47. Po raz pierwszy bez kary.

2.2K 196 48
                                    

Pociągnął nią uderzając o stające niedaleko szafki. Nastolatka syknęła z bólu, po czym spojrzała na stojącego przed nią wkurzonego Pana Ciemności.

- Czemu z nim rozmawiałaś? - ponowił pytanie.

- Uspokój się, co cię to obchodzi? - jęknęła marszcząc brwi i poprawiając spadający z ramion plecak.

- Obchodzi, bo nie życzę sobie żebyś z nim rozmawiała - syknął.

- A to niby czemu? - zapytała oburzona.

- Bo jest o wiele starszy i nie dla ciebie - odpowiedział przez zęby.

- Co? To była tylko rozmowa, a nie jakiś flirt - zaśmiała się z jego wymysłu.

- Nie wiesz, co mogło chodzić mu po głowie, co jeśli był jakimś napalonym zboczeńcem? - warknął wściekły. Nastolatka popatrzyła na niego zaskoczonym i rozbawionym wzrokiem.

- Z pewnością nie był, a nawet gdyby jeśli, to martwisz się o mnie? - zapytała krzyżując ręce. Diabeł patrzył na nią dysząc ze wściekłości. Milczał, próbując dobrać odpowiednie słowa.

- Żartujesz sobie ze mnie? Ja miałbym martwić się o ciebie? Znasz mnie - zaśmiał się gardłowo - po prostu nie znoszę takich typów jak on.

- Nawet go nie znasz - prychnęła.

- Wystarczy, że miałem już z nim kilka zajęć. Ładna buźka, śliczny uśmiech i wysoka posada to dobra przynęta na takie naiwne nastolatki - powiedział, a jego żyłka już pulsowała.

- Chyba trochę przesadzasz, a poza tym nie będziesz mi mówił z kim mogę, a z kim nie mogę rozmawiać - fuknęła chcąc od niego odejść, ale diabeł szybko ją przytrzymał.

- Będę mówił, ponieważ jesteś pod moją władzą i masz się mnie słuchać - syknął opierając się rękami między jej głową, w ten sposób będąc niezmiernie blisko niej.

- Nie jestem twoją zabawką i nie masz prawa mi rozkazywać - burknęła próbując jakimś sposobem się od niego odsunąć.

- Jakoś od trzech miesięcy dobrze mi idzie, w ty wciąż potrafisz być na moje zawołanie - podniósł kąciki ust.

- Nie dopowiadaj sobie, jestem przez ciebie do tego zmuszana i to do takiego stopnia, że byłam zdolna uciec, aby się od ciebie uwolnić - warknęła nie dając mu sobą manipulować.

- Twój przyjaciel mówił dokładnie to samo, gdy wczoraj dawałem mu lekcję na twój temat i skończyło się na tym, że już za niedługo będzie musiał nas opuścić.

- Co mu powiedziałeś? - zapytała szybko coraz bardziej mając ochotę go od siebie odepchnąć.

- Nic szczególnego, kazałem mu odejść, chyba że zrobię dosłownie wszystko, aby cię doszczętnie zniszczyć - odpowiedział z uśmiechem.

- Ty dupku, gdzie twoje skrupuły?! - syknęła już ostatecznie wyprowadzona z równowagi i używając całej swojej siły odepchnęła go od siebie. Chłopak spojrzał na nią zdenerwowany.

- "Ty dupku"? Przemyślałaś to dokładnie zanim postanowiłaś to powiedzieć? - wysapał poprawiając swoją naruszoną przez nią kurtkę. Dziewczyna milczała nie mając siły wchodząc z nim w dalszą rozmowę. Oczekiwała teraz najgorszego, jako kara za swój czyn, ale diabeł stał przez chwilę bez ruchu, aż następnie odszedł żwawym krokiem.

    Mika zaskoczona patrzyła jak odchodzi, będąc w szoku, że Jungkook po raz pierwszy nie wydał jej żadnej kary.

   Czy to cisza przed ostateczną burzą?

     Nigdy nie szczędził, aby w jakiś sposób zrobić jej krzywdę, a teraz odszedł bez dalszego słowa ignorując niegrzeczną wypowiedź nastolatki. Mika obawiała się, że przygotowuje on dla niej specjalną karę, ponieważ nie było takiego dnia, aby uwinęła się od poczucia na sobie jego ognia wściekłości.

     Usiadła z Morą na stołówce podczas pory obiadowej. Po sytuacji z Jungkookiem była wyprowadzona z równowagi przez resztą dnia, a jej przyjaciółka starała się za wszelką cenę nie zdenerwować jej jeszcze bardziej.

    Szatynka przeniosła swój wzrok na idącego do swojego stolika Jimina. Chłopak wyglądał na bardzo przygnębionego i  niewyspanego. Prawdą było, że czuł się źle z tym, jak potraktował nastolatkę, bolało go również to, że odsunęła go od siebie nie umiejąc zrozumieć jak on to wszystko odbiera.

- Powinnaś z nim porozmawiać - odezwała się Mora widząc skupienie swojej przyjaciółki na rudowłosym chłopaku.

- Nie mamy o czym, wszystko już zostało wyjaśnione, gdy pomógł diabłu mnie dopaść - mruknęła babrając się w jedzeniu.

- Według mnie on ma ci coś do przekazania, nie dałaś mu szansy wyjaśnić jego uczuć - nalegała.

- Mora nie broń go, sam powiedział, że nie ma żadnego usprawiedliwienia tego jak się zachował.

- A co miał ci powiedzieć? Znasz Jungkooka, nie mógł mu odmówić, postaw się na jego miejscu - powiedziała próbując ją przekonać. Mika spojrzała jeszcze raz na siedzącego niedaleko chłopaka, który zerkał na nią dyskretnie smutnym wzrokiem.

- Może masz rację, muszę to przemyśleć - westchnęła i zajęła się swoim jedzeniem.

- Widziałaś Hoseoka? - zmieniała temat. Szatynka spięła się, gdy przypomniała sobie, co chciał zrobić brunet.

- Nie, rozmawiałam z nim i nie skończyło się to miło - mruknęła.

- Co się stało?

- Chciał wypisać się ze szkoły i nic nam o tym nie powiedzieć - odpowiedziała zaciskając pięści. Siedząca obok dziewczyna była bardzo zdziwiona tym, co powiedziała.

- Tak po prostu? To nie możliwe - przekręciła głową zaprzeczając.

- Jungkook mu kazał. Zagroził, że jeśli tego nie zrobi to zniszczy mnie, aż do śmierci - warknęła pod nosem, złościło ją to niemiłosiernie.

- Nie dziwię się, że Hoseok tak postąpił. Jesteś dla niego ważna - powiedziała kładąc dłoń na jej plecach.

- Nie pozwolę mu odjeść, nie może być aż tak głupi. Pokażę Jungkookowi, że jego farsa już się skończyła.

- Postawisz się mu? - przeraziła się.

- Nie pierwszy raz daje mu w kość, ale nie będą dalej brnąć w jego chore gierki - mruknęła.

- W takim razie, pomogę ci - przystała pewnie. Mika spojrzała na nią z niepewnością, nie była pewna czy powinna wplątywać w to Morę, choć wiedziała, że dziewczyna także ma już serdecznie dość pogrywek diabła.

- Połączenie naszych sił jest naszą jedyną bronią. Nie mam zamiaru bardziej zwariować, a czuję wewnętrznie, że ostatnio mój stan bardzo się pogorszył - powiedziała cicho.

- Nie wmawiaj sobie bzdur, bo sama się wyniszczasz - złapała ją za rękę. Mika wysłała jej zaszklone spojrzenie. Była przepełniona zmęczeniem i brakiem jakiejkolwiek nadziei na to, że wszystko wróci do wcześniejszej normy.

- Najlepiej będzie, jeśli skupimy się teraz na Hoseoku. Musimy go powstrzymać - mruknęła uśmiechając się blado.

    Ostatnią rzeczą na jej liście, jest to, aby jej własny przyjaciel zrezygnował ze swoich marzeń ze względu na nią. Rozumiała, że Jungkook jest nieobliczalny i świetnie wyrobił się w taktyce manipulowania ludźmi. Znając jego wybryki, głupim byłoby nie uwierzyć w jego groźby, bo prędzej czy później spełniłby każdą swoją obietnicę. Dlatego Mika postawiła sobie za cel, że nie będzie więcej patrzeć na to, co Pan Ciemności robi jej bliskim, a tym bardziej jak pomału i boleśnie wyniszcza jej osobę. Skończyło się godzenie na jego dziecinne zabawy, i tym razem nastolatka nie pozwoli, aby strach ją pokonał oraz sprawiał, że staje się ona bezbronna. Walczyła zbyt długo, aby jeszcze żyć i najwyższy czas to zakończyć..

Love Game - Evil MaknaeOnde as histórias ganham vida. Descobre agora