3-Emporium.

220 25 1
                                    

ALASTOR:
Spojrzeliśmy równo w tamtą stronę.
W drzwiach stała jakaś kobieta.
Była mojego wzrostu, na głowie miała szeroki kapelusz, a na ciele suknię podobną do tej, którą nosiła moja matka.
Była uśmiechnięta, a jej oczy były całkowicie czarne, jak studnie i nie miały tęczówek.
-Eduardo, nie masz innych zajęć?-Spytał Demon.
-A...ale szefowo...-Wspomniany Eduardo zaczął się jąkać.
-Radzę Ci wrócić do pracy. TERAZ.
Demon zniknął w sklepie, a ja spojrzałem na kobietę.
-Och, wiem. Jest bardzo irytujący, ale stara się robić wszystko najlepiej i czasem przesadza.-Podeszła do mnie.
Widząc że białowłosa nie ma wobec mnie złych zamiarów, wróciłem do swojej poprzedniej postaci.
-Widzę że umiesz się zmieniać.-Uśmiechnęła się szerzej.-Czyli jesteś z tych potężniejszych.
-Potężniejszych?-Uniosłem brew.
-Jak Ci na imię?-Zignorowała mnie kobieta.
Zawahałem się czy powinienem jej cokolwiek o sobie mówić, ale że wydawała mi się jedynym sprzymierzeńcem ma tamten moment, odpowiedziałem.
-Alastor.
-Alastorze, zbliża się noc. Czy posiadasz stancję?
-Nie, moja droga. Dopiero tu przybyłem.
-Zatem zapraszam.-Obróciła się i weszła do budynku, w odbiciu którego witryny się przeglądałem.
Była podejrzanie miła jak na Demona zamieszkującego Piekło, ale może kiedyś była w podobnej sytuacji.
Spojrzałem na szyld nad drzwiami.
Emporium Franklin i Rosie.




Jadę na stan up Sochy właśnie aaaa
Więc mnie nie będzie, ale za komentarze i gwiazdki się nie obrażę kochani

|RADIODUST| 3 Jesteśmy tacy samiWhere stories live. Discover now