48-Dla swojego dobra powinieneś odpuścić.

200 23 7
                                    

ALASTOR:
Przyszedłem do pracy, cały w skowronkach że odnalazłem swoją miłość, całą i zdrową.
Nie umiałem ukryć szczęścia, a nawet moi pracownicy zwrócili uwagę że mówiłem jakby szczęśliwiej.
W końcu po całym dniu mogłem pójść do Rosie, by opowiedzieć jej o wszystkim.
Przeniosłem się pod jej dom i zapukałem.
Po chwili drzwi otwarły się i stanęła w  nich Białowłosa.
-Witaj, Alastorze.-Uśmiechnęła się.-Emanujesz szczęściem.
-Ciężko to ukryć.-Zaśmiałem się i wszedłem do środka.
-Zatem co się takiego stało?-Zapytała, zamykając drzwi.
-Angel Dust... mój Anthony... wrócił!-Wykrztusiłem wciąż nie mogąc w to uwierzyć.
Na to uśmiech zniknął z twarzy Demona.
-Jak to?
-On cały czas tu był, moja droga. Ostatnie pół roku.
-I dopiero teraz do Ciebie przyszedł?-Uniosła brew.
-Martwił się że mam mu za złe moją śmierć i wstydził tego kim się stał.
-A kim się stał?
Zawahałem się, ale przecież mogłem jej zaufać.
-Prostytuuje się.
-Rzeczywiście, mężczyzna marzeń.-Zapewne gdyby Rosie miała tęczówki, wywróciłaby nimi.
-Rosie...
-Nie powinieneś mu ufać. Jest teraz kimś innym niż za życia. Nie wiesz jak się zachowa.
-Znam go najlepiej ze wszystkich.-Nie zgodziłem się.-On nigdy nie zrobiłby nic przeciw mnie.
-Skąd wiesz? Większość grzeszników po śmierci zmienia się i to wcale nie na lepsze. Dla swojego dobra powinieneś odpuścić.

|RADIODUST| 3 Jesteśmy tacy samiWhere stories live. Discover now