ANGEL:
Poczułem gulę w gardle, charakterystyczną przy momentach gdzie miałem się rozpłakać więc szybko napiłem się piwa.
-To dlaczego nie jesteście razem skoro było wam tak zajebiście?
-Słuchałeś mnie? To przeze mnie zginął! Nie pomogłem mu!-Krzyknąłem.-Poza tym... Jestem dziwką. Żyję z pieprzenia się z innymi. Jak miałbym spojrzeć mu w oczy..?
Arackniss westchnął.
-Rzeczywiście chujnia z grzybnią.-Skomentował.
-No...
Napiliśmy się w milczeniu, każdy swojego piwa.
-A Ty? Czym się zajmujesz?-Spytałem.
-Wszystkim i niczym.-Wzruszył ramionami.-Chwytam się każdej możliwej roboty żeby coś zarobić.
-Łapię.
Zamyśliłem się.
Pocałowałem Alastora. Teraz na pewno nie będzie chciał mnie widzieć.
Tym razem ja westchnąłem.
-Przez niego ryczałeś gdy Cię znalazłem?
-Pocałowałem go. Z tym że Al mnie nie rozpoznaje, więc zareagował... Nie tak jak bym chciał.
-Czyli?
-Przyznał że kocha kogoś innego i uciekł. Zapewne buja się w Rosie...-Znowu napiłem się piwa.
-To może powiedz mu kim jesteś? Siedzisz tu pół roku, a on?
-Ze czternaście lat...-Mruknąłem.-Po co mu to? Już wystarczy że wie że ćpam.
-No wiesz, nawet jeśli kocha kogoś innego teraz, skoro kiedyś kochał Ciebie może poczuje się lepiej z tym że to Ty go pocałowałeś? A nie jakiś randomowy ćpun.
Spojrzałem na niego zaskoczony.
Mój starszy brat dopił piwo.
-Będę się zbierać. Mam co robić.
Ruszył do drzwi.
-Dzięki-powiedziałem do niego, by uśmiechnąć się lekko-dupku.
Arackniss uśmiechnął się pod nosem i wyszedł.On chyba lubi być nazywany dupkiem xD
YOU ARE READING
|RADIODUST| 3 Jesteśmy tacy sami
FanfictionOpis: Czternaście lat po śmierci Alastora, do Piekła trafia również Anthony. Chłopak początkowo chce skupić się na poszukiwaniach swojego chłopaka ale musi skupić się na przetrwaniu. Los chciał by Angel Dust został prostytutką, a przez wstyd Pajęcz...