60-Uwięzieni przez Il Migliore.

168 22 1
                                    

ALASTOR:
Rozsadziłem drzwi i wkroczyłem do pomieszczenia.
Na kanapie, naprzeciw mnie siedział Henroin, jak mogłem przypuszczać.
Widziałem go tylko raz i to za życia, gdy odesłał mnie na tortury.
Nieopodal niego, obok kanapy siedział oparty o mebel i związany, Angel.
Był nieprzytomny.
Moje oczy widząc go, a raczej jak jeden z członków Il Migliore celuje w niego z Anielskiej Broni, powiększyły się, co Szef Mafii dostrzegł.
-Widzę że zależy Ci na moim synu.
Usłyszałem odgłos przeładowanej broni, nie tylko za mną ale i nad głową Anthony'ego.
Odwołałem cienie i wróciłem do swojej postaci.
-Jestem tu, jak Ci zależało.-Powiedziałem.-Wypuść go i zajmij się mną. Anthony wszystko robił dla mnie.
-Myslisz że nie wiem?!-Krzyknął.-Pieprzone pedały!
Poczułem jak czyjeś dłoni zaciskają mi się na barkach.
-Teraz sobie poczekasz aż ten Tossico (ćpun) się obudzi. Wtedy zabiję Cię na jego oczach. Będę potężniejszy, a mój syn pożałuje.
Przewróciłem oczami.
-I pamiętaj że od Twojego zachowania zależy jak dużo palców jeszcze ma.-Wskazał na Pajęczaka.
Skinąłem tylko głową i dałem się wyprowadzić.
Kiedy byłem prowadzony przez korytarze myślałem gorączkowo jak to wszystko rozwiązać.
Jeśli zacznę coś robić, Angel Dust pożałuje każdego mojego ruchu.
Jeśli nic nie zrobię w końcu mnie zabiją i skrzywdzą Włocha.



No tak, trochę chujowa sytuacja...

|RADIODUST| 3 Jesteśmy tacy samiWhere stories live. Discover now