25.

1.4K 125 108
                                    

Miłego czytania!

Harry uśmiechnął się do telefonu gdy Louis znów palnął coś głupiego do telefonu. Rozmawiali właśnie przez video kamerkę co im bardziej ułatwiło sprawę.

-Ej! Louis, słuchaj tego. - powiedział gdy uspokoił się - pieką się dwie muffinki w piekarniku. Jedną mówi "ale tu gorąco" na co druga odpowiada " o mój Boże! Gadająca muffinka!". Rozumiesz? - zapytał się śmiejąc się, Harry naprawdę lubial takie żarty.

-Emm, Harry. Nie chcę nic mówić, obrażać czy coś ale to nawet zabawne nie było - powiedział Louis poprawiając się na łóżku. Była pierwsza w nocy a chłopcy rozmawiali już drugą godzinę - nie chcę stąd wyjeżdżać. Tu jest tak pięknie!

-Nie chcesz wracać do mnie? - zapytał, udając, że zaczyna płakać

-Jak najbardziej chcę i to bardzo - zapewnił - musimy się tu kiedyś wybrać. Jak z Gemmą?

-Musimy - przytaknął - z siostrą wszystko w porządku. Wyszła już, ma złamaną nogę i rękę i kilka siniaków. Sprawca wypadku się jeszcze nie znalazł. Choć Michał go widział i opisywał jego twarz.

-Mi... mi co? - próbował powtórzyć - co to takiego?

-Michael, chłopak mojej siostry jest Polakiem. Mówię czasami po polsku, czasami po angielsku. Pouczyli mnie ostatnio trochę jak wrócisz chętnie dam Ci korepetycje. Powtórz : Michał.

-Michal

-Nie Michal, zamiast L mówisz Ł. Spróbuj!

-Ja pierdole! Nauczysz mnie jak się spotkamy!

-Ej! Nie przeklinaj gdy twoje siostry są za ścianą!

-Śpią już - przewrócił oczami gdzie po chwili ziewnął bo był naprawdę zmęczony. Cały dzień był z dziewczynkami zwiedziać i jeszcze wyciągnęły go na zakupy.

-Idź może już spać co, Tomlinson? Masz jutro lot, a znając Ciebie to napewno się spóźnisz.

-Masz rację, Styles - odgryzł się - Dobranoc, Harold, do zobaczenia jutro.

-Ja zawsze mam rację, Louis - zaśmiał się - Dobranoc, słodkich snów, słodziaku.

Louis rozłączył się i odłożył telefon na półkę idąc jeszcze szybko do toalety. I po wodę do lodówki.

Wracając dostał powiadomienie i był ciekawy czego Styles zapomniał mu przekazać. Odblokował telefon i wszedł na wiadomości.

Numer nieznany:
Gratuluję Louis, zawsze wiedziałem, że spełniał swoje marzenia.

D.

Louis przymknął oczy odkładając telefon. Nie wierzył, że on odważył się do niego napisać. Musiał być albo pijany, jak zawsze, albo naprawdę mu odbiło.

Louis położył się w łóżku i przykrył kołdrą. Mimo problemów z zaśnięciem w miarę szybko mu się udało zasnąć.

***
-Zostaw mnie! - krzyknął wyrywając się z uścisku wyższego mężczyzny.

-Zamknij się! - warknął. Szatyn był naprawdę przestraszony - albo mnie wysłuchasz albo zrobię z Ciebie kwaśne jabłko! - kopnął go w brzuch na co Tomlinson upadł na ziemię. Znów to samo, ten sam koszmar. Znów ta sama osoba.

-Prze...przepraszam -odezwał się ledwo co.

-Jesteś taki naiwny Tomlinson. Co? Myślałeś, że Cię kocham? Byłeś tylko głupim zakładem. Byłeś tylko moją zabawką, którą owinąłem sobie wokół palca. Dzięki tobie zdobyłem niezłe stanowisko pracy i tysiąc funtów. Ale uwierz nie napracowałem się przy tobie tak dużo. Było to takie łatwe. Ty jesteś taki łatwy! - zadrwił z niego i plunął koło niego - szybko zrobiłem z Ciebie geja, choć zapierałeś się, że nim nie jesteś. Wystarczył jeden wieczór, jedno pociągnięcie trawki a Ty już mi sie zwierzałeś z problemów. Jak to Cię nikt nie kocha, nie docenia. Zapewniłem Cię wtedy, że Cię kocham a twoje oczy zabłyszczały. Pocałowałem Cię i tak wyszło, że zostaliśmy parą. Uwierz, że tego nie chciałem ale to stanowisko, te pieniądze. To to mnie ciągnęło nie Ty i ta twoja mordka - załapał ją agresywnie w dłoń - tylko gdzieś to zgłosisz, jakieś policji, rodzinie, komukolwiek to naprawdę nie ja będę siedział za kratami tylko Ty. Uwierz mi na słowo. A teraz - przybliżył się do niego mocniej ściskając jego szczękę - ostatni raz poczuj moich ust bo nigdy, ale to nigdy ich nie dotkniesz - i pocałował go agresywnie. Po chwili wyszedł z ciemnego pokoju zamykając Louisa na klucz. Louis wiedział, że nigdy nie zapomni o tym dniu i o tym draniu. Nigdy nie będzie w stanie pokochać kogoś na nowo.

Jednak rzeczywistość wyglądała inaczej.

***

-Macie wszystkie torby? - zapytał gdy odebrali już swoje bagaże z taśmy. Gdy jego siostry kiwnęły głową odezwał się ponownie - po was przyjedzie tato a po mnie kolega, mam do załatwienia kilka spraw. Jutro widzimy się na kolacji, okej?

-Harry? - zapytała ciszej Lottie gdy pozostała trójka jego sióstr rozmawiała.

-Skąd go znasz?

-Wystarczy oglądnąć korespondencję między mną a nim na twoim telefonie z dnia Twojego meczu. Jest naprawdę śmieszny.

-Lottie... - szepnął gdy stali już na dworze i czekali na ojca. - jest i tato. Witaj! - przytulił się do niego - oddaje Ci dziewczyny a ja lecę. Będę jutro na kolacji.

-Dobrze. Do zobaczenia! - Louis pomachał do piątki i wybrał numer Harry'ego pisząc do niego kiedy będzie bo on już czeka.

Po dziesięciu minutach zauważył auto bruneta, które zatrzymało się centralnie obok szatyna. Wyszedł młodszy i wziął bagaż, który po chwili wylądował na tylnych siedzeniach. - Opaliłeś się!

-Taaa, Fèl smarowała mnie olejkami. Możesz mnie podwieźć pod biuro? - zapytał na co brunet kiwnął głową i po chwili ruszył w stronę biura gdzie Louis miał umówione spotkanie.

***

- I co, Simon?  Dostałem się? - zapytał patrząc na twarz Simona z której nie mógł nic wyczytać. Ani zadowolenia ani smutku.

-A jak myślisz, Louis?

💙💚

Dodane: 15 września 2017r. 

Harry:

Od HumanIThink :
Harold, co Ty odwalasz? Przecież widać, że ciągnie Cię do Lou, po co się oszukujesz?

Po pierwsze nazywam się Harry! Tylko Loueh ma pozwolenie na mówienie do mnie Harold!
Po drugie nie może mnie ciągnąć do Lou, ponieważ jestem heterosekaualny i Lou też. Nie możemy być razem, choć ja nawet chyba nie chcę, i on chyba też, never mind...
Po trzecie, nie oszukuje siebie! Zawsze jestem szczery sam ze sobą! Nie czuję nic do Louisa i koniec! To tylko mój przyjaciel!

Rose|| Larry Stylinson ✔Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora