Rozdział 13

2.2K 167 8
                                    

*Perspektywa Tony'ego*

Hannah leżała bez ruchu na ziemi. Kilku agentów TARCZY zabrało ją z tej obskurnej fabryki. Kiedy w końcu nas oswobodzili wybiegłem w jakimś amoku na zewnątrz. fury próbował mnie zatrzymać, ale jakoś mi się dostać w miejsce, gdzie zespół medyczny zajmował się moją Hanną. Wszystko pamiętam, jak przez mgłę. stałem tam jak zaczarowany i patrzyłem, jak ja reanimowali. Cały świat wokół mnie się zatrzymał. Żadne słowa, wypowiadane w moją stronę, do mnie nie docierały. Patrzyłem tylko na drobną osóbkę, która właśnie walczyła o życie. A to wszystko, dlatego, że my daliśmy się złapać. Nogi uginały się pode mną z nerwów,a moje oczy zaszły łzami.

Kilka godzin później siedziałem w szpitalu obok nieprzytomnej Hanny. Łzy nadal cisnęły mi się do oczu, ale skutecznie je odpędzałem. W szpitalu roiło się od agentów TARCZY. Na korytarzu czekał Rogers i Barton, bo tylko im pozwoliłem przyjechać. Byłem wściekły na Fury'ego. Skąd w ogóle wziął pomysł żeby Hannah nam pomogła. Na pewno wiedział jakie to niesie ryzyko, ale i tak ją naraził. I jak to się skończyło?! Hannah leżała nieprzytomna w szpitalu, ze wstrząsem mózgu i kilkoma złamanymi żebrami. Wyszedłem na korytarz żeby odetchnąć. 

-Co z Hanną?-zapytał Clint, kiedy tylko pojawiłem się na zewnątrz

-Jeszcze się nie obudziła...-odpowiedziałem opierając się o najbliższą ścianę

-Na pewno wszystko będzie dobrze.-zapewnił Łucznik i spojrzał na milczącego Kapitana

-Jak spotkam gdzieś tutaj Fury'ego to potrzymajcie mnie żebym nie załatwił mu drugiej przepaski na oko.-powiedziałem i wróciłem do sali.

 Spędziłem tam całą noc, nie spałem w ogóle. Nad ranem Hannah zaczęła odzyskiwać przytomność. Usiadłem na brzegu jej łóżka i obserwowałem jej zmagania ze światłem, które ją drażniło. Uśmiechnąłem się szeroko, kiedy wreszcie na mnie spojrzała. 

-Gdzie jestem?-zapytała zachrypłym głosem i rozglądała się po pomieszczeniu

-W szpitalu. Jak się czujesz?-zapytałem i podałem jej szklankę wody

-Głowa mnie boli...-stęknęła cicho

-Wiem słońce.-powiedziałem i ucałowałem ją w czoło-Za jakiś czas nie będzie.

-Co się właściwie potem stało?-zapytała wgapiając we mnie swoje ciemne oczy

-Nie będę ci teraz wszystkiego opowiadał.-odparłem-Najważniejsze, że jesteś cała.

-No tak, właśnie czuję-burknęła-Wszystko mnie boli.

-Jak chcesz powiem lekarzowi żeby dał ci coś na ból.-zaproponowałem

-Nie, nie trzeba. Nie jest tak źle.

Po kilku minutach przyszedł lekarz żeby przebadać Hannę, dlatego musiałem wyjść na korytarz na którym spotkałem nikogo innego, jak Fury'ego.

-Czego tu jeszcze szukasz?-burknąłem na niego

-Chciałem dowiedzieć się z Hanną.-odpowiedział nad wyraz spokojnie

-Teraz cię interesuje?

-Słuchaj Stark, nie wiedziałem, że to się tak skończy.

-Taki z ciebie wielki agent wielce niesamowitej TARCZY, że prostej rzeczy nie potrafisz przewidzieć?! Przecież to jeszcze dziecko!-krzyknąłem wściekły

-Myślałem, że wszystko się uda!

-Jak widać źle myślałeś. I lepiej zejdź mi z oczu, bo zrobię coś czego będę żałował.-powiedziałem i obróciłem się na pięcie kierując do sali Hanny

Kiedy wchodziłem do sali usłyszałem tylko ciche "Przepraszam" Fury'ego. Zatrzymałem się na moment, ale nie zamierzałem nic z tym zrobić, więc usiadłem koło Hanny. Przez resztę dnia przez szpital przewinęli się wszyscy oprócz Visiona. Natasha kupiła Hannie kilka książek żeby miała, co czytać, a Steven przyniósł jej szkicownik żeby się nie nudziła. Banner oczywiście przedstawił jej wyniki eksperymentu Extremis, bo w końcu coś zaczęło się dziać. 

Po tych wszystkich odwiedzinach Hannah była padnięta, dlatego po kolacji od razu zasnęła. Nie lubiła szpitali, ale przynajmniej tydzień będzie musiała tutaj spędzić. Postarałem się żeby wypisali ją wcześniej i zatrudniłem lekarkę żeby dojeżdżała do nas do domu. Widziałem, jak Hannah się denerwuje, kiedy koło niej kręcą się osoby w kitlach i wiedziałem czemu, dlatego chciałem ją stamtąd jak najszybciej zabrać. 

Nie wiem, co bym zrobił, gdybym ją stracił. Była jedyną osobą którą naprawdę kochałem i która zmieniła moje życie. Gdyby jej zabrakło nie wytrzymałbym nawet godziny bez niej. Następną noc też spędziłem w szpitalu. Siedziałem na fotelu na drugim końcu sali i obserwowałem ją jak spokojnie śpi.

𝑰𝒏𝒏𝒂 (Część 3)Where stories live. Discover now