Harry wszedł do sypialni uśmiechając się do Louisa - Louis - zamknął drzwi za sobą i po chwili delikatnie usiadł koło niego - mam dla Ciebie wesołą nowinę.
-Nie chce być drugi raz dziadkiem. Proszę, powiedz, że Emma znów nie jest w ciąży - zamknął książkę i i ściągnął okulary z nosa. Teraz z wiekiem musi nosić je ze sobą wszędzie. Nie rozstaje się z nimi na krok.
-Nie, kochanie - przewrócił oczami i położył głowę na jego odkrytych udach - coś o wiele znacznie lepszego - mruknął i pocałował jego dłoń, która leżała blisko jego twarzy.
-Nie chce znów Holly w domu. Kocham ją, to moja pierwsza wnuczka ale wczoraj pojechała już do domu a przypominam, że opiekowanie się dziesięcio miesięczną dziewczynką z sześciolatkami i dziećmi wzwyż nie jest proste - przewrócił oczami.
-Nie, Louis. Wysłuchaj mnie do końca, proszę - zaśmiał się gdy w końcu zauważył, że Louis nic nie będzie mówił - mogę? - zapytał bo chciał się upewnić, że mąż nie będzie mu przerywał - dzwoniłem do mamy - zaczął - i z chęcią weźmie dzieciaki na tydzień, na czas wolnego.
-I? - popatrzył na swojego męża
-I to, że cały tydzień będziemy sami - palcami delikatnie głaskał jego uda - sami, bez dzieci - wymieniał - bez krzyków.
-Mhm - uśmiechnął się do niego.
-Cały dzień będziemy leżeli w łóżku robiąc rzeczy jakich dawno nie robiliśmy - mruknął i złożył pocałunek na jego brzuchu - co ty na to?
-A praca? - zapytał.
-Ja mogę sobie wziąć wolne, wiesz o tym - popatrzył mu w oczy - a u Ciebie wystarczy, że zadzwonimy do szkółki i powiemy, że zajęć nie będzie - mówił cicho - i tak masz tylko dwa treningi w tygodniu, Panie Trenerze - wspiął się do góry i pocałował krótko jego usta.
-Oh, tak? - zaśmiał się - kto w takim razie będzie robił dwa kursy aby zawieźć dzieci do twojej mamy? - patrzył mężowi w oczy.
-No Ty - prychnął - ja się będę szykował. Chce abyś ten tydzień zapamiętał - odsunął się od niego.
-Kocham Cię - powiedział i złapał go za rękę, którą ścisnął.
-Też Cię kocham - podniósł dłoń i pocałował ją otrzymując od Louisa uśmiech.
***
-Tato Louis? Mogę na chwilę Ci przerwać? - popatrzył na ojca, który wypełniał papiery w sprawie swoich uczniów.
-Lekcje zrobiłeś, Toby? - zapytał i szybko, przelotem spojrzał na syna.
-Tak, tato - szepnął i usiadł na krześle - jest to poważna sprawa - powiedział. Louis zobaczył jak jego piętnastoletni syn bawi się palcami.
-Co się dzieje? Złe oceny w szkole? - zapytał i popatrzył w jego oczy.
- Kiedy dowiedziałeś się, że jesteś gejem? - zapytał cicho.
-Miałem siedemnaście, osiemnaście lat, Toby. Czemu pytasz?
-Tato bo ja - zaczął się jąkać - j...ja się chyba zakocha...łem.
-To dobrze - uśmiechnął się - w końcu masz prawie szesnaście lat. To jest normalne w twoim wieku.
-Zakochałem się w chłopaku - powiedział szybko.
-Oh - powiedział cicho i był trochę zakłopotany. Wiedział, że wyznanie wszystkim, że jest się gejem w tak młodym wieku jest trudne.
-Nie gniewasz się na mnie, Tato? - zapytał.
-Nie, Toby nie - zaśmiał się - jestem po prostu zaskoczony - posłał mu ciepły uśmiech - opowiedz może co to za chłopiec.
-Zack, jest z mojej klasy - powiedział cicho - mam z nim dobry kontakt, koleżeński. Poza tym kilka razy pozwoliłeś mi pójść do niego pograć w grę.
-To ten co gra w piłkę nożną u mnie?
-Tak, tato Louis - przytaknął - to ten chłopak.
-Oh, nie wiem co powiedzieć - zaśmiał się - wiem już jak babcia Jay się z tym czuła.
-Też nie wiem co powiedzieć, tato. Lubię Zacka ale boję się, że on traktuje mnie jako przyjaciela. Poza tym nie wiadomo czy też jest gejem - podrapał się po ręce.
-No to nie jest proste - przytaknął i wspominał przyjaźń z Harry'm.
-Mam się go iść tak po prostu zapytać czy jak?
-Nie, nie możesz tak tego rozegrać - mruknął - możesz zacząć się z nim lepiej kolegować. Jak chcesz to zrobię tak abyś był z nim w parze w piłce nożnej, dobrze?
-Naprawdę? - Louis zaobserwował jak synowi pojawiły się iskierki w oczach - dziękuję - powiedział gdy szatyn skinął głową.
-Jesteś pewien, że coś do niego czujesz? Motyle w brzuchu? Plątanie języka jak z nim rozmawiasz?
-Tak, tato - zaśmiał się cicho - jestem pewien, że Zack mi się podoba. Jest naprawdę przystojny, ma fajny charakter.
-To fajnie, że się zakochałeś a zwłaszcza, że mi to powiedziałeś - uśmiechnął się do niego - jestem z Ciebie dumny, synu.
-Dzięki tato - wstał z miejsca i podszedł do drzwi.
-Toby - powiedział cicho.
-Tak?
-Jak chcesz to możesz go zaprosić na noc. Chętnie poznam bardziej Twojego wybranka serca. Oczywiście jeżeli się nas nie wstydzisz - zaśmiał się.
-Przemyśle to jeszcze - zaśmiał się i wyszedł z pokoju zostawiając ojca z uśmiechniętą miną lecz z tysiącami myśli w głowie.
💙💚
Dodane: 12.12.2017r.
UWAGA!
POTRZEBUJĘ POMYSŁU NA JUTRZEJSZY ROZDZIAŁ! JEŻELI KTOŚ MA POMYSŁ PISZCIE W WIADOMOŚCI PRYWATNEJ.BĘDĘ BARDZO WDZIĘCZNA!
Miłego wieczoru, kochani!
YOU ARE READING
Rose|| Larry Stylinson ✔
Fanfiction#6 w ff, mega dziękuję (04.12.2017r.) Louis kochał robić niespodzianki. Louis kochał patrzeć na uśmiech osoby, która mu się podobała. Louis nie mógł nic zrobić gdy tą osobą okazał się Harry. Harry kochał róże. Harry zawsze miał uśmiech na twarzy...