91.

829 82 80
                                    

-Udało mi się, Louis - wyskoczył do góry ucieszony - słyszysz udało mi się z tobą wygrać - uśmiechał się do niego tańcząc i pokazując swoje ruchy - jestem zajebisty! 

-Cieszę się - zaśmiał się gdy zauważył jakie śmieszne ruchy wydaje z siebie Harry - proszę, kochanie nie tańcz tak .

-Cieszę się, że wygrałem - usiadł koło niego składając krótki pocałunek na jego ustach - piłkarz się znalazł - prychnął - nawet w grze nie umiesz wygrywać.

-Mówisz, że nie umiem grać, mhm? - odsunął się od niego patrząc na niego i podnosząc brwi do góry. 

-Tak jakby, ostatnio przegrywasz - stwierdził i już po minie swojego chłopaka, że wkurzył się zdaniem chłopaka. 

-Tak? -podniósł się do bardziej wygodnej pozycji - gdyby nie moje złe garnie w piłkę to teraz nie żyłbyś w takich luksusach. Z twojej marnej pensji nie żylibyśmy tak jak teraz. Nie wiem co ja bym robił ale też zapewne nic co by dało nam  takie dochody jak teraz. Więc Harry proszę, nie marudź bo rzeczy, które ja dotychczas kupowałem będziesz kupował ty z własnej wypłaty.

-Nie o to mi chodziło, Louis - mruknął patrząc na niego przepraszającym wzrokiem - dobrze wiesz, że nikt nie każe Ci tego kupować. Za każdym razem gdy chcę sobie coś kupić, nawet głupią czekoladę to ty musisz to zrobić albo później mi oddajesz za to pieniądze. 

-Nie narzekasz jak zabieram Ciebie na wakacje, wyjazdy, podróże, gale, zebrania i wielkie imprezy - kontynuował

-Przepraszam no. Louis przepraszam - złapał jego dłoń, którą Louis po chwili zabrał od niego i wstał. 

-Nie przeszkadzaj mi, będę u siebie w gabinecie - mruknął i poszedł na górę cały rozwścieczony. Zabolały go trochę słowa chłopaka, któremu dawał wszystko co mógł ale on najwyraźniej tego nie doceniał. Starał się go zabierać wszędzie gdzie mógł, zawsze gdy miał czas i nie miał treningów lub ważnych meczy. 

-Louis - krzyknął - kochanie, przepraszam. Nie chciałem aby to tak zabrzmiało, Louis! 

Szatyn zagryzł wargę i zamknął za sobą cicho drzwi, które mimo nowości już powoli zaczęły skrzypieć. 

Louis rozejrzał się po pokoju. Szare, ciemne ściany i do tego białe meble i niebiesko-zielone dodatki łączyły się ze sobą. Po środku pokoju było biurko z laptopem szatyna. Przeszedł się powoli po pokoju idealnie lustrując ponownie każdy element. Przy wspólnym zdjęciu z Harry'm  zatrzymywał się i starał się przypominać kiedy to wszystko było. Nie które wspomnienia szybko przychodziły a nie które potrzebowały chwili na zastanowienie się. 

Zagryzł wargę gdzie przy laptopie było ich wspólne pierwsze zdjęcie. Tęsknił za czasami gdy Harry nic nie świadom uczuć Louisa do niego chciał spędzać z nim czas. Louis kochał tamte czasy i z chęcią by do nich wrócił. 

Bardzo podobała mu się teraźniejsza sytuacja z Harry'm. Obaj byli szczęśliwi a sam Louis miał świadomość, że udało mu się spełnić jedno z jego małych, skromnych marzeń. 

Louis ostatnio rozmyślał o tym jak to będzie w małżeństwie z Harry'm. Jak będzie się czuł z mężem u boku. Myślał o oświadczynach ale coraz głębsze przemyślenia odpędzały go od tego pomysłu. Louis mimo, że kochał młodszego to na chwilę obecną nie chciał się żenić. Nie chciał wchodzić w związek małżeński. Miał dopiero dwadzieścia trzy lata. Tyle lat życia, kariery przed nim. Wiedział, że może złamać to Harry'emu serce i na chwilę obecną starał się mu tego nie okazywać. 

Był za młody na dzieci i na małżeństwo. Wiedział, był świadom, że po całym ślubie, po wymienieniu się obrączek i podpisaniu kawałka papieru Harry będzie chciał dzieci. Będzie chciał je jak najszybciej - tak ostatnio wspomniał w ich rozmowie. 

Zerknął na laptop i po chwili przemyślenia postanowił się położyć spać mimo wczesnej pory. Chciał ominąć rozmowy z Harry'm dlatego wziął też mały koc z małej kanapy i skulony zasnął na kanapie.

***

-Cześć, Harry. Jesteś może sam? - do ich mieszkania wszedł Liam. Wściekły Liam, który kipiał z wściekłości. 

-Nie, nikogo nie ma. Jestem sam. Coś się stało? - odłożył orzechy, które właśnie jadł na blat w kuchni dołączając do Liama. - ej, Liam stało się coś z Zayn'em, z tobą? Nie dadzą wam dziecka? J...jak coś mogę poręczyć, że będziecie dobrymi rodzicami. 

-Nie będzie żadnego dziecka, nie będziemy żadnymi rodzicami, Harry. Bierzemy rozwód - popatrzył na niego smutnym wzrokiem. Zdecydowanie Harry mógł stwierdzić, że zaraz się rozpłaczę.

-W...wy rozwód? Liam dlaczego? Ustaliliście tak razem? 

-Nie, Zayn jeszcze nie wie o tym - mruknął w jego stronę  

- Dlaczego, powiedz dlaczego chcesz się z nim rozwieść. 

-Ty też zostaniesz bez partnera, Harry - samotna łza spłynęła po oku Liam'a. 

-Co ty mówisz, Liam? Co Louis ma z wami wspólnego? 

-Zayn i Louis mają romans. 

-Louis nie ma romansu z Zayn'em. Oni się nawet nie spotykają tak często jak kiedyś, Liam - zaśmiał się z niego.

-To jak wytłumaczysz, że podczas seksu z Zayn'em on nie powiedział Liam tylko Louis? I nawet się nie skapnął.

-Może rozmawiali wcześniej, L...Liam skąd m...możesz to wiedzieć - odparł zmieszany i po chwili przemyślał każde słowo Liama - kiedy to było?

-Dziś w nocy - odparł - nie podaruje jednemu i drugiemu.

-Czekaj, Liam. Nie ukryje, że z Lou też ten tego - powiedział trochę zawstydzony - ale zachowywał się normalnie, nie mówił nic o Zayn'ie. 

-Może jako tops umie się opanować. Uważaj, żebyś jakieś choroby przypadkiem nie dostał od niego. Radzę Ci się przepadać. 

-Ej! Uważaj sobie, myślisz, że jeden Louis jest w Londynie? Może to twój Zayn pierdoli się na lewo i prawo za kasę? W końcu on nie pracuje - powiedział głośniejszym tonem - Louis z nikim nie spał przede mną. 

-Tyle lat i nikogo nie ruszył? Pfff, nie wierzę. 

-Nie znasz całej historii Louisa - powiedział - on nie może mnie zdradzać. Tak Louis się nie zachowuje. Nawet nie miałby kiedy. 

-Może zamiast tych wszystkich zebrań, ciągłych treningów ma spotkania z Zayn'em albo kimś innym. 

Harry popatrzył na Liam'a, który faktycznie mówił poważnie. W oczach Harry'ego pojawiły się łzy - p...porozmawiam z ni..m - mruknął. 

-Jak się ogarniesz to zadzwoń ale nie rozmawiaj z nim, Harry. Załatwimy to w inny sposób. Trzymaj się - wyszedł pozostawiając Harry'ego samego z tysiącem myśli w głowie i jednym kluczowym "Czy Louis faktycznie mnie zdradził?"

💚💙

Dodane: 5 listopada 2017r.

Miłego dnia, kochani!

Rose|| Larry Stylinson ✔Where stories live. Discover now