#1
Pierwszy września, ten znienawidzony przez wszystkich uczniów, pamiętny dzień. Właśnie dzisiaj zaczynam pierwszą klasę liceum.
Obudziłam się za późno, jak zwykle. Musiałam się sprężyć, jeśli chciałam pojechać z Mattem do szkoły. Ubrałam na siebie czarną klasyczną sukienkę przed kolano i niewysokie, czarne szpilki. Wykonałam delikatny makijaż podkreślający oczy oraz kości policzkowe. Włosy rozpuściłam, a że spałam w koku lekko się zakręciły. Byłam gotowa, powiem szczerze, wyglądałam dobrze.
- Amber! Pospiesz się! – usłyszałam głos mojego brata z dołu.
Zgarnęłam torebkę i wybiegłam z pokoju prawie zabijając się na schodach w szpilkach.
- Jeju... Co ty tam tyle robiłaś? – zapytał Matt.
- Nie widać? – odpowiedziałam śmiejąc się do niego.
- Tak, tak, jak zwykle pięknie wyglądasz. – powiedział z szerokim uśmiechem na twarzy.
Po 10 minutach byliśmy pod szkołą, jak zawsze pożegnaliśmy się z Mattem całusem w policzek i oboje udaliśmy się w swoje strony.
Matt właśnie miał zacząć klasę maturalną, a do tego był kapitanem szkolnej drużyny footballu, więc był dość popularny w szkole. Ja za to zawsze trzymałam się z boku. Nie miałam za dużo przyjaciół, ponieważ ludzie uważali, że chwalę się ilością pieniędzy. Moi rodzice mają własną firmę, dlatego też za często nie ma ich w domu. Na szczęście mam super brata i moją małą siostrę Mię, ma już 7 lat, ale traktujemy ją jak naszą malutką dziewczynkę, czasem aż za bardzo.
Przed szkołą czekali moi jedyni tak naprawdę przyjaciele, Jessica i Lucas. Znamy się od przedszkola.
- Amber, jak pięknie wyglądasz! – krzyknęła Jess na mój widok.
- Ciebie i tak nikt nie przebije. – odpowiedziałam tuląc się do niej.
- A ja ?! – usłyszałyśmy Lucasa, który się nam przyglądał. Rzuciłyśmy się mu na szyję i równocześnie krzyknęłyśmy, że jest bardzo przystojny.
Jess jest blondynką o kręconych włosach z niebiesko - szarymi oczami. Jest ode mnie o pół głowy wyższa, ale mi to nie przeszkadza. Za to Lucas jest brunetem o zielonych oczach, ma około 185 cm wzrostu. Dziewczyny za nim szaleją, ale on twierdzi, że na razie my mu wystarczamy.
Po przywitaniu we troje weszliśmy do budynku i udaliśmy się do sali, w której miało odbyć się rozpoczęcie roku szkolnego. Po około godzinie akademia się skończyła. Wyszłam na parking w poszukiwaniu mojego brata, ale ani auta, ani jego, już tam nie było. W takim razie, udam się na spacerek.
- Amber, gdzie idziesz? – zapytała Jess.
- Do domu. – odpowiedziałam jej z lekkim uśmiechem. Tak naprawdę nie chciało mi się wracać samej do domu.
- O nie, nie, nie, nie. – wtrącił się Lukas - Ty idziesz z nami.
- A gdzie? – spytałam
- Do ,, The caf'e ''. – powiedziała Jess.
Zgodziłam się i po 5 minutach drogi siedzimy przy stoliku czekając na nasze zamówienia. Okazało się, że prawie na wszystkich lekcjach będziemy razem, dlatego bardzo się ucieszyłam. Po wypiciu gorącej czekolady i świetnej rozmowie wyszłam, i udałam się w kierunku domu.
Witajcie!
Jest to moje pierwsze opowiadanie, dlatego proszę abyście nie rezygnowali z czytania po tym rozdziale. Dziękuję jednak za każdą gwiazdkę i wyświetlenie.->Rozdział poprawiony przez pretty_girl_519
Dziękuję ❤️Kingsiaz ❤️
CZYTASZ
It's Complicated
Teen FictionPocałowaliśmy się. - odparł siedząc na łóżku. Ja znowu się zarumieniłam. - Wcale nie.... - powiedziałam nie patrząc na niego. - Ale chciałaś tego... - wstał i zaczął iść w moją stronę. - Nie chciałam tego.. - odparłam po cichu dalej ze spuszczoną gł...