16-Wykidajło.

206 23 4
                                    

ANGEL:
Gdy pusty wzrok Dave'a spotkał się z moim, dostałem flashback'ów z tamtego wieczora.
NAJGORSZEGO wieczora mojego życia.
Widziałem przed sobą ciało Alastora z zakrawioną dziurą w czole. Całego poszarpanego i we krwi. Patrzącego na mnie martwymi oczami.
Zacząłem się cofać.
-Nie...-Wypuściłem spluwę i chwyciłem się za głowę.-Nie nie nie!
Z moich oczu uwolniły się łzy a ja sam kucnąłem i rozpłakałem się.
-Przepraszam! Przepraszam, Al!-Zacisnąłem powieki.-To wszystko moja wina...
Nie pomogłem mu...
Zabiłem Charles'a i dlatego tamten glina...
Zapłakałem.
W końcu po paru minutach się ogarnąłem.
Wytarłem łzy i schowałem broń wraz z jedną parą rąk.
-Nawet jeśli jest na mnie zły... muszę się jakoś wytłumaczyć...
Wstałem z podłogi i spojrzałem na trupa.
-...ale najpierw trzeba zrobić coś z Tobą.
Pozbyłem się zwłok i posprzątałem swoje nowe mieszkanie.
Znalazłem jakiś zapas gotówki, ale z pewnością szybko się skurczy.
Potrzebowałem pracy.
Później o tym pomyślę. Najważniejszy jest Al.
Wyszedłem z budynku i zapytałem jakiegoś Demona jak dojść do studia Radiowego Demona.
Po uzyskaniu, mam nadzieję szczerej, odpowiedzi ruszyłem w tamtym kierunku.
Nie było to jakoś bardzo daleko, jakieś dziesięć minut od mojego nowego mieszkania.
Dotarłem pod drzwi, pod którymi stało jakieś wykidajło.
Chciałem wejść, ale facet zastawił mi wejście.
-Wpuść mnie!-Wkurzyłem się.
-Do kogo?
-Do Radiowego Demona.-Powiedziałem, by dodać ciszej:
-Czy jak go tam nazywacie...
-Nie wyglądasz na Rosie.-Mruknął.
-Nigdy nie mówiłem że nią jestem!
-To kim jesteś?
Namyśliłem się.
-Angel Dust.-Mruknąłem.-To moje imię.
-Jedyną osobą, którą Radiowy Demon pozwolił mi wpuszczać jest Rosie. Ty nią nie jesteś więc zjeżdżaj.
-Po prostu powiedz mu że przyszedł do niego jego facet!
-Nie jestem posłańcem.-Warknął.-Zjeżdżaj.
-Bo co?-Uniosłem brew.

|RADIODUST| 3 Jesteśmy tacy samiWhere stories live. Discover now