81. Poranek z niespodzianką.

Start from the beginning
                                    

    Dziewczyna usiadła na blacie kuchennym tuż za nim i przyglądała się jego pracy. Stwierdziła, że idealnie radzi on sobie w kuchni i z pewnością dodaje mu to seksapilu, któremu nie może się oprzeć.

    Chłopak czując, że jest przez nią obserwowany odwrócił się napięcie i uśmiechnął, dostrzegając swoją ukochaną.

- Co gotujesz? - zapytała zaciekawiona.

- Będzie ci smakować, zrobię przy okazji dla wszystkich, zjedzą, gdy tylko się obudzą - odpowiedział zadowolony.

- Podobasz mi się od tej strony, mam wrażenie, że jesteś szczęśliwszy - przyznała.

    Jungkook położył drewnianą łyżkę na stół i podszedł do niej, tak, że znajdował się między jej nogami.

- Bo jesteś tutaj ze mną - powiedział z uśmiechem.

- Nie sądziłam, że będziesz kiedykolwiek zdolny powiedzieć coś takiego - przekręciła głową z niedowierzenia.

- Przyznam ci racje, że ja również, ale mam dzisiaj dobry humor i mam nadzieję, że nic mi go nie zniszczy - pocałował ją w usta, następnie pogłębiając pocałunek z namiętnością.

    Mika ujęła go rękami wokół szyi, oddając każdy ruch jego warg, a on łapiąc ją za uda, przysunął do siebie tak, że ocierali się swoimi ciałami. Gładził jej gołe nogi, drugą ręką jeżdżąc po jej plecach. Ich usta nie przestawały ze sobą grać, całując, pragnąc coraz więcej.

    Nie myśleli, czy to czynią w tym momencie jest odpowiednie, że tuż za rogiem śpią rodzice nastolatki, którzy mogą wejść w każdej chwili i nakryć ich w tej jakże jednoznacznej sytuacji.

    Pragnęli siebie nawzajem i to się teraz liczyło.

    Mika zjechała swoimi rękami na jego biodra, przyciskając go bliżej, żeby mogli stykać się swoimi kroczami. Następnie, ty razem ona, wbiła się w jego szyję, aby zrobić, zasłużoną mu malinkę, po czym wróciła do jego ust. Całowali się z coraz większą namiętnością, zatrącając w sobie, aż ich umysły się wyłączyły, idąc tylko głosem swojego pożądania.

    Jungkook wsadził swoją dłoń pod jej koszulkę, aby gołą dłonią jeździć po jej gładkim ciele. Mika nie była mu dłużna.

- Ekhm - usłyszeliśmy głośne chrząknięcie, przez co, natychmiast oderwali się od siebie.

     W wejściu do kuchni stała Mora, która szeroko uśmiechała się na zaistniałą przed chwilą sytuację.

    Jungkook odsunął się nastolatki, łapiąc za kark, a Mika spuściła głowę, rumieniąc się z zawstydzenia.

- Ja naprawdę nie chcę wam przeszkadzać, ale nie sądzę, aby było to najrozsądniejsze miejsce, na tego typu rzeczy - powiedziała wchodząc do środka.

- No teraz nie, skoro tutaj przyszłaś - zażartował diabeł.

- Mogę wyjść, ale nie obiecuję, że nikt inny tutaj nie wejdzie - odpowiedziała krzyżując ręce.

- Dajmy spokój, Jungkook robi nam śniadanie - zmieniła temat szatynka.

- Ty? - spojrzała na chłopaka - od kiedy robisz takie rzeczy?

- Czy ty sugerujesz, że nic nie potrafię? - zapytał, zmieniając barwę głosu na groźniejszą.

    Mika złapała go szybko za rękę, aby go uspokoić. Wiedziała, jak działa na niego Mora, a dzisiaj wolała uniknąć kłótni.

- Jestem po prostu pod wrażeniem - wybroniła się.

- Możesz tutaj być, ale nie waż mi się przeszkadzać - powiedział ostrzegawczo i wrócił do gotowania.

    Mora uśmiechnęła się pod nosem, następnie usiadła na blacie obok przyjaciółki.

- Błyszczyk ci się rozmazał - powiedziała pokazując na jej policzki.

    Szatynka, ponownie się rumieniąc, zaczęła ścierać kosmetyk ze swojej twarzy. Było jej głupio, że blondynka ich nakryła.

- Cieszę się, że jesteś szczęśliwa - szepnęła do jej ucha, po czym łapiąc ją za dłoń, posłała szeroki uśmiech.

    Nastolatka odwzajemniła uśmiech, będąc dumną, że mimo wszystko, Mora ją w tym wspiera.

~~~~~~~~~~~~~~~~
    Do kuchni weszli rodzice nastolatki,  gdzie już tylko na nich czekało gotowe jedzenie i czwórka nastolatków. HaeSoo spojrzała na pełny stół, będąc mile zaskoczoną, że ktoś przygotował dla nich śniadanie.

- Kto to zrobił? - zapytała z uśmiechem.

- Jungkook - odpowiedziała Mika, na co uśmiech jej rodzicielki natychmiast zszedł.

- Mam nadzieję, że nie jest zatrute - powiedziała, patrząc na chłopaka złowrogo.

- HaeSoo, daj spokój, chłopak się postarał - upomniał ją ojciec szesnastolatki.

- Proszę siadać - powiedział Jungkook, odsuwając krzesło starszej kobiecie.

    Ona spojrzała na niego niepewnie, po czym bez słowa zajęła miejsce.

    Mika nałożyła każdemu przygotowaną przez chłopaka potrawę i sama usiadła na swoim krześle.

- Smacznego! - powiedziała chórem czwórka nastolatków.

    Rodzice nastolatki odpowiedzieli, patrząc na siebie zaskoczeni, aż w końcu wzięli się za jedzenie.

    HaeSoo wzięła do usta widelec, dokładnie przełykając jedzenie. Otworzyła szeroko oczy, gdy idealny smak potrawy dotarł do jej kubków smakowych, choć i tak starała się za wszelką cenę to ukryć.

    Jungkook uśmiechnął się pod nosem, dostrzegając, że zrobione przez nie jedzenie posmakowało matce szatynki, nawet jeśli próbowała tego nie okazywać.

- Smakowało? - zapytała nastolatka, gdy wszystkie talerze zrobiły się puste.

- Mogło być lepsze - burknęła HaeSoo.

- Nie słuchaj jej Jungkook, wykonałeś kawał niezłej roboty - powiedział ojciec dotykając jego ramienia.

- Dziękuję - ukłonił się skinieniem głowy, po czym wstał, aby zanieść talerze do zmywarki.

     Mika poczuła wibracje w kieszeni swoim spodni. Wyjęła spokojnie telefon, gdzie na jego ekranie ujrzałam nieznany jej numer. Odblokowała wiadomość i przeczytała.

"Mam nadzieję, że śniadanie smakowało. Powiedz mamie, że już czas, abym wróciła. Trzymaj buzię na kłódkę przed Jungkookiem, narazie nie może on o niczym wiedzieć. Za niedługo się w końcu zobaczymy"

    Czuła jak jej ciało zamarzła z prędkością światła. Nie mogła uwierzyć w to, co przeczytała.

    Czy to możliwe, że nadawcą wiadomości, jest NaMiko?

Love Game - Evil MaknaeWhere stories live. Discover now