95.

838 86 46
                                    

Miłego dnia!

Louis zagryzł wargę gdy usiadł już na hotelowym łóżku.

Patrzenie na błagającego, proszącego o nie odchodzienie Harry'ego było okropnym widokiem. Jego głośny i cichy płacz na zmianę z grożeniem, że siebie coś zrobi było okropne. Co prawda nie wyszedł z domu dopóki Gemma się nie pojawiła. Znosił wsystskie wyzwiska w swoją stronę, to, że tłukł talerze, bił go pięściami. Zniósł dosłownie wszystko tylko aby wiedzieć, że Harry'emu jest lepiej.

Co jakiś czas w głowie szatyna pozostawała myśl, że zostanie z Brunetem. Przytuli go, przeprosi i znów będą razem. Mimo napiętej sytuacji nie będzie możliwości aby któreś się wymknęło. Jednak nie mógł. Musieli to zrobić. Musieli zrobić sobie małą przerwę i mimo, że Louis chciał później wrócić do swojego chłopaka.

W głowie ciągle miał pytanie, Harry'ego "Louis, obiecujesz, że wrócisz? Proszę obiecaj to zrobić jak najszybciej. Nie wytrzymam bez Ciebie. Słyszysz? Nie wytrzymam bez Ciebie, kochanie"

Louis na widok wizji Loczka zaczął płakać. Zaczął płakać chodź obiecał sobie, że będzie silny i tego nie zrobi. Jednak zrobił. Złamał swoją obietnicę. Znów się zawiódł.

***

Była godzina trzecia w nocy a Harry nadal płakał w ramionach swojej siostry. Kilka godzin wcześniej zanosił się płaczem a teraz był troszeczkę spokojnieszy - Ciiii, Harry. Spróbuj zasnąć - głaskała go po głowie i mimo, że już zasypiała to i tak siedziała ze swoim bratem.

-Nie zasne bez niego, Gemma. Tak bardzo go kocham a on mnie zostawił.

-Harry, on też Cię kocha ale zrozum też to, że nie mając jakichkolwiek dowodów posądziłeś go o zdradę z waszym najlepszym przyjacielem.

-A...ale Liam m...mówił... - zaczął ale Gemma mu przerwała.

-Może Liam zdradził Zayna i chciał się go w jakiś sposób pozbyć a, że padło na Louisa to wykorzystał i go.

-L...Liam kocha Zayn'a. Mieli mieć dziecko.

-Harry, jesteś taki naiwny. Witaj w świecie dorosłych. Związki nie są takie, że zawsze będzie słodko, nikt nie gwaratował, że będziecie cały czas uśmiechnięci. W każdym związku jest poważna kłótnia. Zawsze ktoś robi sceny zazdrości. Nigdy nie jest fajnie.

-To po co to wszytsko skoro i tak wszystko się jebie? Miłość jest okropna. Nie potrzebna nikomu.

-Gdyby nie miłość, Harry nie wiedziałbyś co to życie - mruknęła do niego - kochasz i potrzebujesz Louisa a Louis kocha i potrzebuje Ciebie. To jest logiczne, kochanie.

-W...Właśnie. Potrzebuję Louisa, teraz - odezwał się cicho - możesz do niego zadzwonić?

-Harry, nie mogę. Musi sobie przemyśleć parę spraw. Obiecuję Ci jako starsza siostra, że Louis wróci niedługo. Powie Ci, że Cię kocha i znów będziecie szczęśliwi. Też spróbuj przemyśleć swoje zachowanie. O to mu właśnie chodziło. Abyście spróbowali nie długo od nowa, zmienili się.

-Mogę spróbować ale jak on będzie przy mnie, Gemma. Naprawdę - znów zaszlochał w jej koszulkę zagryzając wargę.

-Chodź spać, Harry. Nie rozmyślaj o tym już dziś. Porozmawiamy jutro, dobrze?

-Z...zostaniesz ze mną j..jutro? Przecież masz z chłopakiem r...rocznice - popatrzył na nią.

-Zostanę, najwyżej później z Louisem będziecie mnie pocieszać w taki sam sposób - zaśmiała się i udało jej się wywołać mały uśmieszek u brata.

Rose|| Larry Stylinson ✔Where stories live. Discover now