51. Decyzja kończąca wszystko.

2.3K 218 13
                                    

Opuściła pośpiesznie pokój nie przestając trzymać na się pierś. W tych ostatnich minutach stało się to jej uzależnieniem, aby wciąż czuć jego bicie. Przepełniona bólem, który nie pozwalał jej racjonalnie myśleć, kierowała się w kierunku wyjścia ze szkoły. Jej prawie bezwładne nogi ledwo umożliwiały bieg, a w tym momencie nastolatka pragnęła jak najszybciej opuścić szkołę.

    Zbiegła po schodach, gdzie na samym ich dole  stał Taehyung. Dziewczyna wiedziała, że chłopak nie będzie chciał z nią rozmawiać, ponieważ od pewnego czasu na rozkaz Jungkooka ją unikał, więc mogła spokojnie i bez żadnych wyjaśnień wyminąć go i w dalszym ciągu kierować się do wyjścia.

- Mika, poczekaj - zatrzymał ją niespodziewanie. Dziewczyna przeklnęła w myślach i odwróciła się do niego. Jej pogorszony stan odrazu został przez niego zauważony.

- Coś się stało? - zapytał zmartwiony.

    Nastolatka przeklnęła ślinę drapiąc się po głowie.

- Trochę źle się czuje - mruknęła czując przypływ nudności spowodowany strachem.

- Mizernie wyglądasz, co ci dolega? - dociekał.

     Szatynka robiła się coraz bardziej zniecierpliwiona. Czuła jakby była zamknięta w małej klatce bez powietrza.

- Przepraszam Taehyung, ale muszę już iść - powiedziała szybko i oddaliła się słabym krokiem.

    Podtrzymując się ściany i tępo patrząc przed siebie wykonywała szybkie kroki potykając się od czasu do czasu o swoje rozwiązane sznurówki. Przez palące łzami oczy wypatrywała głównego wyjścia, które mieściło się tuż za zakręt. Wykonała szybki ślizg po mokrej podłodze, tuż przy rogu wpadając w czyjeś ramiona.

- Uważałabyś jak chodzisz! - usłyszała ten znienawidzony przez siebie głos, którego w tym momencie osobę spotkać chciała najmniej.

- Wybacz - szepnęła nawet na niego patrząc, skupiała się tylko na tym, aby szybko stąd uciec.

- Płakałaś? - zapytał patrząc na jej zapłakaną twarz, na co dziewczyna jeszcze bardziej odwróciła głowę.

- Spieszę się - mruknęła chcąc natychmiastowo odejść.

- Kiedy do Ciebie mówię nie ignoruj mnie - warknął pociągając ją do siebie.

- Wiem już wszystko - jęknęła patrząc w jego wrogie oczy, które pod wpływem jej słów zmieniły się na zaskoczenie.

- Nie wierzę, że tak szybko doszłaś do tego sama, więc kto ci to powiedział? - zapytał rzucając już podejrzenia na pewną osobę.

- Nie ważne kto - przekręciła słabo głową - już rozumiem dlaczego się na mnie mścisz. NaMiko zabiła się przez to, że potrzebowałam serca, aby przeżyć.

- NaMiko zabiła się, bo odebrałaś jej miłość rodziców - syknął odsuwając się od niej.

- NaMiko była chora i dobrze o tym wiesz - jęknęła z rezygnacją - Rodzice nie przestali jej kochać, ze względu na mnie. Przejmowali się mną, bo zachorowałam.

- Gdyby nie to, NaMiko by nie popełniła samobójstwa - zaciskał pięści, aby choć trochę podtrzymać emocje.

- Nie miałam wpływu na to czy zachoruję czy nie. Równie dobrze na moim miejscu mogła być NaMiko. Mścisz się na mnie, bo ją kochałeś, a teraz ja noszę w sobie jej serce - powiedziała spokojnie, patrząc na niego z litością.

   Wpatrywał się w nią ciężko dysząc. Czuł jak poziom adrenaliny w jego krwi się podnosi, a ból z przeszłości powraca w podwojoną siłą.

- Zawsze mi o tobie opowiadała, chciała być taka jak ty, ponieważ fascynacja twoją osobą była tak duża, że w mgnieniu oka o niej zapomnieli. Pokazywała mi twoje zdjęcia i wmawiała sobie, że wygląda tak samo. Kazała mi mówić na siebie Mika, dlatego cię odrazu poznałem - powiedział spokojnie, lecz było widać jak zaciska usta ze złości.

- Nienawidziłeś mnie za to, bo odebrałam ci twoją pierwszą miłość i przepraszam - spuściła wzrok ze skruchą. Czuła się winna przeszłości i była przekonana, że gdyby nie ona, jej siostra mogłaby jeszcze dzisiaj żyć.

- Co mi po twoich przeprosinach? Nie zwróci mi to jej, ona odeszła, żebyś ty mogła żyć. Postanowiłem wykorzystać to o czym mi odpowiadała, co działo się u niej w nocy. Byłem pewny, że jeżeli ona przez to zwariowała to ty także i w ten sposób cię wykończę, aż również się zabijesz - wycedził podchodząc do niej.

    Dziewczyna wbiła w niego swój zszokowany wzrok. Doszło do niej, że wszystkie wykańczające ją noce zdarzenia były tylko chorą grą diabła, zemstą, która miała ją zabić.

- Bawiłeś się mną, zaczynałam wierzyć, że zwariowałam, a była to tylko gra - mruknęła beznamiętnie.

- Wszystko miałem idealnie zaplanowane, wiedziałem, że uda mi się tobą zawładnąć, ponieważ w środku byłaś za słaba, aby walczyć - uśmiechnął się chamsko.

- Myślę, że wiesz jak się teraz czuje. Żyje tylko dzięki NaMiko. W moim ciele bije jej serce, to już wystarczająco mnie zniszczyło, że przeze mnie się zabiła - powiedziała grobowo łapiąc się ponownie za klatkę piersiową.

- To jeszcze nie koniec tego jak będziesz się czuła. Pomszczę NaMiko i zniszczę cię doszczętnie, aż skończysz ze sobą i trafisz do piekła, a tam się już tobą należycie zajmą - wysapał złowrogo.

- Zniknę z twojego życia, tak jak według ciebie na to zasłużyłam - kiwnęła głową i odeszła szybkim krokiem.

     Ignorując stającą tuż obok ochronę wybiegła ze szkoły nie zważając na jej głośne krzyki próbujące ją zatrzymać. W tej chwili nie potrafiła myśleć, co czyni. Biegła przed siebie czując jak zimny wiatr ścina jej ciepłe policzki. Uczucia totalnego zagubienia i załamania targały nią stwarzając w głowie źle myśli. Była winna. Była winna wszystkiego, co spotykało jej rodzinę. Wiedziała, że jest i była zawsze problemem. Pozwoliła doprowadzić do śmierci jej własnej siostry i żyć dalej obwiniając ją o niektóre porażki, podczas gdy to ona powinna tak naprawdę zginąć.

    Zatrzymała się przy stawie, który już tak dobrze znała. Przymknęła oczy przypominając sobie, jak Jungkook któregoś chłodnego dnia wsadził jej głowę do lodowatej wody. Zastanawiała się, co było gdyby wtedy przytrzymał ją do samego końca, do ostatniego tchu. Zasługiwała na śmierć, za swoje przewinienie. Dokonała się potwornej rzeczy i uśmierciła niewinną, pragnącą miłości istotę.

"Jesteś potworem"

"To ty powinnaś umrzeć"

"Zabiłaś ją"

    Złe myśli krążyły po jej głowie coraz bardziej prowadząc ją ku wodzie. Chciała zginąć. Wiedziała, że byłoby to najlepsze rozwiązanie. Mogłaby w ten sposób zmyć z siebie poczucie winy i zapłacić na wszystko swojej siostrze. Miała nadzieję, że NaMiko jej wybaczy, że nie jest za późno, aby przeprosić, aby wszystko naprawić. Była głupia. Była naiwna. Była mordercą. Jej słaba psychika nie umiała w tym momencie walczyć, a ból jaki czuła wrzał paląc.

    Stanęła przy brzegu wsadzając jedną nogę do wody, a potem drugą. Ignorowała niską jej temperaturę i kroczyła powolnym krokiem dalej, patrząc przed siebie.

- Przepraszam NaMiko - szepnęła czując w ustach smak słonych łez i drżenie wywołane lodem.

- Byłam złą siostrą - łkała coraz mocniej nie przestając iść.

- Wynagrodzę Ci to i znów będziemy razem - powiedziała z uśmiechem.

    Zatopiła się w zimnej wodzie po sam czubek głowy. Jej brak umiejętności pływania pozwalał pomału zatopić się ciału. Mimo szarpaniny wywołaną próbą złapania oddechu, spadała na dno. Nie była za to zła, ponieważ taki był cel. Pomału jej oczy zachodziły ciemnością, a płuca nie zawierały ani grama tlenu. Umierała powoli i nieszczęśliwe. Mimo, iż próbowała jeszcze walczyć, coraz bardziej oddalała się od powierzchni. Wiedziała, że teraz będzie już tylko lepiej, a ona zapłaci za swój grzech..

Love Game - Evil MaknaeWhere stories live. Discover now