślenia, jak będzie musiała do ukryć, aby nikt nie zauważył.

    Wróciła do pokoju, najciszej jak potrafiła zamykając drzwi, ponieważ niegrzecznym byłoby gdyby przerwała sen jej śpiącego diabła. Odwracając się do łóżka, aby jeszcze raz spojrzeć na jego twarz, w oczy rzuciło jej się tylko puste łóżku bez nikogo na nim. Ubrania chłopaka, które chwilę temu leżały na ziemi, po prostu znikły.

    Czyżby Jungkook uciekł?

    Możliwym by było, że opuścił ten pokój i odszedł zostawiając w nim wszystko, co zaszło między nimi? Dostając poczucie winy, że spędził noc ze swoim wrogiem, z siostrą jego zmarłej dziewczyny, przytłoczyło go do takiego stopnia, że ją zostawił?

    To nie mogła być prawdą.

    Po raz kolejny poczuła ciepły dotyk dłoni na swoich biodrach. Odwróciła się napięcie, a tuż przed nią, z uśmiechem na twarzy, stał Jungkook, zmywając z niej poczucie, że rzeczywiście mógł uciec.

- Jungkook, jesteś - powiedziała z ulgą, również się uśmiechając.

- Myślałaś, że uciekłem, mając jakiekolwiek poczucie winy, tego co się tutaj wydarzyło? - zapytał podnosząc brwi.

    Dziewczyna popatrzyła na niego ze skruchą, że tak łatwo domyślił się, o co go podejrzewała.

- Głupie z ciebie dziecko - westchnął obejmując ją w pasie - za kogo ty mnie w tym momencie uważałaś?

- Musimy drążyć ten temat? Jesteś tutaj i nigdzie nie uciekłeś - powiedziała z nadzieją.

- Odpuszczę ci, ale i tak pozostanę urażony - odpowiedział puszczając ją - za chwilę mamy śniadanie z resztą, ubierz się, będę czekać na korytarzu.

- Obiecałam Morze, że po nią przyjdę i razem pójdziemy - zatrzymała go.

- Nie obchodzi mnie to, idziesz ze mną i nie chcę więcej słyszeć sprzeciwu - prychnął i wyszedł, nie dając dziewczynie cokolwiek powiedzieć.

    Parsknęła śmiechem, grzecznie biorąc się za szykowanie do wyjścia. Nie chciała zdenerwować Jungkooka, ponieważ dobrze znała jego zmienny charakter, więc postanowiła zrezygnować z Mory, licząc, że blondynka nie będzie na nią zła.

    Otworzyła szafę, gdy nagle wypadła z niej niewielka paczka w kolorowym papierze. Podniosła tajemniczy prezent, lekko zaskoczona, myśląc kto mógł go podrzucić. Bez zastanowienia wdarła się do środka, już przy początku chwytając znajdujący się w nim liścik, najprawdopodobniej z nadawcą. Odwinęła karteczkę, na której znajdowała się dość szokująca treść.

Love Game - Evil MaknaeWhere stories live. Discover now