Obudziłam się w salonie pod moim ulubionym kocem. Na stole stało ciepłe kakao i moje ukochane kanapki. W domu było cicho. Zjadłam śniadanie i już miałam schodzić do warsztatu, ale usłyszałam dzwonek do drzwi. Zawahałam się czy otwierać, w końcu nikt nie wie, że wróciłam i że w ogóle żyję... Dzwonek do drzwi dzwonił i dzwonił i do tego pukanie. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je.
-Masz szczęście Stark!-usłyszałam zanim otworzyłam drzwi do końca.-Hannah?!!! Ale... Jak?!
-Mnie też miło cię widzieć Steve.-opowiedziałam osłupiałemu Rogers'owi, a on rzucił mi się w ramiona.
Weszliśmy do środka i zrobiłam kawę. Steve nie ukrywał swojego szczerego i ogromnego uśmiechu widząc mnie całą w domu.
-Czemu mówiłeś, że Tony ma szczęście, jak otwierałam-zapytałam, gdy już piliśmy kawę
-Bo on o kiedy zniknęłaś to się zamknął w sobie, z nikim praktycznie nie gadał. A jak przyjeżdżałem to mnie wywalał z posesji.
-Rozumiem, ale teraz chyba cię nie wyrzuci-uśmiechnęłam się lekko
-Mam nadzieję.-odparł Rogers-A gdzie on w ogóle jest?
-A no tak!-pacnęłam się w czoło-Przecież po niego szłam, pewnie na dole. Zawołam go.-kilka razy krzyknęłam i nic.-Poczekaj mam inny pomysł.-powiedziałam i wyjęłam z szafki pierwszy lepszy kubek i stanęłam z nim na środku salonu
-Co zamierzasz niby z tym zrobić?-zapytał zdziwiony
-To-powiedziałam i zbiłam naczynie na podłodze. A potem wróciłam do kuchni
-Zwariowałaś?!
-Nie wcale. Jeszce 5...4...3...2...1...
-Co się stało?!-krzyknął Tony wpadając o kuchni
-Mówiłam-powiedziałam tryumfalnie spoglądając na Steve'a
-Co ty tu robisz Rogers?-zapytał zdziwiony, kiedy zauważył gościa
-Hannah mnie wpuściła. Wreszcie. -odpowiedział.
-A skąd ten hałas?-zapytał patrząc na mnie
-Wołałam cię, ale nie słyszałeś. I tak jakoś wyszło.-powiedziałam robiąc niewinną minę
-Mogłaś powiedzieć JARVIS'owi żeby mnie zawołał głuptasie.-powiedział łapiąc za moją kawę z szerokim uśmiechem.
-Szczerze to zapomniałam.-powiedziałam zgodnie z prawdą.-A ta kawa jest moja-dodałam zabierając mu filiżankę dosłownie spod nosa.
-Ale...Ja też chcę!-powiedział jak małe dziecko
-Dobrze, że wróciłeś do siebie Stark-powiedział Steve.
-Dobrze, że ona cię wpuściła, bo nie wiem czy chciałbym się z tobą widzieć-odpowiedział Tony
-Jak chcesz to pójdę.-odparł Steve
-Nie, zostań. Dobrze, że przyszedłeś.-odpowiedział z uśmiechem, a ja podałam mu kawę.
-Dziękuję-powiedział i uśmiechnął się szeroko.
-Nie ma za co. Ja może was zostawię, to sobie pogadacie.-powiedziałam i szłam w kierunku fortepianu, który stał samotnie na drugim końcu pomieszczenia.
Zajęli się rozmową w kuchni, a ja usiadłam przy instrumencie. Podniosłam klapkę ukrywającą klawisze. Leżały tam jakieś nuty, wyglądały jakby ktoś nabazgrał je na szybko. Położyłam na podstawku i przyjrzałam się dokładnie. Ułożyłam dłonie na klawiszach i zaczęłam grać.
Kiedy skończyłam spojrzałam w stronę kuchni. Wszyscy milczeli i patrzyli na mnie.
-Co znowu?-zapytałam zmieszana
-Nic po prostu się zasłuchaliśmy-powiedział Tony
-A co to właściwie było?-zapytał Steve
-No ja w sumie..-zaczęłam
-Może pójdziemy na taras-przerwał Tony i zaciągnął gościa na zewnątrz i wrócił do mnie.
-Ty to napisałeś?-zapytałam kiedy byliśmy sami
-Tak, ale Rogers nie musi taki rzeczy wiedzieć.-powiedział zmieszany.
-Nie mówiłeś, że grasz.-powiedziałam z uśmiechem
-Bo ja nie grałem, moja mama grała...Nie ważne. To akurat grałem ja. Musiałem się czymś zająć jak ciebie nie było inaczej każdą chwilę spędzałbym na dole ze szkocką w ręku.-powiedział
-Rozumiem, ale to bardzo ładny utwór.-uśmiechnęłam się i znowu usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Ciekawe kogo tu jeszcze przyniesie.-powiedziałam i mimo protestów Tony'ego poszłam otworzyć.
Za drzwiami nie zastałam nikogo innego, jak Parkera. Wpatrywał się we mnie jak w obraz. Otwierając i zamykając usta jakby chciał coś powiedzieć.
-Nie no następny, który nie wierzy, że istnieje-powiedziałam sama do siebie i przewróciłam teatralnie oczami, a Peter wtulił się we mnie jak małe dziecko
-Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że jesteś.-powiedział w końcu.
-Świetnie, ale zaczynasz mnie chyba dusić-powiedziałam i uwolniłam się z jego uścisku
-Przepraszam, ale nie mogę w to uwierzyć!-powiedział podekscytowany
-O super to możesz wpisać się na listę niedowiarków-uśmiechnęłam się szeroko.
Zaprosiłam kolejnego gościa do środka. Do wieczora zebrała się prawie cała ekipa Avengers i kilku znajomych. Wieści szybko się rozchodziły, a ja się cieszyłam, że nie będę musiała każdemu z osobna tłumaczyć, że istnieje naprawdę. Wszyscy siedzieli do późnej nocy, bo z tego wszystkiego zrobiła się mała impreza. Ale po jakimś czasie miałam dosyć towarzystwa i wymknęłam się na spacer po plaży. Woda była cieplutka, a piasek miękki i przyjemny w dotyku. Spacerowałam wzdłuż brzegu popijając Colę z lodem, którą zabrałam ze sobą. Było już chłodno, ale się tym nie przejmowałam. Po chwili na plaży pojawił się też Tony. Przyniósł mi moją ukochaną bluzę z kapturem i przyłączył się do spaceru. Reszta świetnie bawiła się w domu przy rytmach głośnej muzyki.
YOU ARE READING
𝑰𝒏𝒏𝒂 (Część 3)
Fan fikciaOstatnia część trylogii "Zagubiona". Hannah wraca do domu po długim czasie. Co tam zastanie? Czy będzie tą samą Hanną jaką poznaliśmy w poprzednich częściach? Co zmieniło się w jej sposobie myślenia? Mam nadzieję, że ta ostatnia część będzie wisien...