Rozdział 31

2K 149 3
                                    

*Perspektywa Lokiego*

Hannah zasnęła. Nadal trzymałem ją w ramionach. Widziałem, jak uspokaja się obok mnie. Nie mogłem jej tak zostawić, chociaż miałem zostać tylko dopóki nie zaśnie,ale potrzebowałem jej obecności. Był już późny wieczór i sam też byłem zmęczony, dlatego oparłem głowę o zagłówek i również udałem się do krainy Morfeusza.

Obudziłem się rano, leżąc obok śpiącej nadal, Hanny. Była wtulona w moją rękę, a leżała ze skulonymi nogami przez co wydawała się jeszcze mniejsza niż jest. Hanna jest bardzo drobna i nie jest też za wysoka. Ale to dadaje jej uroku. Mała blondyneczka z wielkim charakterem. Przeglądałem się jej przez dłuższą chwilę. Wstałem z łóżka nie budząc jej. O tej godzinie w Tower była tylko Natasha, dlatego wyszedłem po cichu z pokoju i poszedłem do kuchni. Rozejrzałem się po pomieszczeniu i zrobiłem kanapki dla Hanny i dwie kawy. Kiedy kończyłem do kuchni weszła Romanoff.

-O coś takiego, jednak żyjesz - przywitała mnie złośliwym komentarzem

-Żyje. Musiałem coś załatwić. - wytłumaczyłem się

-Mogłeś jej coś powiedzieć, bo kilka razy już przez ciebie płakała. - powiedziała rudowłosa i spojrzała na mnie wymownie.

-Nie wiedziałem - spuściłem wzrok, nie chciałem żeby płakała, co dopiero przeze mnie

-Kiedy przyszedłeś? Rozmawiałeś już z Hanną?

-Tak rozmawiałem. Przyszedłem do niej wczoraj wieczorem. - Romanoff uniosła brew ze zdziwieniem

-I przyszedłeś znowu żeby zrobić śniadanie ? - dopytała podejrzliwie

-Nie... Bo... Ja u niej zostałem bo nie mogła spać. - powiedziałem i czekałem aż Nat będzie próbowała mnie udusić. Ale ona tylko spojrzała na mnie i lekko uśmiechnęła

-Mam nadzieję, że wreszcie się wyspała. - stwierdziła i zaczęła szykować sobie śniadanie. - Jakby, co Stark wróci o 12, ale gdyby się pojawił wcześniej dam wam znać.

-Dziękuję, że można na ciebie liczyć. - odpowiedziałem biorąc tacę ze śniadaniem.

-Nie ma za co. Idź zanim się obudzi.

Wszedłem do pokoju Hanny. Dobrze, że Natasha umie dotrzymać tajemnicy. Podszedłem do łóżka i spojrzałem na "śpiącą królewnę". Przyglądałem jej się dopóki nie zaczęła się budzić. Powoli otwierała czekoladowe oczy. Spojrzała na mnie i szeroko się uśmiechnęła.

-Witaj księżniczko - przywitałem ją

-Zostałeś do rana? - zapytałam zaspanym głosem

-Tak, a czemu miałbym nie zostać? - uśmiechnąłem się do niej. - Zrobiłem śniadanie jeśli chcesz.

-Dziękuję.

Zajadaliśmy razem kanapki siedząc na łóżku. Hannah miała wyjątkowy apetyt.

-Mam pytanie. - zaczęła Hannah

-Jakie?

-Czemu zniknąłeś? Coś stało?

-Nie. - za bardzo nie widziałem co odpowiedzieć.

-Ja pewnie coś źle powiedziałam

-Nie, Hannah, nie o to chodzi.

-Ale mam wrażenie, że to przeze mnie

-Nie. Po prostu musiałem coś przemyśleć. Przepraszam, że tak to wyszło.

-Okay, rozumiem. I jeszcze jedno...

𝑰𝒏𝒏𝒂 (Część 3)Where stories live. Discover now