Rozdział 45

2K 139 37
                                    

*tydzień później, Malibu*

Pakowałam ostanie drobiazgi do walizki. Kosmetyki, książki i kilka elektronicznych gadżetów. Wyjazd do Nowego Jorku na cały semestr szkolny to więcej pakowania niż na małe odwiedziny u superbohaterow.
Trochę się pozmieniało, są nowe ustalania i w ogóle. Przede wszystkim przez moje studia będę mieszkać w Avengers Tower, więc Tony też. Ale żeby zapewnić mi więcej prywatności niż w moim pokoju w Tower. Stark przygotował nam własne piętro domowe. Dzięki czemu unikne poranny kłótni w kuchni i hałas w środku nocy kiedy to łaskawcy wrócą z misji. I teoretycznie będę miała czas na naukę. Druga sprawa, kilka osób uparło się żeby Parker zamieszkał z nami. To znaczy z Tower, ale nie na naszym piętrze. Podobno ma to g nauczyć bycia bohaterem... No albo po prostu ma się jakoś ogarnąć. Kolejna sprawa, przed sztuczki magiczne od Lokiego muszę co jakiś czas pojawić się w TARCZY na treningach i testach, ale to mało istotne. Skoro zgodziłam się pomagać to moge też to robić moimi nowymi umiejętnościami. Spakowałam jeszcze portfel i poszłam na dół gdzie czekał na mnie Tony.

-Gotowa? - zapytał widząc kolejną walizkę

-Teraz tak. - uśmiechnęłam się

-Świetnie, to jedziemy na lotnisko. Ty weź Astona i jedź z Lokim, a ja pojadę za wami - wydał instrukcje Stark

-A co już masz dosyć mojego towarzystwa? - zaśmiał się Loki

-Powiedzmy że dwa tygodnie bez wcześniejszego przygotowania nie są na moje nerwy.

-Serio? - zapytałam sarkastycznie

-To że go toleruje nie znaczy że zaraz mam go lubić... Dobra nie ważne. Nie mam nerwów żeby widywać go codziennie! - wymigał się - Jedźmy już.

Wszyscy byliśmy w drodze na lotnisko. Nie szczędziłam gazu na prostej drodze, dobijając chwilami do 200km/h, dzięki czemu po raz pierwszy mogłam zobaczyć przerażoną minę boga kłamstw.

-Może zwolnisz? - zaproponował po chwili

-Boisz się? - zaśmiałam się

-Trooochę - powiedział spoglądając ba moje liczniki.

-Loki spokojnie, ja jeżdżę jak zawodowiec.

-Skąd ta pewność?

-Z doświadczenia.

Przed nami ukazał się bardzo ostry zakręt. Przy mojej obecnej prędkości nie było szans żebym normalnie wykręciła. Więc zamiast zwolnić, przyspieszyłam.

-Zwariowałaś?!

-Cicho siedź! - krzyknęłam na Lokiego który zachowywał się jak małe dziecko

Kiedy znalazłam się w odpowiedniej odległości od zakrętu, dodałam odrobinę gazu i po chwili dałam ostro po heblach zgrabnie wykręcając kierownicę w drugą stronę. W ten sposób efektownym driftem wyjechaliśmy na prostą. Po dwóch minutach dojechaliśmy na lotnisko. Ja wysiadłam i czekałam aż Tony dojedzie na parking. Kiedy Lamborghini zjechało na swoje miejsce parkingowe uśmiechnęłam się pod nosem, bo Loki do tej pory nie był w stanie wysiąść z auta.

-Hannah może następnym razem weź inne auto.- powiedział Stark, kiedy znalazł się koło mnie

-Czemu? - zdziwiłam się

-Jak chcesz poszaleć to trzeba było wziąć Ferrari.

-Oj tam Aston też się nadaje.

-A gdzie twój książę - zażartował Tony

-Dochodzi do siebie w samochodzie. - zaśmiałam się.

Po chwili Loki wysiadł z auta i znalazł się obok nas.

𝑰𝒏𝒏𝒂 (Część 3)Where stories live. Discover now