Rozdział 5

2.7K 178 26
                                    

*Perspektywa Tony'ego*

Przyglądałem się drobnej osóbce, która zasnęła spokojnie w moim ramionach. Nie wiem, co dokładnie działo się przez te ostatnie pół roku, ale to zmieniło Hannę i to ogromnie. Mogłem jej szukać i uniknąć tego wszystkiego, a jednak jej posłuchałem i próbowałem o niej zapomnieć, z marnym skutkiem, jak się potem okazało. Wymknąłem się po cichu z łóżka Hanny i okryłem ją kołdrą. Sam poszedłem na dół. Miałem mętlik w głowie, chciałem jej pomóc, ale za bardzo nie wiedziałem jak. 

*Perspektywa Hanny*

Obudziłam się wypoczęta. Nie wiem ile spałam, ale chyba dość długo, bo za oknem był już ranek. Rozejrzałam się po pokoju. Znowu miałam napad szału? Nie pamiętałam. Usiadłam na brzegu łóżka i schowałam twarz w dłoniach, ku mojemu zaskoczeniu na jednaj z nich był dokładnie zawinięty bandaż z opatrunkiem. Wstałam z pościeli i wzięłam się za gorączkowe sprzątanie mojego pokoju. Zajęło mi to dobre 2 godziny zanim doprowadziłam go do poprzedniego stanu. 

Przebrałam się w czyste ubrania i zeszłam na dół. Zastałam ciszę, jak zawsze. Zrobiłam sobie musli i zjadłam śniadanie na kanapie w salonie. Musiałam się jakoś doprowadzić do normalnego stanu. Moja psychika była całkiem w kawałkach i przez to byłam chodzącą destrukcją. Odkładałam właśnie naczynia o kuchni, kiedy usłyszałam huk dochodzący z warsztatu. Kompletnie się tego nie spodziewałam dlatego wszystkie naczynie wylądowały na podłodze. Zbiegłam na dół żeby zobaczyć, co się stało. Kiedy stanęłam w wejściu oprócz tumanów kurzu dostrzegłam Tony'ego w zbroi Iron-man'a leżącego na ziemi.

-Wszytko ok?-zapytałam wchodząc do warsztatu, lekko się przy tym uśmiechnęłam

-Tak, tak-odpowiedział i szybko wstał z podłogi-Nie wiedziałem, że już wstałaś-dodał ponosząc maskę

-Nie śpię od jakiś trzech godzin-odparłam rozglądając się po zdemolowanym pomieszczeniu.-A co się właściwie stało?-zapytałam umierając z ciekawości

-Długa historia-westchnął Stark i wyszedł ze swojej puszki-"R2D2" posprzątaj tu-rozkazał robotowi i poszliśmy na górę.

Siedzieliśmy w niezręcznej ciszy w salonie. Tony jadł swoje śniadanie, a ja czytałam kolejną książkę. Zerkałam co jakiś czas na Starka, ale nie mogłam nawet odczytać jaki ma dzisiaj humor. Wzięłam książkę i bez słowa poszłam do swojego pokoju. Musiałam gdzieś pojechać, ale niekoniecznie chciałam mówić Tony'emu gdzie. Spakowałam telefon i portfel do małej czarnej torebki. Zeszłam na dół.

-Mogę wziąć Astona?-zapytałam-Muszę gdzieś na chwilę pojechać, a moje Audi chyba zaczęło się psuć.

-W końcu to twój samochód-opowiedział i podał mi kluczyki-A gdzie jedziesz?-zapytał patrząc mi w oczy

-Nie ważne, takie tam babskie sprawy-skłamałam grzecznie i z uśmiechem

-Ale nie wracaj zbyt późno-powiedział i poszedł rozsiąść się w salonie

-Tego nie obiecuję-uśmiechnęłam się sarkastycznie

-Hannah ja mówię serio.-powiedział z troską

-Dobrze, dobrze-uniosłam ręce w geście obronnym-Jadę. Do zobaczenia-krzyknęłam schodząc do garażu.

Wsiadłam do mojego ukochanego auta. Stał jak zawsze na swoim miejscu. Opaliłam silnik i wyjechałam z domu, a po chwili przywitał mnie głos JARVIS'a. Po prostu nie wierzę! Teraz gdzie bym nie pojechała to i tak będzie wiadomo gdzie jestem. Zatrzymałam się na poboczu kawałek dalej i zablokowałam działanie sztucznej inteligencji dając jej małego wirusa rozgryzienia. Uśmiechnęłam się tryumfalnie sama do siebie. Ruszyłam w kierunku miasta.

𝑰𝒏𝒏𝒂 (Część 3)Donde viven las historias. Descúbrelo ahora