17-Jak niby mam do niego podejść?

200 28 4
                                    

ANGEL:
-Bo co?
Cóż, po tych słowach wmniej niż 3 sekundy skończyłem w śmietniku za budynkiem.
Ochroniarz prychnął na mnie, otrzepał ręce i odszedł, mówiąc:
-Dziwka.
-Stronzo... Idiota... Coglione (Dupek... Debil... Palant)!-Mamrotałem próbując wygramolić się z kontenera.
Wtedy usłyszałem śmiech jakiejś kobiety.
Początkowo sądziłem że śmieje się ze mnie więc spojrzałem na chodnik.
Szła tamtędy jakaś wysoka, białowłosa kobieta w sukni z lat 30.
Obok niej szedł jakiś facet, wyższy od niej, ubrany w czerwony płaszcz.
Początkowo go nie poznałem.
Miał czarne poroża, średniej długości, czarno czerwone włosy, a część z nich była postawiona jak uszy.
Aż zobaczyłem jego profil.
Jego zadarty nos. Jego uśmiech.
To... To nie może być...
-Och, Alastorze, wygląda na to że miałeś naprawdę ciekawy dzień!
AL!
Zerwałem się i wypadłem z kosza na twarz.
Podniosłem się natychmiast i rzuciłem się w kierunku ulicy.
Schowałem się za rogiem i patrzyłem jak mój skarb idzie przed siebie z tą babą.
Myślałem jak do niego zagadać, aż coś do mnie dotarło.
Po tym wszystkim naprawdę myślisz że będzie chciał Cię widzieć? A co dopiero rozmawiać z Tobą?
Do moich oczu napłynęły łzy.
Schowałem się za rogiem żeby Kreol mnie nie zauważył i osunąłem po ścianie.
Przecież... jak miałbym go zaczepić? Po tych wszystkich latach?
Nie wspominając że żeby umrzeć, zaćpałem się. On nigdy mi tego nie wybaczy. Anì tego, ani tego że przeze mnie nie żyje.
-Jeśli naprawdę myślałem że po tym wszystkim co się stało, po prostu wskoczy mi w ramiona... To ja tu jestem debilem...-Powiedziałem cicho, wypuszczając łzy.



Ten rozdział w trakcie zapisywania powiedział że to pierdoli i się nie zapisał hah
Napisałam go drugi raz z pamięci, mam nadzieję że wyszedł znośnie.
Przypominam że im więcej gwiazdek tym szybciej ja dodaje rozdziały
I pamiętajcie! Bez uśmiechu nigdy nie jesteście w pełni ubrani!
💜

|RADIODUST| 3 Jesteśmy tacy samiWhere stories live. Discover now