111.

757 78 54
                                    

Louis poprawił koszulę swojego garnituru - czym się tak stresujesz? - odezwał się Zayn, który siedział na kanapie i palił papierosa - to normalne.

-Możesz przestać palić? Stresujesz mnie jeszcze bardziej, Zaza - przewrócił oczami i popatrzył na siebie w lusterku - stresuje się, nie mów, że Ty tak nie miałeś z Liamem.

-Liam się stresował bo mogło pójść coś nie po jego myśli za to ja wiedziałem, że i tak będzie idealnie - zgasił papierosa i wyrzucił do śmieci.

-Co jak nie powie "tak". Co jak w ogóle ucieknie? - zaczął panikować. Poczuł jak Zayn staje za nim i nim obraca tak, że stoją twarzą w twarz. Położył ręce na jego ramionach i patrzył mu w oczy.

Wziął swoją prawą rękę i przyłożył mu mocno do twarzy - mam nadzieję, że teraz się ogarniesz - mruknął i znów poszedł na sofę.

-Ała? Za co to?  - złapał się za piekący policzek i popatrzył z wściekłością na przyjaciela.

-Za to abyś się ogarnął - mruknął - Harry Cię kocha, chce tego ślubu bardziej niż Ty razy dziesięć i przestań się nakręcać. Powiecie sobie sakramentalne "tak", pierwszy małżeński pocałunek, impreza, pierwszy taniec. Później podróż poślubna i nic się nie zmienia w życiu oprócz zmiany nazwiska dla Harry'ego, pierścionka na waszych palcach i zamiast mówić chłopak lub narzeczony będzie mąż. - wzruszył ramionami - później tak jak zawsze. Rutyna, rutyna, rutyna. Moim zdaniem te całe małżeństwo i szopka ze ślubem jest niepotrzebna. 

-Jeszcze nie wybaczyłeś Liamowi? - usiadł koło niego patrzył jak Zaynowi zbierają się łzy w oczach.

-Ciężko jest wybaczyć tysiące zdrad, Louis. Kocham go, to mój mąż i mimo, że wybaczyłem mu inne rzeczy nie jestem w stanie wybaczyć mu zdrady i z mężczyznami i kobietami. Najgorsze jest to, że ja jestem czysty jak łza, nie zdradziłem go. Na nikogo nie po patrzyłem pod takim względem a on osądzał mnie o zdradę z tobą. Moim najlepszym przyjacielem - mruknął i Louis zauważył jak po jego policzkach lecą łzy.

-Ej, Zaza. Nie płacz - podał mu chusteczkę, którą przyjął. Położył rękę na jego ramieniu i zaczął masować - Liam się zmienił, postaraj się przynajmniej dobrze bawić. To twój mąż. Zatańcz z nim, pójdź z nim na zewnątrz się przejść za rękę. Nawet jeżeli będzie potrzeba to ja wynajmę, z własnych pieniędzy wam pokój dla par. Tylko macie nie iść do nowożeńców, to dla mnie i dla Harry'ego, okej?

Zayn zaśmiał się z ostatniego zdania Louisa i popatrzył mu w oczy - nie będzie potrzeby. Nie potrafię kochać się z Liam'em. Chce i to bardzo, brakuje mi tego ale nie jestem w dotykać go tak jak kiedyś. Dotykać go jak robili to inni, Lou.

-Może warto spróbować. Naprawdę nie obrażę się jak zniknięcie na jakiś czas. Wręcz powiem Ci, że będę się cieszył z Harry'm, że się pogodziliście.

-Dzięki, stary - wstał i uśmiechnął się do niego - przeglądnij się ostatni raz w lustrze i idziemy, będziecie małżeństwem - pisnął na ostatnie dwa słowa i Louis popatrzył na niego jak na głupca i zaśmiał się - przepraszam, za bardzo się podekscytowałem - zaśmiał się a za nim zaraz Louis.

-Chyba trochę masz rację - zaśmiał się - poczekaj przed pokojem, zaraz wyjdę - uśmiechnął się do niego kiedy mulat wyszedł z pokoju i popatrzył się na siebie w lustrze.

Wiedział, że mu się uda. Kochał Harry'ego i czuję, że to jest odpowiedni moment na ślub. Czuł, że może założyć już z nim rodzinę, to co będzie najważniejsze w jego życiu. Będą mogli zaadaptować dzieciaki i stworzyć im szczęśliwy dom - Louis!- usłyszał krzyk przyjaciela za drzwi - chodź już, bałwanie bo Hazz pomyśli, że uciekłeś.

****

-Louis przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego - uśmiechnął się do niego i nałożył obrączkę na serdeczny palec lewej dłoni szatyna. Starał się nie stresować ale ręce drżały mu jak oszalałe a cichy chichot Louisa mu nie pomagał. 

-Świetnie, możecie się pocałować - ksiądz zamknął księgę a Louis i Harry złożyli  sobie pierwszy, krótki, małżeński pocałunek. Uśmiechnęli się do siebie i za rękę wyszli z kościoła siadając do auta jadąc w miejsce gdzie ma odbyć się wesele. 

***

- Lou, nogi mnie już bolą - jęknął Harry gdy zaczęła lecieć wolna piosenka a szatyn nie chciał puścić swojego męża wolno - proszę daj już spokój. 

-Ostatnia, Harry - zaśmiał się - dobrze wiesz, że Ed nie może śpiewać cały czas a zaraz kończy. 

-No dobrze ale później też będzie lecieć muzyka - zachichotał. 

To nie był ich pierwszy taniec. Był to któryś z kolei, wymuszony przez Louisa - gdzie Zayn i Liam?

-Widziałem jak idą na zewnątrz, przy stole Zayn prosił go aby z nim porozmawiał. Aktualnie? Nie wiem gdzie są - zaśmiał się gdy razem z Louisem zaczęli rozglądać się po sali. - Lou? 

-Tak? - popatrzył na niego z dołu - coś się stało? 

-Wiem, że to nie jest czas i pora ale muszę Ci coś powiedzieć - uśmiechnął się nieśmiało do niego - o, nie! Nie myśl, że coś strasznego. Nic mi się nie stało - zaśmiał się i wytłumaczył swoje zachowanie widząc minę Louisa. 

-To co się stało? - zapytał łagodnie ale nadal był zmartwiony bo jeżeli Harry mówił, że coś się dzieje to naprawdę coś się dzieje. 

-Zrezygnowałem z prawa - szepnął do ucha Louisa. 

-Wypisałeś się ze studiów? - zapytał patrząc na niego przerażony, kiedy Harry kiwnął niepewnie głową Louis kontynuował - d...dlaczego mówisz mi to na naszym ślubie? 

-Nie wiem, teraz sobie o tym przypominałem - zachichotał ale Louis i tak nie uwierzył w jego słowa. 

- Ile? I dlaczego?  

-Dwa tygodnie i może dlatego, że jednak  nie czuje tego aby być prawnikiem? Już mnie jakoś to nie kręci, przeprasza, - szepnął i zrobił smutną minę. 

-Ej, nie masz mnie za co przepraszać. Jesteś już dużym chłopcem i sam wiesz co dla Ciebie najlepsze, tak? - Harry kiwnął głową - ale boli mnie to, że mi o tym nie powiedziałeś, kochanie. 

-Przepraszam, Loueh. Przez ten czas szukałem jakieś pracy, jakiegoś zajęcia. Nic oprócz wyprowadzania psów nie ma - mruknął. 

-Coś znajdziemy. Poszukamy i znajdziemy coś dla Ciebie - złapał jego twarz w dłonie - kocham Cię - złożył pocałunek na jego pełnych wargach. 

- Też Cię kocham, Lou - uśmiechnął się gdy Louis odkleił ich usta od siebie - bardzo Cię kocham. 

 💚💙

Dodane: 24 listopada 2017r. 

Podoba się? 

Jak wrażenia?

Miłego wieczoru, kochani! 

Rose|| Larry Stylinson ✔Where stories live. Discover now