8-Uważaj na siebie.

182 21 2
                                    

ALASTOR:
-Po co Ci to wiedzieć?-Zdziwiła się.
-Wydajesz się być porządną kobietą. Po tej nocy mogę stwierdzić że nawet Ci ufam.-Odparłem.-Nie widzi mi się spędzić resztę wieczności uważany za mięczaka, za jakiego uważano mnie za życia. Chcę POTĘGI.
-Chcesz konkurować z Overlordami?
-Wyrobić pozycję.-Poprawiłem ją.
-Oni sprawają tu władzę od wieków, a wśród nich nigdy miejsca nie zajął żaden śmiertelnik. Nie oddadzą Ci miejsca wśród nich tak łatwo. Skończysz w rynsztoku, jeszcze niżej niż jesteś teraz.
Pomyślałem o Anthonym.
-Nie mam tu nic do stracenia.-Powiedziałem.-A jeśli boisz się o siebie, nie martw się. Nie zagrożę Twojej pozycji.
-Dlaczego miałabym Ci wierzyć?-Spytała Rosie.
-Bo Ty pomogłaś mnie. Jesteś pod ochroną i każdy kto spróbuje Ci zagrozić będzie konkurować ze mną.
Kobieta minimalnie zarumieniła się.
-Ale żeby do tego nie doszło, lepiej będzie jeśli Demony i grzesznicy będą się mnie bać.-Moje oczy zmieniły się w pokrętła radiowe.-A teraz, powiedz mi proszę gdzie mogę ich znaleźć?
Demon wpatrywał się we mnie dłuższą chwilę aż zaczął mówić.
Podał mi liczbę i miejsca meldunku Władców.
Obróciłem się z zamiarem udania się w tę miejsca, ale białowłosa się odezwała.
-Alastorze...
Przystanąłem, czekając na dalszą część wypowiedzi.
-Proszę, uważaj na siebie.
Obróciłem lekko głowę i uśmiechnąłem się szeroko.
Pomyślałem o miejscu gdzie chciałbym się znaleźć aż nagle zmieniłem się w cień i przeniosłem bezpośrednio pod dom pierwszej ofiary.

|RADIODUST| 3 Jesteśmy tacy samiWhere stories live. Discover now