31-Poranna kawa.

191 23 4
                                    

ANGEL:
Zszedłem na dół, rozglądając się po ogromnym domu.
Na piętrze na którym spałem zmieściłyby się dwa moje mieszkania.
Zacząłem szukać kuchni albo chociaż Alastora.
Rozglądałem się, aż przede mną zmaterializował się Facilier.
Podskoczyłem, bo pojawił się przede mną nagle.
-Kurwa!-Krzyknąłem.
Cień uśmiechnął się bardzo szeroko i pokazał mi drogę.
Ruszyłem nią niepewnie, aż dotarłem do kuchni, również urządzonej w stylu lat 30, jak pozostała część domu.
Był tam Radiowy Demon, pijący kawę.
Pamiętałem jak bardzo ją lubił i jak często pił.
-Kawy?-Spytał.
Wciąż byłem w ciężkim szoku przez to wszystko co się działo więc tylko skinąłem głową.
Przede mną pojawił się kubek wypełniony kofeiną, w czerwonym obłoku.
-Czarna bez cukru.-Odezwał się Alastor.-Możesz ją doprawić jak chcesz.
-Dzięki. Napiję się takiej.-Przejąłem kubek.
W ostatnich miesiącach uciekania przed Il Migliore, Al nauczył mnie pić właśnie taką kawę.
Teraz pijąc ją w takiej postaci razem ze Śmieszkiem, przez chwilę poczułem się jak za życia.
Zaraz po tym jednak uderzyła we mnie rzeczywistość.
Już nigdy nie będzie jak dawniej. I mogę to zawdzięczać tylko sobie.
-Co chciałbyś zjeść na śniadanie, mój drogi?-Odezwał się Alastor.
-Nie jestem jakoś szczególnie głodny.-Odparłem.-Napiję się kawy i będę lecieć.
Demon pokiwał głową.
-Ja... mogę o coś zapytać?
-Oczywiście, kochany.
-Dlaczego mi wtedy pomogłeś?

|RADIODUST| 3 Jesteśmy tacy samiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz