11.

1.5K 153 35
                                    

Miłego czytania!

Louis zapukał kilka razy w drzwi i odsunął się dwa kroki w tył. Długo czekał aż ktoś otworzy mu drzwi i po jakiś 10 minutach w końcu się to udało. Drzwi otworzył oczywiście Styles owinięty w ręcznik na biodrach i z ręcznikiem na głowie. Resztę miał całkowicie widoczną. Louis zapytał się w myślach : Za jakie grzechy.

-Przepraszam, przyszedłem nie w porę. - Odezwał się po chwili i wzmagał się tym aby przypadkiem nie spojrzeć na ciało młodszego. Jego niebieskie tęczówki wpatrywały się w zielone i na odwrót.

-Nie ależ skądże - Harry podrapał się po karku, zawsze tak miał gdy był w nie komfortowych dla siebie sytuacjach - proszę, wejdź. Uważaj bo wszędzie leżą kartony z meblami do składania.

-Okej, okej. Jak myślisz uda nam się to wszystko dziś złożyć? - zapytał przechodząc na palcach przez góry kartonów.

-Myślę, że tak. Idę się ubrać. Idź do kuchni, zrób coś do picia. - Harry pobiegł na górę.

-Ale... ja nie wiem gdzie co jest. - powiedział Louis podnosząc palec do góry i z każdym słowem mówiąc ciszej.

Louis skierował się do kuchni i zaczął szukać w półkach jakiś szklanek oraz picia. Zdecydował się nalać sobie wody a Harry'mu zostawić po prostu szklankę aby sam zdecydował czego chce się napić. Louis wypił już z dwie szklanki wody i mimo tego, że tak bardzo chciał wymazać obraz pół nagiego Styles'a z pamięci to nie mógł. Po prostu mi mógł i wiedział, że będzie mu to ciążyło przez dłuższy czas. -Już jestem.

Wyskoczył zza rogu kędzierżawy robiąc głupią minę. Louis uśmiechnął się przy tym pokazując mu swoje białe, równe zęby. Harry nalał sobie picia i wypijając wszystko duszkiem pokazał ręką na Tomlinson'a - Dziękuję za ten piękny gest dziś. Naprawdę przrstaraszyłem się tego, że byłem spóźniony i strasznie się zdenerwowałem. Ty poprawiłeś mi humor.

-Luzik arbuzik. Nie ma za co, pomyślałem, że będzie Ci miło i jakoś tak wyszło, że karteczka się napisała.

-To co? Gotowy na składanie tych cholrnie ciężkich rzeczy?

-Jak nigdy! - krzyknął Tomlinson uśmiechając się promienie, Harry podszedł do niego przyglądając się uważnie. Louis spanikowany odsunął się znów krok w tył.

-Jak się uśmiechasz to fajne Ci się tu robią zmarszczki, Louis - powiedział dotykając okolic oczu Louisa. Louis opuścił głowę i musi przyznać zarumienił się pod dotykiem Styles'a.

-Dzięki - odchrząknął - i... idziemy?

-Tak, możemy iść. - odezwał się Harry idąc za Louisem, który zniknął z jego widoku w mgnieniu oka. Louis szybko pojawił się w sypialni Harry'go biorąc do ręki nóż i przebijając nim karton od łóżka. - okej. To zacznijmy od łóżka. Najlepszego mebla w całym domu - rozłożył ręce do góry uśmiechając się promienie. Harry odpowiedział na to melodyjny uśmiechem i kucnął koło Tomlinson'a.

-Okej, więc zaczynamy od tego...

Louis i Harry kończyli właśnie składanie łóżka kiedy młodszy wstał i powiedział - Przepraszam, Loueh ale muszę do toalty.

-Oki doki - odpowiedział kładąc na deski i następnie kładąc się na nim. Musiał przyznać, że materac sam w sobie bardzo wygodny.

-Jakim zasranym prawem jako pierwszy położyłeś się na moim nowym materacu? - Louis otworzył oko i spojrzał na Harry'go, który stał w progu drzwi z założonymi rękoma na klatce piersiowej i przyglądał się szatynowi.

-Kto pierwszy ten lepszy. Nie znasz tego przysłowia? - Harry popatrzył na niego spod byka i niespodziewanie wskoczył na łóżko i zaczął gilgotać Tomlinson'a.

-Harry... proszę... przestań... nie... w... żebra! - mówił między śmiechem - Hazz... proszę nie... Harry! - kiedy Harry na chwilę przestał wygłupiać się z Tomlinson'em szybko on wziął się do akcji i teraz on gilgotał Harry'ego.

-Loueh... proszę... - Louis zmniejszył trochę szybkość gilgotania bruneta i uśmiechnął się do niego. Harry poprawił swoje włosy gdy Louis zaprzestał swoich czynów. - Dziękuję. A teraz szafka nocna.

-Na niej mnie raczej nie będziesz gilgotać. - zaśmiał się melodyjnie.

-Kto wie, Loueh. Kto wie?

💙💚

Dodane: 1 września 2017r

Rose|| Larry Stylinson ✔जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें