55-Idealnie.

201 27 4
                                    

ALASTOR:
Kiedy się przebierałem, akurat do pokoju wszedł przebrany Pajęczak.
-O nie...-Podszedł do mnie i położył mi dłoń na plecach.-Blizny nie zniknęły nawet po śmierci..?
-Jak widać, Najdroższy.
-Przykro mi.
-Niepotrzebnie.
-Jakby nie patrzeć to z mojej winy je masz.
Założyłem koszulę i obróciłem twarzą do Angela.
-Już do nich przywykłem.
-Ale ich nie lubisz.-Mruknął.
-Darling, odpuść.-Uśmiechnąłem się do niego.-Wierz mi, nie myślę o nich na codzień. Może połóżmy się..?-Zapytałem by zmienić temat.
-Mm... Już chcesz zaciągnąć mnie do łóżka..? Podoba mi się to...
Zapragnąłem wtedy zrobić coś, do czego nie byłem zdolny przez ostatnie tygodnie mojego życia, przez chorobę z jaką walczyłem.
Schyliłem się i podniosłem Anthony'ego w stylu panny młodej.
-Pamiętasz to jeszcze?-Spytałem.
-Ty się pytasz?-Uśmiechnął się i wtulił we mnie.
Zaniosłem go do sypialni i ułożyłem na łóżku.
Ledwo ja się położyłem, chłopak wdrapał się na mnie a jego twarz zawisła nad moją.
-Co planujesz, Najdroższy?
-Szkoda że nie czujesz takich rzeczy. Jesteś taki seksowny...
Zarumieniłem się mimowolnie.
Dust widząc to, parsknął i objął mnie, układając swoją głowę na mojej klatce piersiowej i zamykając oczy.
-Spokojnie. Wiesz że bez Twojej zgody nigdy nic bym Ci nie zrobił.
-Wiem, Darling.-Otoczyłem go ramionami.
Leżeliśmy tak w swoich ramionach, a Anthony na mnie. Było bardzo miło.
-Jak cudownie...-Rozmarzył się grzesznik.-Brakuje tylko żeby ktoś nas przykrył.
Wezwałem Faciliera razem z kocem, którym nakrył Włocha i zniknął.
-No tak.-Zaśmiał się.-Zapomniałem.
-Życzysz sobie czegoś jeszcze?
-Nie, Al. Jest idealnie.-Wyszeptał.

|RADIODUST| 3 Jesteśmy tacy samiWhere stories live. Discover now