4-Franklin i Rosie.

200 26 3
                                    

ALASTOR:
Wszedłem do środka Emporium.
Tam był już zajęty Eduardo.
Spojrzał na mnie kątem oka, ale nic nie powiedział.
Oprócz mężczyzny było pełno starannie rozłożonego towaru, różnej maści.
Od ubrań, tajemniczych kryształów i czaszek po różne meble.
Było też sporo sprzętu radiowego.
Eduardo akurat czyścił jeden z nich.
Pomyślałem co by było gdyby radio włączyło się w jego rękach.
Ciekawe czy jego szefowa by się zdenerwowała?
Jak na zawołanie radio włączyło się i zaczęło grać moją ulubioną piosenkę Electro Swing.
Zdziwiłem się i spojrzałem na swoje ręce.
Nie...
Mężczyzna spanikował i natychmiast je wyłączył.
-Ostrożnie, Eduardo.-Ostrzegła go Rosie.-To drogi sprzęt.
Uśmiechnąłem się pod nosem i ponownie, siłą umysłu włączyłem radio, a następnie zacząłem przeskakiwać miedzy stacjami.
Ilekroć pracownik próbował je wyłączyć, ja ponownie je włączałem.
-Na szatana, Eduardo!-Usłyszałem za sobą inny, obcy głos.
Obróciłem głowę o 180 stopni z trzaśnięciem, by zobaczyć inną kobietę, ubraną w długą, białą sukienkę, również fioletowy kapelusz. Miała bardzo długie, ostre szpony.
-Jesteś tu dopiero tydzień, a już zepsułeś towar?
-J...Ja...-Zaczął się jąkać, przerażony.
-Wiesz co tu się robi z nieudolnymi pracownikami, prawda?
Czarnowłosa nie dała podwładnemu szansy na odpowiedź.
Zrobiła szybki ruch ręką, głową mężczyzny odpadła, a krew trysnęła na moją twarz.
Oblizałem się lekko, by stwierdzić że Eduardo miał smaczną krew.
-Franklin, to już drugi pracownik w tym tygodniu!-Białowłosa kobieta uniosła ręce do góry i podeszła do wspomnianej Franklin.
Więc ta, która była dla mnie miła to musiała być Rosie.
-Wiesz że byli nieudolni.-Wzruszyła ramionami Franklin i spojrzała na mnie.-Kto to jest? Przyprowadziłaś kolację?



xD

|RADIODUST| 3 Jesteśmy tacy samiWhere stories live. Discover now