ALASTOR:
Usłyszałem gdzieś za sobą kaszel.
Poczułem że coś na mojej głowie porusza się w kierunku dźwięku.
-Co?
Zacząłem dotykać swojej twarzy, włosów i głowy.
Na szczycie moje włosy były dziwnie postawione.
Mój wygląd również się zmienił..?
Wstałem prędko i podbiegłem do najbliższej witryny, by się w niej przejrzeć.
Moje włosy były dłuższe, jednak grzywka się nie zmieniła. Wciąż była w tym samym miejscu.
Bardziej zastanawiające były dla mnie postawione kępki włosów, które były jak widać moimi uszami, między którymi znajdowały się małe, czarne poroża.
Moje ubranie z kamizelki zmieniło się na gustowny garnitur. Łączyły kolory czerni i czerwieni.
Wszystko było w moim guście.
Uśmiechnąłem się szeroko, dzięki czemu mogłem zobaczyć moje zęby. A raczej kły.
Byłem znacznie wyższy niż za życia.
Kończyłem się przeglądać, gdy ze sklepu wypadł jakiś obcy Demon.
-Hej, Ty! Skończyłeś już się pindrzyć? Odstraszasz mi klientów!
-Wybacz, mój drogi. Jestem tu nowy.-Uśmiechnąłem się szeroko, siląc na spokój.
-W dupie to mam! Wypierdalaj stąd!
-Tak? A jeśli nie?-Poszerzyłem swój uśmiech i zbliżyłem do niższego sprzedawcy.
Nagle poczułem że moje poroże rośnie, a w jego gałkach ocznych odbijały się moje teraz czarne jak studnie oczy, w których mieniły się czerwone pokrętła radiowe.
Ciekawa umiejętność.
Korzystając z tego że widziałem jego strach, mogłem odejść. Ale zapragnąłem nakarmić swojego sadystę i zapragnąłem ten strach pogłębić.
Przekrzywiłem głowę, jednak zrobiłem to trochę zbyt mocno i mój kark złamał się, jednak mi nic się nie stało.
Ta umiejętność wydaje się jeszcze ciekawsza.
Czułem jak coś za mną porusza się, ale mój pokaz został przerwany.
-Eduardo, wracaj do pracy!-Usłyszeliśmy z wnętrza sklepu.Pewnie każdy już wie kto to był xD
YOU ARE READING
|RADIODUST| 3 Jesteśmy tacy sami
FanfictionOpis: Czternaście lat po śmierci Alastora, do Piekła trafia również Anthony. Chłopak początkowo chce skupić się na poszukiwaniach swojego chłopaka ale musi skupić się na przetrwaniu. Los chciał by Angel Dust został prostytutką, a przez wstyd Pajęcz...