46-Jak kiedyś.

219 27 2
                                    

ANGEL:
Otworzyłem oczy.
Leżałem na kanapie, przykryty kocem.
Myślałbym że to wszystko co było wczoraj, było snem, ale byłem też przykryty pewnym truskawkowym płaszczykiem, a w kuchni, tyłem do mnie stał mój facet.
Poczułem że mimowolnie się rumienię.
Patrzyłem tak na niego z niektrytą miłością. W końcu wróciło do mnie szczęście. Byliśmy razem.
-Wciąż jesteś cholernie przystojny, mój rycerzu na białym koniu.-Odezwałem się, aż zobaczyłem jego tyłek. On miał...-Ogonek?
Alastor odwrócił się zaskoczony, a ja się Pozbierałem i podszedłem do niego.
-Nie, ale serio..?
-To... jeden z tych "jelenich" elementów,  Darling.-Powiedział, jakby trochę zmieszany, kiedy stałem tuż przed nim.
-Podoba mi się.-Wyszczerzyłem się.-Dodaje Ci seksapilu, kochanie.-Zawiesiłem swoje ręce na jego barkach i delikatnie nacisnąłem jego nos.
Kreol uśmiechnął się szeroko.
Patrzyliśmy sobie w oczy dłuższą chwilę, aż Al się odezwał.
-Nie było nic w lodówce, więc mogłem zrobić tylko kanapki.
-Twoje towarzystwo to wszystko czego potrzebuję, Al. Ale doceniam.
Truskawka położyła mi dłoń na policzku i pogłaskała.
-Jest prawie tak...
-...jak kiedyś.-Dokończyłem.-Z tym że nie plujesz już krwią.
Radiowy Demon zaśmiał się.
-Całe szczęście. Nie był to... wygodny stan.
-Umierałem ze strachu o Ciebie.-Powiedziałem cicho.-Czasami nie spałem w nocy, nasłuchując czy jeszcze oddychasz...


Ale się smutno zrobiło :c

|RADIODUST| 3 Jesteśmy tacy samiDonde viven las historias. Descúbrelo ahora