Rozdział 4

2.5K 172 12
                                    

*Perspektywa Hanny*

-Dopiero, co wróciłam już jesteś?-zapytałam Fury'ego, kiedy zajął wygodne miejsce w fotelu

-To nagła sytuacja...-zaczął

-Ale miałam mieć spokój!-skrzyżowałam ręce i spojrzałam wymownie na gościa

-To tylko jedno małe zadanko, nawet nie będziesz musiała stąd wychodzić.-zaprotestował

-Nie.-powiedziałam stanowczo

-Jak to nie?-zdziwił się

-Chce spokoju i odpoczynku. Proste.-odparłam nalewając sobie kawy

-Ale bez ciebie to się nie uda-powiedział i podszedł do mnie z jakąś teczką-Proszę Blacky-kiedy wypowiedział ostatnie słowo przy jego szyi zatrzymał się nóż kuchenny, który nawinął mi się po drodze, Fury zaniemówił widząc moje zachowanie, a Tony zamarł w bezruchu kilka metrów ode mnie

-Nigdy. Ale to nigdy nie nazywaj mnie Blacky. Jasne?-powiedziałam ostro i czekałam na odpowiedź zaciskając palce na rączce ostrego narzędzia.

-Tak.-powiedział ciemnoskóry, a ja odłożyłam narzędzie na miejsce. Teraz do mnie dotarło jaką głupotę zrobiłam.

-Hannah, co jest?-zapytał Tony, kiedy zauważył, że zbladłam

-Nic.-powiedziałam i wzięłam teczkę do rąk i zaczęłam ją przeglądać.-Co ja niby mam z tym zrobić?

-Chcemy żebyś znalazła i odszyfrowała te dane. Są bardzo ważne, a ty na pewno dasz radę.

-To na rosyjskich serwerach?-dopytałam grzebiąc już coś w telefonie

-Tak. Ile potrzebujesz czasu?-zapytał

-Noooo w sumie....-przedłużałam odpowiedź łamiąc zabezpieczenia z komórki-To już skończyłam.-powiedziałam

-Jak to już?-zdziwili się oboje.

-No już.-uśmiechnęłam się-Idę to wydrukować

Zostawiłam ich na górze i zeszłam do warsztatu. Trochę nazbierało się papierów, ale jakoś wdrapałam się z nimi na górę. Wręczyłam je Fury'emu i oprowadziłam go do wyjścia. Kiedy odjechał poszłam natychmiast do swojego pokoju. Nie chciałam go w ogóle widzieć, a ten przyjechał tu sobie jak gdyby nigdy nic i jeszcze doprowadził mnie do złości. Nie chciałam żeby Tony w ogóle widział mnie w takiej sytuacji, ale Fury wyprowadził mnie z równowagi. Od kiedy wróciłam do domu nie potrafię panować nad emocjami. To jest okropne, bo mogę zagrażać sobie i innym. Na samą myśl o tym zrobiłam się wciekła. Zaczęłam zrzucać wszystkie rzeczy z biurka i szafek robiąc przy tym ogromny hałas, dużo szklanych rzeczy stłukło się na ziemi. Wpadłam w furię.

-To wszystko bez sensu!-wrzeszczałam sama na siebie.-Bez sensu!

Stanęłam zdenerwowana przed lustrem, usłyszałam jak drzwi od pokoju się otwierają. Nadal spoglądałam na moje odbicie w lustrze, ręce miałam zaciśnięte w pięści, a po mojej twarzy spływały łzy. Wpatrywałam się w swoje oczy, wściekłość we mnie wzbierała

-Nienawidzę cię!!!-wrzasnęłam i uderzyłam z całej siły w lustro, które stłukło się na mnóstwo kawałków-Jesteś mordercą Hannah!!!-nadal krzyczałam, zanosząc się płaczem i patrząc na potłuczone szkło. 

W pewnym momencie siły ode mnie odeszły i opadłam na ziemię chowając twarz w dłoniach. Nagle poczułam, jak ktoś mnie obejmuje, wzdrygnęłam się i natychmiast wstałam poddenerwowana. Patrzyłam na Tony'ego klęczącego w miejscu gdzie przed chwilą siedziałam

-Nie-e...Nie dotykaj mnie!-wydukałam cały czas szlochając-Zrobię ci krzywdę! Zostaw mnie w spokoju!-krzyknęłam oddalając się o niego prawie pod samo okno. Wstał z ziemi i spojrzał na mnie.

-Hannah...Proszę poroz...-zaczął łagodnie

-Nie! Zostaw mnie! Po prostu mnie zostaw....-szepnęłam i znów schowałam twarz w dłoniach. Dopiero wtedy zauważyłam, że pokaleczyłam się zbitym lustrem, ale w wyniku emocji nic nie czułam.

-Nie zostawię. Na pewno nie teraz...-powiedział i znów znalazł się koło mnie

-Zostaw...Proszę.-szepnęłam patrząc mu w oczy pełne bólu

-Nie.-odparł i zamknął mnie w szczelnym uścisku.

-Jestem potworem...Zostaw mnie-szlochałam-Jestem maszyną do zabijania...

-Ciiii...-Tony gładził moje włosy drżącą ręką próbując uspokoić-Nic nie mów....

-Ale...-próbowałam spojrzeć mu w oczy, ale moje zaszły znowu łzami.

-Odpocznij...-powiedział i zaciągnął mnie w stronę łóżka-Zapomnij na chwilę i prześpij się-powiedział spokojnym tonem głosu, który jednak odrobinę drżał

-Ale to nie ma sensu-otarłam łzy rękawem bluzy, cały czas byłam roztrzęsiona

-Przyniosę ci coś żebyś się uspokoiła, dobrze?-spojrzał na mnie badawczo-Odpoczniesz, a potem porozmawiamy, jak będziesz chciała.

Kiwnęłam na zgodę i spojrzałam Tony'emu głęboko w oczy.

-Ja...Ja przepraszam-powiedziałam cicho i spuściłam wzrok

-Nie przepraszaj.-powiedział i udał się w stronę wyjścia.-Wskakuj do łóżka, zaraz przyjdę-powiedział i zniknął na korytarzu.

Po kilku minutach wrócił wręczając mi szklankę wody i tabletki na uspokojenie. Posłusznie popiłam lekarstwa. Tony siedział na łóżku uważnie mi się przyglądając. Kiedy na niego spojrzałam i pomyślałam, że mogłabym mu coś zrobić, mojej jedynej bliskiej mi osobie, po mojej twarzy zaczęły znowu spływać łzy. Stark spojrzał na mnie z rozczuleniem i znowu byłam w jego objęciach. Czułam się wtedy bezpiecznie, jego obecność mnie uspokajała. Wtuliłam się w niego mocniej i zamknęłam zapuchnięte oczy i zanurzyłam się w krainie snów...


𝑰𝒏𝒏𝒂 (Część 3)Where stories live. Discover now